Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 17.05.2010

Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie jest niezbędna

Bronisław Komorowski zamierza powołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego, jako organ doradczy prezydenta PR w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.

Andrzej Celiński, poseł niezależny zastanawia się czy jest sens jej powoływania. - Szczególnie na miesiąc przed wyborami prezydenckimi - mówi. Przytacza słowa Komorowskiego, kiedy zaczynał pełnić obowiązki prezydenta. - Komorowski mówił, że będzie podejmował jedynie kluczowe decyzje - dodaje.

Grzegorza Napieralskiego nie popierają najważniejsi ludzie lewicy, jak Marek Borowski, Tomasz Nałęcz czy Włodzimierz Cimoszewicz. - Ale są politycy, którzy go popierają, jak Leszek Miller - mówi Celiński. – Szereg polityków, którzy widzą sens alternatywy lewicowej, neokonserwatywnej i neoliberalnej w polskiej polityce, nie widzi tu możliwości jej realizacji – komentuje całą sprawę Celiński.



(łk)

*

  • Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest przy telefonie pan Andrzej Celiński, poseł niezależny. Witam pana.

    Andrzej Celiński: Witam panią redaktor, witam państwa.

    Z.D.: Panie pośle, czy powołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego to jest element kampanii wyborczej, czy coś, co wykonujący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski powinien zrobić dla podniesienia bezpieczeństwa państwa i rozwiązania jakichś ważnych problemów?

    A.C.: Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba znać intencje pełniącego obowiązki prezydenta, pana Bronisława Komorowskiego. Ja tych intencji nie znam. Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest organem doradczym prezydenta Rzeczypospolitej w zakresie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa. Zależy, kto w skład tej Rady będzie wchodził.

    Jak dotychczas było tak, że aż do prezydentury Lecha Kaczyńskiego Rada Bezpieczeństwa w miarę regularnie się spotykała i reprezentowane w niej były osoby, które piastowały istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa środowiska. Bo w takim okresie za prezydentury Lecha Kaczyńskiego praktycznie biorąc Rada Bezpieczeństwa nie funkcjonowała, było tam zdaje się dwóch członków, z czego jeden to chyba był brat pana prezydenta, szef opozycyjnej partii, jak pamiętam. Tak czy owak państwo funkcjonowało i prezydentura funkcjonowała bez tego organu doradczego.

    Jest pytanie: czy na miesiąc przed wyborami prezydenckimi jest sens powoływania tego rodzaju Rady, tym bardziej że zwyczajowo to było tak, że był marszałek sejmu, marszałek senatu, minister obrony narodowej, minister spraw wewnętrznych, kilka dodatkowych osób, także z Kancelarii Prezydenta? Ja nie wiem, czy tutaj jest jakaś pilna potrzeba, tym bardziej że pan Komorowski przecież mówił, iż pełniąc obowiązki prezydenta Rzeczpospolitej, będzie wykonywał tylko najistotniejsze, najbardziej pilne...

    Z.D.: To, co niezbędne, nie będzie podejmował kluczowych decyzji.

    A.C.: Tak, więc warto tutaj powiedzieć... Muszę powiedzieć, że tu nie chodzi wyłącznie o tę sytuację. Niepokoi mnie taka rzecz w Polsce, że rzeczy naturalne stają się niektualne poprzez jakieś dziwne działania albo zaniechania. Naturalną rzecz jest, że prezydent Rzeczpospolitej jest tego rodzaju osobą i funkcją, że jemu się nie odmawia jakiejkolwiek rady, jakiegokolwiek kontaktu. Każdy obywatel...

    Z.D.: Chciałam jeszcze zapytać, korzystając z tego, że rozmawiamy o kampanii, o sprawę najważniejszą dla całego środowiska lewicowego, centrolewicowego. Bardzo ważni politycy z obozu lewicy, tacy jak Marek Borowski, Tomasz Nałęcz, Włodzimierz Cimoszewicz nie popierają kandydata wystawionego przez SLD. Jak pan sądzi, jaki to będzie miało skutek dla jego kampanii i dla oczywiście wyniku?

    A.C.: Tego nie wiem, z pewnością mu to nie pomoże, natomiast jest niezwykle znamienną sytuacją, iż Sojusz wystawił tego właśnie kandydata, który jest przewodniczącym partii politycznej, że ma tego rodzaju przewodniczącego, którego szereg środowisk i istotnych osobistości utożsamiających się z lewicą, poprzeć nie może. Są jednak także politycy, którzy go popierają bardzo wyraźnie, na przykład Leszek Miller. No, to jest, myślę, uznanie kondycji, w jakiej znalazł się Sojusz Lewicy Demokratycznej po rozpadzie LiD-u, takie zacieśnianie się w małym środowisku powoduje, że szereg polityków, którzy widzą sens alternatywny lewicowej dla konserwatywnej, neoliberalnej polskiej polityki, nie widzi możliwości realizacji tej polityki.

    Z.D.: Wybory pokażą, I tura pokaże, jak będzie wąskie lub szersze to środowisko. Dziękuję bardzo za rozmowę.

    (transkrypcja J.M.)