Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 25.03.2010

PiS zainteresowane propozycją Platformy

Prawo i Sprawiedliwość nie odrzuca propozycji PO, która zaproponowała jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu. Ale jest przeciwne wszelkim zmianom tuz przed wyborami.
Posłuchaj
  • Adam Hofman 25-03-10
  • A-Hofman senat 25
  • A-Hofman referendum 25
  • A-Hofman wybory 25
Czytaj także

Posel PiS Adam Hofman uważa za interesującą propozycję wprowadzenia jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu. Choć ma do niej dwa zastrzeżenia. - Szkoda, że taka propozycja pada tuż przed wyborami, i że to są luźne uwagi, a nie konkretny projekt - mówi w "Sygnałach Dnia".

Poseł powiedział, że PiS byłaby skłonna rozważyć tę propozycję. Zaznaczył jednak, że powinna ona paść dwa lata wcześniej, a nie na rok przed wyborami parlamentarnymi. Jego zdaniem, w ten sposób zmienia się zasady w trakcie gry.

- Moim zdaniem to jest pytanie na referendum - ocenia rozmówca "Sygnałów Dnia". I tłumaczy, że jest to zmiana ustrojowa.

Adam Hofman podkreśla, że ta propozycja ma na celu polepszenie wyników Platformy w sondażach. - Cała polityka PO podporządkowana jest sondażom - ocenia poseł PiS. I przypomina, że PO nie dotrzymała obietnic wyborczych. Mówiła o likwidacji immunitetu, a potem w Sejmie broniła immunitetu kolegów.

Zdaniem Hofmana, w tym roku najważniejsze są wybory prezydenckie, choć nie można lekcewazyć wyborów samorządowych. Bo Polaków najbardziej interesuje, czy będą mieli nową drogę, a nie partyjne przepychanki. - I wyborcy mogą dać paniom i panom czerwoną kartkę - przewiduje poseł.

Poseł Hofman wyraził też nadzieję, że PO nie będzie układać kształtu okręgów wyborczych na swe własne potrzeby. Jak podkreślił, nawet propozycja, by młodzież od 16-tego roku życia mogła głosować, może być podyktowana preferencjami politycznymi tej grupy wiekowej.

*

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Adam Hofman, poseł Prawa i Sprawiedliwości, nasz gość. Witamy, panie pośle, dzień dobry.

Adam Hofman: Witam serdecznie, dzień dobry.

K.G.: Zacznijmy może od pomysłu Platformy Obywatelskiej na okręgi jednomandatowe w wyborach do senatu. Sprawa wydaje się prosta – sto okręgów jednomandatowych, mandat dla tego kandydata, który zdobędzie największą liczbę głosów. Proste, czytelne, zrozumiałe. Prawo i Sprawiedliwość poprze ten pomysł?

A.H.: Są dwa aspekty. Oczywiście jest to system prostszy, tylko trzeba sobie tylko też zdawać sprawę, że my dziś już w ordynacji do senatu mamy taki element quasi-większościowy, to znaczy są okręgi, w których jest niewielu kandydatów, to są okręgi, które doprowadzają do tego, że właściwie zwycięzca bierze wszystko w senacie. To jest system zdrowy. O tyle zrozumiały, że jeśli dziś wygrywa się wybory w kraju, to dzięki tej ordynacji, która moim zdaniem jest już takim zbliżeniem do systemu większościowego, senat jest dla tej partii jasny i czytelny, podział dla zwycięzcy senat.

I ja tylko jedno mam zastrzeżenie co do tego. Zastrzeżenie jest takie, że w roku wyborczym grzebanie przy ordynacji przy jakiejkolwiek formule jest kłopotliwe. My namawialiśmy Platformę, że jeżeli Platforma miała pomysły na zmiany, żeby zmieniać ordynację wyborczą, czyli zasady gry, to żeby to robić, nie wiem, dwa lata temu, rok temu, trochę w oderwaniu od takiej atmosfery kampanii wyborczej, bo zawsze jest tak, że niestety im bliżej do wyborów, tym większe poczucie, że gramy w piłkę, piłka jest na polu gry, a nagle Platforma zmienia zasady na siatkarskie. Trochę trudno grać wtedy według tego, co nam przygotują w ostatnim roku, aczkolwiek mam nadzieję, że to nie będzie kolejna zapowiedź, tylko mimo wszystko realny projekt w komisji, która się tym zajmuje, byśmy rzetelnie mogli porozmawiać, bo nie ukrywam, że to nie jest coś, co nie jest do zaakceptowania.

K.G.: No właśnie, ze strony Prawa i Sprawiedliwości dochodzą takie głosy, że jest to propozycja godna rozważenia, czyli nie ma tam jednoznacznego „nie”.

A.H.: Nie ma jednoznacznego „nie”, tylko mówię: szkoda, że blisko wyborów i szkoda, że na razie znów nie mamy projektu, aczkolwiek warto w ogóle myśleć w dłuższej perspektywie o tym systemie wyborczym, czy on dziś przystaje do rzeczywistości, tylko nie róbmy tego znów przed kadencją, a pomyślmy o nie zmianie na te wybory, tylko w ogóle o zmianie z vacatio legis na następną kadencję, bo to może być rozsądne. Taka rozmowa zawsze ma sens, to jest rozmowa o ustroju Polski, ona nie może być robiona w kampanii wyborczej.

K.G.: Ktoś zwrócił uwagę, że jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, no bo skoro sto okręgów, to ciekawe...

A.H.: Ciekawe, jakie okręgi, tak.

K.G.: ...jak Polskę podzielić na sto okręgów, w jaki sposób.

A.H.: Jest niepokojące w tym wszystkim to, że PO od pewnego czasu manipuluje różnymi wskaźnikami. Jak usłyszałem, że jest taki pomysł, by szesnastolatkowie szli do urn, to z jednej strony wszyscy mówią: no tak, przecież młodzi Polacy... Ale zastanówmy się też, po co PO robi to w roku wyborczym. No, czyta sobie te sondaże i niestety ja się martwię, że według tych sondaży kroi sobie ordynację wyborczą. Jeśli tak samo będzie robić z okręgami, to weźmie sobie wyniki z wyborów, z PKW i dzięki temu pokroi sobie tak Polskę na okręgi, że po prostu będzie miała łatwiej. To nie jest rozsądne. Rozsądna byłaby rozmowa o ustroju Polski na konkretnym projekcie. Czekamy na ten projekt, zobaczymy, ale w PO na razie trwa taka mieszanina stanowisk i żałuję, że dziś bardziej zajmują się stanowiskami i personaliami niż właśnie projektami.

K.G.: Jeszcze jedna kwesta związana z tym pomysłem. Czy pana zdaniem, gdyby ten projekt oczywiście wszedł w życie, gdybyśmy mieli jednomandatowe okręgi wyborcze, sto jednomandatowych, to małe partie byłyby bez szans, politycy małych partii w takich wyborach?

A.H.: No tak, znaczy to zawsze jest proporcjonalność kosztem skuteczności, to znaczy jeśli mamy mieć tak, że zwycięzca bierze władzę w Polsce, na przykład taki system sobie wybierzemy, czyli robimy jednomandatowe, większościowe, właściwie system dwu-, dwuipółpartyjny, to jest tak, że zwycięzca wyborów bierze wszystko, ma rząd i pełną odpowiedzialność, ale partii mniejszych, które także przecież reprezentują społeczeństwo, nie ma w parlamencie. To po prostu tak jest i tak jak jest w Stanach, są dwie partie, w Wielkiej Brytanii są właściwie dwie partie, te mniejsze partie się po prostu nie liczą, tak byłoby i w Polsce. Moim zdaniem to jest pytanie na referendum do Polaków. Ja tak sądzę, że jeślibyśmy zmieniali ustrój Polski i kilka rzeczy w ogóle można byłoby w takim referendum zapytać, ale na pewno to jest coś, z czym moglibyśmy się odwołać do Polaków.

K.G.: W ogóle sprawa jest o tyle ciekawa, że w 2004 roku Platforma zbierała podpisy, było ich kilkaset tysięcy, nad takimi kwestiami właśnie, jak jednomandatowe okręgi w wyborach do sejmu i likwidacja senatu, a tymczasem mamy na razie rozmowę na temat, owszem, senatu, który będzie istniał i zmianie sposobu wybierania senatorów, czyli taki mały wycinek większej całości.

A.H.: No niestety w tej sprawie jak w innych PO nie dotrzymała słowa, bo tam były oprócz tej zmiany ustrojowej także chociażby likwidacja immunitetu, a później jak się okazało Platforma broniła w sejmie swoich kolegów, którzy ten immunitet mieli stracić. Więc to jest trochę tak... To była akcja pod publiczkę. Szkoda, bo tam rzeczywiście trochę ludzi uwierzyło i się podpisało, to tak samo ja uważam, że jak uwierzyło w złudzenie cudu gospodarczego, no i PO nie wywiązała się z obietnic i teraz próbuje robić jakieś ruchy kosmetyczne, ale one chyba na razie nie przynoszą rozwiązań ustrojowych.

K.G.: Panie pośle, jako że lada chwila poznamy nazwisko kandydata Platformy na prezydencki fotel, czy zgadza się pan z opinią pana kolegi Adama Bielana, że gdyby wygrał Radosław Sikorski, to byłby łatwiejszym rywalem dla Lecha Kaczyńskiego?

A.H.: Tak, sądzę, że można się pokusić o takie opinie, ale ja w ogóle unieważniam ten spór, bo uważam, że mimo wszystko czy to będzie Radosław Sikorski, czy Bronisław Komorowski, to w Polsce przychodzą takie czasy, i to jest chyba rok 2010, kiedy i te prawybory, i te sondaże zostaną unieważnione przez jedną rzecz. Znaczy Polacy wchodzą w taki okres, kiedy boją się, że stracą to, co mają. Przez ostatnie kilka lat wzrostu gospodarczego osiągnęli pewien status, taki status trochę lepszego życia, troszkę, to nie jest jeszcze standard Unii Europejskiej, ale to jest jednak trochę lepiej niż było. I teraz ten rok 2010 jest moim zdaniem taką obawą, że kurczę, możemy coś stracić, po prostu politycy, zróbcie coś, bo jak nic nie zrobicie, to my coś zaczniemy tracić. I od kandydatów na prezydenta – czy to będzie Radosław Sikorski, czy Bronisław Komorowski, czy Lech Kaczyński – będzie się wymagać takiej... powiedzenia: no dobra, ale co wy nam w konkrecie, w tym prawdziwym życiu oferujecie, tak? My mamy w tym portfelu troszkę mniej, dzieci chyba nie pojadą w tym roku na wakacje w co drugiej polskiej rodzinie, jeśli chodzi przedszkola, no to trzeba szukać, gdzieś zapłacić. W służbie zdrowia wszyscy wiedzą, że znów wróciły sytuacje, że jak się nie posmaruje, to się nic nie załatwi. No, dajcie nam jakąś odpowiedź. I to unieważni te wszystkie spory, więc... Oczywiście Adam Bielan ma jakoś w tym sensie rację, że Radosław Sikorski byłby lepszym przeciwnikiem dla profesora Lecha Kaczyńskiego, moim zdaniem dlatego, że przede wszystkim Radosław Sikorski nie zna się na sprawach krajowych, a to będzie kampania, w której będziemy rozmawiać o sprawach krajowych, aczkolwiek moim zdaniem te spory dziś one są istotne, rozgrzewają opinię publiczną, za cztery miesiące Polacy będą domagać się od polityków już czegoś innego.

K.G.: A może jest taka grupa wyborców, która twierdzi, że mówiąc o politykach, myśląc o politykach: nie róbcie niczego broń Boże, bo na razie wcale nie jest tak źle.

A.H.: Zgodziłbym się z tym zdaniem w stu procentach. Półtorej [sic] roku temu, kiedy te efekty wysokiego wzrostu gospodarczego sprzed kilku lat były już widoczne w portfelach, moim zdaniem Polska się trochę zmieniła. Ona się nie zmieniła drastycznie, bo Polacy sobie jakoś w tej ciężkiej sytuacji radzą, po prostu zmieniają markę na dyskont, troszkę mniej kupią. Polacy nie taki kryzys przeżyli. Tylko jest inne pytanie, pytanie: czy Polacy muszą cały czas oszczędzać, muszą cały czas liczyć na to, że politycy sobie, a Polacy sobie. Znaczy te prawybory dla mnie są takim rozjazdem się tego, co chcą wyborcy, od tego, co robią politycy. To jest takie szukanie zastępcy dla Donalda Tuska, w którym politycy PO zajmują się sami sobą, a Polacy w tym czasie mają taki problem, żeby się zastanowić, co z edukacją córki, syna, co zrobić, jak rzeczywiście w publicznej służbie zdrowia nie ma miejsca i trzeba zapłacić, iść do prywatnej, a tego nikt nie przewidział w budżecie domowy i jest dziura, co zrobić, jak mi kredytu odmówili albo wymówili mi hipoteczny. O tym w ogóle nikt nie mówi, dlatego ten rozjazd jest coraz większy.

K.G.: A czy sądzi pan, że te pytania wynikają w zależności od tego, kto jest u władzy?

A.H.: Nie, one są zawsze takie same, tylko rozjazd następuje wtedy, jak politycy nawet nie próbują na nie odpowiadać, a zajmują się sami sobą.

K.G.: Kiedy brał pan do ręki, mam nadzieję przynajmniej, Gazetę Wyborczą, bodaj wczorajszą, sondaż PBS DGA właśnie dla Wyborczej, popularność partii i tak dalej, i tak dalej – Prawo i Sprawiedliwość 31%, skok o 4 punkty procentowe. Co prawda Platforma 48%, ale zawsze minus 3 w porównaniu do ostatniego, to pewnie poczuł się pan nieco lepiej. Tylko że dziś jest trochę gorzej, bo z kolei Rzeczpospolita publikuje kolejny sondaż...

A.H.: Dokładnie. I tak będziemy mieli taką huśtawkę aż do samych wyborów i później, bo w Polsce ta mania sondażowa istnieje. Zresztą ona wszędzie istnieje. Tylko ja mimo wszystko bym zwrócił uwagę, że ten rok, w tym roku najważniejsze są wybory prezydenckie, to są wybory głowy państwa, ale także pewnej wizji państwa...

K.G.: Dla niektórych wybory samorządowe są dużo ważniejsze.

A.H.: Tak. Samorządowe są istotne w odniesieniu lokalnym, to znaczy czy będziemy mieć sprawnych rządzących nami działaczy, którzy zrobią nam drogę i szpital. To jest bardzo ważne, ale wizję państwa wybiera się wybierając prezydenta i to jest równie ważne, jak nie ważniejsze, zależy, z jakiej perspektywy na to spojrzeć. W związku z tym raczej patrzyłbym na to, jaki jest trend w wyborach prezydenckich, ale też nie ulegałbym takiej sondażomanii, bo jak mówię, moim zdaniem za chwilę, jeszcze miesiąc, dwa, trzy, cztery, to wszystko, co widzimy w sondażach, zostanie unieważnione przez takie po prostu... taki głośny głos wyborców: panowie, albo za chwilę zaczniecie się zajmować naszymi problemami, albo nawet z kosztami zrobicie jakąś reformę chociażby służby zdrowia, albo po prostu wszystkim wam damy czerwoną kartkę. I ja czuję takie ciśnienie, chciałbym, żeby poczuł to ciśnienie Donald Tusk.

K.G.: Ma pan rację, panowie, bo jak do tej pory chyba żadna pani się jeszcze...

A.H.: Przepraszam, panowie i panie. Tym bardziej trzeba pracować nad ustawą parytetową, by nam także, w głowach polityków się zmieniło.

K.G.: Proszę państwa, ciąg dalszy rozmowy o jednomandatowych okręgach wyborczych w wyborach do senatu dziś po osiemnastej w Rozmowach Jedynki, Paweł Wojewódka i jego goście. A teraz poseł Adam Hofman, poseł Prawa i Sprawiedliwości, był naszym gościem. Dziękujemy, panie pośle.

A.H.: Miłego dnia, bardzo dziękuję.

(stenogram: J.M.)