Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.04.2010

Mówienie o przeszłości niepotrzebne

Nie chcę o tym wszystkim mówić, bo jeszcze nie doszedłem do siebie. I myślę, że większość Polaków także.

We wtorek Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski mówił o słowach niepotrzebnych, które padły nie raz i które dzisiaj bolą ich autorów. Mówił także o słowach, które nie padły, a mogłyby budować jedność i porozumienie.

- Ja się z Marszałkiem zgadzam. Chociaż mnie się wydaje, że jakiekolwiek mówienie w tej chwili o przeszłości jest niepotrzebne, bo to jest od razu taka ocena. Dziś słyszałem w mediach jednego z urzędników Kancelarii Prezydenta, który mówił już tak bardzo ostro o tym co się wczoraj działo w Krakowie. Ja nie chcę o tym wszystkim mówić dlatego, że jeszcze nie doszedłem do siebie. I jestem przekonany, że jeszcze nie doszła do siebie decydująca część Polaków - mówi poseł lewicy Ryszard Kalisz.

- Państwo pracuje normalnie, służby pracują normalnie, ale dla mnie jest to strata Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który był uosobieniem majestatu Rzeczypospolitej i jego małżonki - mówi Ryszard Kalisz.

- Ale jest to także dla mnie strata osobista, strata największych moich przyjaciół - dodaje poseł.

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Poseł Ryszard Kalisz. Dzień dobry, panie pośle, witamy.

    Ryszard Kalisz: Dzień dobry.

    K.G.: Wczoraj marszałek sejmu mówił o słowach niepotrzebnych, które padły nieraz, które dzisiaj bolą autorów. Mówił o słowach, które niestety nie padły, które to słowa mogły budować jedność, mogły budować porozumienie. Tak się zastanawiam, jak pan się czuł, słuchając tych słów?

    R.K.: Ja się z marszałkiem zgadzam, acz mnie się wydaje, że jakiekolwiek mówienie w tej takiej chwili o przeszłości jest niepotrzebne, bo to jest od razu taka ocena. Ja dzisiaj też słuchałem jednego z urzędników Kancelarii Prezydenta, ministrów, który mówił już tak bardzo ostro o tym, co się wczoraj działo w Krakowie. Ja nie chcę o tym wszystkim mówić, dlatego że ja jeszcze nie doszedłem do siebie i jestem przekonany, że nie doszła do siebie decydująca część Polaków. Państwo pracuje normalnie, służby pracują normalnie, ale dla mnie jest to strata pana prezydenta. Pana prezydenta, który był uosobieniem majestatu Rzeczypospolitej, Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki. Ale jest to strata dla mnie osobista, największych moich przyjaciół – Iza Jaruga-Nowacka to nie było tylko przecież dla mnie wicepremier czy taka osoba, która funkcjonuje w polityce. To była jedna z najbliższych mi osób. Jola Szymanek-Deresz to była osoba, którą ja namówiłem do aktywności w polityce.

    K.G.: Podobnie jak pan była szefem Kancelarii Prezydenta.

    R.K.: Tak, ja ją do tego namówiłem, żeby zastąpiła mnie. Byliśmy razem nawet na aplikacji adwokackiej. Jerzy Szmajdziński to znowu taka opoka z tym swoim dystansem, powagą. Ale nie tylko. Dla mnie na przykład wielką stratą jest Staszek Mikke, adwokat, z którym już w 80. latach byłem zaprzyjaźniony i który już wtedy analizował sprawę mordu katyńskiego sprzed dzisiaj 70 lat. Mimo oczywiście różnicy poglądów, co jest zrozumiałe, on był człowiekiem, który miał poglądy bardzo takie konserwatywno–narodowe, byliśmy już wtedy wielkimi przyjaciółmi. Czy Joasia Agacka–Indecka, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, którą poznałem nie tak dawno, jakieś dziesięć lat temu, ale która robiła zawsze na mnie wrażenie kapitalnej, uporządkowanej osoby. Rozmawiałem z jej mężem. Dla mnie to jest też osobista tragedia, bo jak wiecie państwo, ona była mi bliska, bo bliskie mi są sprawy adwokatury. A przecież wiecie panowie, państwo, byłem ministrem spraw wewnętrznych i administracji, ja wszystkich funkcjonariuszy BOR-u znałem osobiście. Florka... Florek to pracował ze mną wiele lat, szef tej całej grupy. Tam jest tak, że oni mają przezwiska z wielu powodów, ale towarzysko tak się też do siebie zwracają.

    K.G.: No dobrze, panie pośle, to postawmy inne pytanie. Czy na mówienie o przyszłości jest za wcześnie?

    R.K.: Tak. Ja uważam, że pochowajmy najpierw naszych przyjaciół. Marszałek ma dwa tygodnie, jeżeli już chcemy mówić o Konstytucji. Dwa tygodnie. Tu jest oczywiście pytanie, czy liczy się je od soboty. Moim zdaniem i wielu ludzi znających prawo konstytucyjne tak się wypowiada, że jeżeli potwierdzenie śmierci było w sobotę, to termin ze względu na zasadę prawa, że dni wolne się nie liczy, od poniedziałku się liczy, czyli od przedwczoraj są dwa tygodnie. Każdy, kto potrafi liczyć, terminy jest w stanie wyliczyć.

    K.G.: Czyli nie spieszyć się.

    R.K.: Tak że takie jakieś dyskusje dzisiaj to... Ja oczywiście uważam, to od razu powiem, że państwo musi funkcjonować. To, że został szef został powołany Kancelarii Prezydenta, że został powołany szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, to wszystko musi tak działać, tylko szczerze mówiąc... Ale to jest warstwa państwa, państwo musi funkcjonować. Ale czy musi funkcjonować polityka i gra interesów już dzisiaj? Państwo musi funkcjonować. Dlatego też ja to mówię od samego początku – na marszałku Bronisławie Komorowskim i na całej Platformie Obywatelskiej spoczywa ogromna odpowiedzialność. I to nie jest odpowiedzialność polityczna, tak jak często nazywamy, czy konstytucyjna. To jest odpowiedzialność historyczna. Jesteśmy w jednym z najtrudniejszych momentów historii Polski. A na pewno najtrudniejszy moment od 20 lat.

    W.M.: Wczoraj marszałek Komorowski prosił, żeby mu pomóc, prosił o to w sejmie. Jak można pomóc?

    K.G.: Pomoc w przeprowadzeniu kraju przez ten trudny okres.

    R.K.: Dokładnie. Ja powiedziałem marszałkowi: przeprowadzenie kraju rozumianego jako państwo, tak jak to stanowi artykuł 1 Konstytucji: Rzeczpospolitą Polską tworzy ogół obywateli. I zajmijmy się sprawami państwa. Czyli tym wszystkim, żeby to państwo normalnie funkcjonowało. Natomiast kwestie polityki, polityki, czyli tej rywalizacji, gry interesów i sporów zostawmy już na ten moment... Bo to przyjdzie, to jest nieuchronne w demokratycznym państwie.

    W.M.: Panie pośle, ale jak? Jak, w jaki sposób można byłoby pomóc? No właśnie.

    R.K.: No, w prosty. To, co powiedziałem. Jeżeli trzeba dzisiaj już zastanowić się, kto ma być rzecznikiem praw obywatelskich, to wybierzmy osobę, która jest poza jakąkolwiek sferą polityczną, a jednocześnie gwarantuje poprowadzenie tego urzędu. Ja nie chcę mówić o nazwiskach, ale nie rozgrywajmy interesów partyjnych, nie myślmy już o tym, kto za miesiąc, za dwa miesiące wygra, bo to nie ten moment. Tak samo jak z Narodowym Bankiem Polskim, a w szczególności z Radą Polityki Pieniężnej, prawda? Zastanówmy się dzisiaj, jak doprowadzić, żeby w tych warunkach ustawy o NBP, która reguluje również RPP, RPP normalnie funkcjonowała.

    K.G.: Ale ta decyzja, która została podjęta, skoro już jesteśmy przy Radzie Polityki Pieniężnej, w sprawie obecnego wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego już wzbudza kontrowersje wśród prawników. Bo z jednej strony można niczego nie zrobić...

    R.K.: Nie, nie...

    K.G.: ...a z drugiej coś się zrobi, to zaczynają się emocje.

    R.K.: Nie, nie, jeszcze raz powtarzam. Wie pan, w prawie są wykładnie. Może być wykładnia zawężająca, celowościowo, literalna. I ja chcę wprowadzić nową zasadę i mówię tym wszystkim, którzy tacy są bardzo w tej chwili kategoryczni – wprowadźmy wykładnię na okres traumy narodowej. Ja uważam i to uważam jako współtwórca tej ustawy, niedokładnej, pamiętam pisaliśmy ją razem z panią Hanną Gronkiewicz–Waltz w 97 roku, jak wchodziła w życie nowa Konstytucja i właśnie chodziło o wzmocnienie pozycji prezesa Narodowego Banku Polskiego, który jednocześnie jest przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej. I oczywiście tylko przewodniczący może zwołać posiedzenia Rady. Ale był już kalendarz posiedzeń Rady zatwierdzony przez pana prezesa Skrzypka. To Rada się może odbywać w tych terminach, on jest z wyprzedzeniem do końca półrocza.

    K.G.: Czyli uważa pan, że nie należy podejmować żadnych decyzji o tyle, o ile nie zmuszają do nich terminy.

    R.K.: To znaczy państwo musi normalnie funkcjonować, musi być spośród generałów, szefów sztabu, chociażby dowódcy sił operacyjnych, bo mamy polskich żołnierzy za granicą, natychmiast przez ministra powierzone obowiązki konkretnemu zastępcy. Z pełnymi plenipotencjami. Państwo musi funkcjonować, ale to wszystko, co jest tą rywalizacją partyjną, taką, wiecie państwo... No bo jak ja słyszę dzisiaj te dyskusje, że Platformie – ktoś mówi publicznie – zależy na czasie, a partiom mniejszym, bo muszą zebrać sto tysięcy podpisów jak najdalej w przód, no, przepraszam, ja w tym nie będę uczestniczył. Ja w tym nie będę uczestniczył, dlatego że jeżeli już tak wąsko dzisiaj podejmujemy te kwestie, tak wąsko i... Ja w ogóle uważam, szczerze mówiąc, że w sensie świadomości narodowej ten okres teraz to jest niezwykle ważny i powiem – w kilku aspektach. Tam zginął prezydent, ale zginęli przedstawiciele, jeśli tak mogę powiedzieć, zginęli ludzie Lewicy, ludzie Platformy, ludzie PSL i ludzie PiS-u. I jeżeli spojrzymy... I ludzie Kościoła, organizacji pozarządowych, bo przecież Rodziny Katyńskie czy Golgota Wschodu to były stowarzyszenia. I jeżeli tak popatrzymy na to, to jest to czas na przemyślenie tego, żebyśmy wszyscy mieli świadomość, że tak się stało, że wszyscy złożyliśmy ofiarę krwi. Każde środowisko z tych wielkich środowisk złożyło ofiarę krwi. I niech to będzie podstawa do tego, żebyśmy uczcili, przez pewien moment zrobili zadumę nad nami samymi, nad państwem polskim, każdy nad sobą.

    K.G.: Tak na koniec, panie pośle – dokąd pan pójdzie stąd, z Malczewskiego, z naszego gmachu?

    R.K.: Straszna rzecz też, bo córka młodsza Izy Jarugi-Nowackiej, która była wczoraj w sejmie i prosiła mnie, żebyśmy poszli tam razem na miejsce Izy, gdzie ona tam siedziała, poprosiła mnie też wieczorem, żebym wziął tę tabliczkę z napisem. Zadzwoniłem dziś do szefa kancelarii, który natychmiast mówi: Ryszard, natychmiast... Już wiem, że tę tabliczkę dla mnie przygotowano i jadę ją odebrać, żeby... Bo wiecie, w normalnej pracy mogłaby się gdzieś zapodziać, a już ją chcą mieć, i oddam młodszej córce Izy Jarugi-Nowackiej. Od samego rana rozmawiamy o pogrzebach naszych koleżanek i kolegi, dogrywamy różnego rodzaju szczegóły. Niestety muszę powiedzieć, że do dzisiaj nie mamy żadnej informacji, że odnaleziono... to tak nawet nie można powiedzieć, zidentyfikowano szczątki Jurka Szmajdzińskiego i Joli Szymanek-Deresz. Paweł Deresz w tej chwili, godzinę temu był już na lotnisku w Moskwie, wraca do Polski. Natomiast do tej pory jeszcze nie zidentyfikowano ciała Izy Jarugi-Nowackiej.

    K.G.: Dziękujemy, panie pośle.

    R.K.: Dziękuję bardzo.

    K.G.: Dziękuję, że znalazł pan czas dla Programu 1 Polskiego Radia. Poseł Ryszard Kalisz.

    (J.M.)