Posłanki Izabela Jaruga-Nowacka i Jolanta Szymanek-Deresz oraz wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński reprezentowali w tej ostatniej podróży służbowej Polskę i polską lewicę. To szok dla klubu Lewicy, ale przede wszystkim dla rodzin ofiar. Czy jest dla nich jakaś pomoc ze strony klubu?
- Zdecydowanie tak. Chcę powiedzieć, że wprawdzie największe straty liczebne odniosła w katastrofie część polskiej prawicy reprezentowana przez Prawo i Sprawiedliwość, to ta wymieniona trójka ludzi lewicy należała do absolutnej ścisłej czołówki w ogóle polskiej polityki. Byli to ludzie bardzo doświadczeni i świetnie komunikujący się z otoczeniem - wspomina tyragicznie zmarłe koleżanki i kolegę poseł Tadeusz Iwiński.
- Ja znałem wszystkich z tej trójki. Może Jerzego Szmajdzińskiego najdłużej, bo trzydzieści lat. Ale przez dwie dekady znałem też już obie Panie - dodaje poseł.
- Mówię o tym wszystkim z ogromnym żalem, bowiem w pierwotnym planie to ja miałem lecieć do Katynia. Zrezygnowałem jednak już dość dawno, ponieważ ja byłem już dwukrotnie w Katyniu. Pierwszy raz dwadzieścia lat temu - mówi Tadeusz Iwiński.
- Jesteśmy w bliskim kontakcie z Panią Małgorzatą Szmajdzińską. Z tego co wiem, chce ona, żeby Jerzy był pochowany na cmentarzu w Wilanowie - mówi Tadeusz Iwiński.
- Jeżeli chodzi o Izabelę Jarugę-Nowacką, najlepszą moim zdaniem działaczkę ruchu kobiecego i feministycznego w najlepszym znaczeniu... Tutaj także jesteśmy w kontakcie, w dodatku jej córka lada tydzień spodziewa się rozwiązania... - dodaje poseł lewicy.
- Jolanta Szymanek-Deresz była urocza, madrą i doświadczoną kobietą. Była swojego czasu szefową Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a teraz szefową kampanii prezydenckiej Jerzego Szmajdzińskiego... I powiem tak... byliśmy kilka dni temu na pogrzebie Krzysztofa Teodora Toeplitza. I była tam cała trójka o której mówimy. W dodatku Jerzy Szmajdziński miał przedwczoraj urodziny... - mówi Tadeusz Iwiński.