Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.04.2010

Musimy wybaczyć winy

Nie potrzebujemy pojednań gazetowych i spektakularnych. Potrzebujemy pojednań w sercu.

To nie jest czas na komentowanie miejsca pochówku. Trzeba mieć w sobie pokorę, nawet jeśli jest się znanym dziennikarzem trzeba sie pohamować - mówi europoseł PiS Paweł Kowal komentując opinie w mediach krytykujące wybór Wawelu, jako miejsca spoczynku Pary Prezydenckiej.

Poseł apelował o szczerość pojednań - nie potrzebujemy pojednań gazetowych, spektakularnych, ale pojednań w sercu. Ja to widziałem w oczach moich wieloletnich oponentów, z którymi byłem w ostrym sporze - mówi poseł Kowal. - gdy wróciłem w niedzielę ze Smoleńska nie trzeba było słów bym wiedział, że wobec tego co się stalo nikną spory. I to było i jest szczere

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Deputowany do Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal. Dzień dobry, witamy, panie pośle.

    Paweł Kowal: Dzień dobry, witam.

    K.G.: Rzeczywiście ten widok wczoraj w sali sejmowej: prezes Jarosław Kaczyński siedzący na fotelu, obok cztery puste miejsca, to robiło wrażenie.

    P.K.: To jest tajemnica, przed którą jakoś nie potrafimy jeszcze stanąć. Wiem, że ktoś wyliczył, że takich strat nie miało nigdy w historii żadne państwo, nie licząc wojny. I to zostało wyliczone, jakkolwiek by to nie brzmiało strasznie w tym momencie. I dlatego to wszystko, w czym uczestniczymy, jest wyjątkowe. Jest wyjątkowe. Czcząc pamięć naszych bliskich, musimy myśleć o Rzeczpospolitej, bo oni byli na służbie. Nie traktujmy ich prywatnie wyłącznie. Dobrze, że jest dużo wspomnień, ale zastanówmy się nad naszym państwem, bo to było takie państwo w pigułce z głową państwa na czele, z panem prezydentem, przedstawicielami klubów. Ja ciągle nie mogę się oswoić z tym, że właśnie nie będzie już tych także, z którymi się spierałem, nie tylko moich przyjaciół z klubu, ale właśnie Jolanty Szymanek-Deresz, Grzegorza Dolniaka, wielu kolegów z wszystkich klubów. Trzeba być razem, trzeba być w tych dniach wokół przywódców narodu, pamięci o tym, co się wydarzyło, biskupów, tego wszystkiego, co jest dla nas drogie. Musimy się przełamać, zapomnieć o tych różnych sporach i jakoś pójść w tym kierunku. Najgorsze jest to, że...

    K.G.: Żeby ta wspólnota smutku zamieniła się we wspólnotę rozmowy, tak jak cytowaliśmy kilka minut temu Michała Boniego?

    P.K.: To nie jest tak, że wszystko się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale to jest tak, że te emocje czasami potrafią się wyzwolić w jakąś wielką myśl. I dlatego te dni teraz, Warszawa pełna smutku, pełna kirów, z tymi kolejkami do Pałacu Prezydenckiego i potem jeszcze Kraków, to są dwa największe symbole narodu i stanie wobec tego z taką powagą i w takiej świadomości, że to jest wyjątkowa rzecz w naszym życiu, której przez emocje może nawet nie doceniamy, nie wiemy, w czym bierzemy udział.

    K.G.: No dobrze, ale czy to już jest ten moment, by zacząć odpowiadać na takie bardzo proste pytania: co dalej, jak dalej?

    P.K.: Myślę, że teraz jeszcze tego nie możemy powiedzieć i długo tego nie będziemy wiedzieli. Myślę, że przemiana pod wpływem takich wydarzeń ostatecznie dokonuje się w naszym sercu gdzieś wewnątrz i całe moje doświadczenie życiowe jest takie, że to nie bierze się z polityki, tylko z naszego wnętrza. Jak obserwujemy i potrafimy na chwilę stanąć z boku, pomyśleć o sobie tak: mój Boże, nie mówmy takich rzeczy przeciw sobie, których byśmy potem żałowali, jak się coś skończy. Ja to już gdzieś mówiłem. Psalmista mówi takie piękne zdanie: „Żeby twój gniew się kończył przed zachodem słońca, żeby słońce nie zachodziło nad twoim gniewem”. To jest jakaś ogromna myśl, której może długo nie rozumiałem. Ona właśnie jest o tym, żebyśmy nie przesadzili nigdy, nie poszli w tym kierunku, że potem się będziemy tego wstydzili, że potem będziemy żałowali. To jest dla nas wszystkich jakaś nauka. Myślę, że naprawdę jesteśmy w tym sensie wyjątkowi, jesteśmy jedynym krajem w tej części Europy, w Europie, który przechodził takie doświadczenie, jak praktycznie zniszczenie tak ogromnej części elity kilka razy w ostatnich kilkudziesięciu latach. To jest jakaś tajemnica, którą możemy zrozumieć, ci, którzy są ludźmi religijnymi, w jakiejś perspektywie religijnej, inni jakoś inaczej, ale razem musimy się nad tym zastanowić.

    K.G.: Ale widzi pan, panie pośle, tak to już jest, że państwo musi działać, decyzje muszą być podejmowane. Pan, mówiąc i mając zupełną rację, musi także mieć świadomość tego, że coś musi się w najbliższym czasie wydarzyć na tym poziomie politycznym i już się to tak powoli zaczyna, nawet w związku z pogrzebem pary prezydenckiej na Wawelu dzisiaj tytuł w jednej z gazet: „Pochopna decyzja”, w innej gazecie komentarz: „Żałoba i kicz pojednania”.

    P.K.: Panie redaktorze, to są... Ktoś mówi, że pochopne decyzje. To znaczy, że jest w stresie i to nie jest moment na takie komentarze. Myślę, że nikt, kto ma elementarną wrażliwość, nie przyjmuje do wiadomości takich komentarzy. To jest wyjątkowa historia, wyjątkowy moment w historii narodu. Miejsce pochówku, w tej sprawie były pewnie różne głosy, sam wiem o tym, ale to nie jest czas na komentowanie, wtakiej sytuacji przez szacunek dla urzędu, dla Rzeczypospolitej, dla prezydenta, dla tych wszystkich, którzy zginęli, musi być najgodniejsze. Takich miejsc w Polsce jest dwa albo trzy. To nie jest przeciw komuś. Trzeba mieć w sobie taką pokorę, nawet jeśli się jest znanym dziennikarzem i chce się coś napisać na pierwszą stronę, żeby się powstrzymać tego dnia. I myślę, że ktoś może uważać tak, ktoś może uważać inaczej, tyle jest spraw, w których możemy naprawdę inaczej uważać, ale tym, którzy chcą w tę żałobę uderzyć własnymi ambicjami, powiem: błagam was, powstrzymajcie swoje pióra jeszcze parę dni.

    K.G.: A mówiąc o tym nadzwyczajnym wydarzeniu, o tym wspólnym przeżywaniu tragedii i tak dalej, i tak dalej, nagle dostajemy, mówiąc nieelegancko, między oczy takim zwrotem, że to „kicz pojednania”.

    P.K.: Ja nie czytałem także tego komentarza. Pojednanie to jest nasze serce, to jest tam, gdzie stoimy, to jest przebaczenie. Nad trumną często się takie dokonują. Dał przykład Lech Wałęsa. Wszyscy myślą, że... i sam tak o nim myślę przecież często, że jest człowiekiem nieustępliwym, ale jego reakcja na śmierć – była prośba o wybaczenie do Lecha Kaczyńskiego. Ja sam rozmawiałem w tych dniach z politykami Platformy Obywatelskiej, z którymi przez długi czas byłem w bardzo jakimś takim napiętym sporze, może nie mam upoważnienia do tego, by mówić, ale nie trzeba słów między mną a marszałkiem Komorowskim, z którym jesteśmy od lat po imieniu, i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki coś tam między nami, co pewnie nas dzieliło, minęło, widziałem to wtedy, kiedy przyjechałem w niedzielę ze Smoleńska. Szukajmy w sobie takiego czegoś, żeby uznać to za autentyczne, ale powiedzmy sobie szczerze: dla tych, którzy patrzą na to w perspektywie religijnej, ten okres Wielkiej Nocy nam to narzuca, choć wiem, że nie wszyscy są katolikami. Wczoraj modliliśmy się wspólnie z grekokatolikami, dzisiaj jest uroczysta msza z ewangelikami, już zostały odprawione odpowiednie przewidziane modlitwy w synagogach, w piątek uroczystą modlitwę za zmarłych poprowadzi w warszawskiej archikatedrze arcybiskup metropolita Sawa, metropolita Warszawy i całej Polski. Szukajmy inspiracji w tym, co dla nas najdroższe i jak chcemy pojednania, to wtedy musimy wybaczyć, winy wyznać swoje, musimy na to patrzeć w religijnej perspektywie. Dla tych, którzy są wierzący, nie ma innego wyjścia. Dlatego nie ma pojednań gazetowych w Polsce, nie potrzebujemy pojednań gazetowych, nie potrzebujemy spektakularnych pojednań. Potrzebujemy pojednań w swoim sercu i odpowiedzialności za swoje słowa i działanie.

    K.G.: Paweł Kowal, deputowany do Parlamentu Europejskiego, nasz gość. Dziękujemy bardzo.

    P.K.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)