Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 29.03.2010

Najważniejsze jest pokonanie Lecha Kaczyńskiego

Bronisław Komorowski zdecydowanie wygrał prawybory w PO. Teraz trzeba pokonać Lecha Kaczyńskiego.

- Prawybory w Platformie Obywatelskiej to przeszłość. Teraz najważniejsze, żeby na kolejną prezydenturę nie wybrano Lecha Kaczyńskiego - powiedział w Jedynce Stefan Niesiołowski, który sam oddał głos na Komorowskiego i tego nie żałuje. - Wierzę, że będzie to prezydent Polski - mówi.

- Komorowski był twórcą Platformy. Nie ma żadnej złej karty - dodaje. - Nie decydowała słabość Radosława Sikorskiego, a siła Bronisława Komorowskiego.

Niesiołowski nie jest zaskoczony procentową różnicą oddanych głosów - 68,5 proc. przypadło Komorowskiemu, a 31,5 proc. Sikorskiemu. – To nie jest istotne. Skoncentrowałbym się na tym, jak wygrać z Lechem Kaczyńskim, który swoją kadencję wykorzystuje do prowadzenia zimnej wojny domowej wewnętrznej i zagranicznej.

Niska frekwencja - zagłosowało około 50 proc. członków - jest osobistą porażką Grzegorza Schetyny - powiedział Janusz Palikot. Niesiołowski nie zgadza się z tym. Mówi, że za niską frekwencję, odpowiadają inne czynniki, m.in. internetowa technika głosowania.

- Ludzie nie do końca to lubią - powiedział Niesiołowski. Dodatkowo za późno dostarczono karty do głosowania. On sam kartę dostał po terminie wyborów.


- Sądzę, że Sikorski wejdzie teraz do komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego – mówi Niesiołowski. - Nie ma też żadnego powodu, aby Marszałek Sejmu rezygnował ze swojej funkcji - dodaje.


*

  • Krzysztof Grzesiowski: Teraz przenosimy się do łódzkiego studia Sygnałów – prof. Stefan Niesiołowski, Wicemarszałek Sejmu Rzeczpospolitej. Dzień dobry, panie marszałku, witamy.

    Stefan Niesiołowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    K.G.: W sobotę sprawa została rozstrzygnięta, kandydatem Platformy na urząd prezydenta będzie Bronisław Komorowski, który otrzymał także jeden głos od pana.

    S.N.: Tak jest.

    K.G.: Nic się nie zmieniło, w ostatniej chwili nie zmienił pan decyzji?

    S.N.: Ja już wcześniej głosowałem, kilka dni wcześniej, nie głosowałem, brałem udział w pewnym sensie w kampanii, pisałem teksty, wypowiadałem się na rzecz marszałka Komorowskiego, mojego kolegi. Znam go 30 lat i nie żałuję tej decyzji. Ja myślę, że to będzie prezydent Polski.

    K.G.: A czy nie jest pan zaskoczony dużą, bardzo dużą różnicą głosów oddanych na Bronisława Komorowskiego – 68,5%, Radosław Sikorski 31,5?

    S.N.: Takie były przewidywania, bo nawet w pewnym momencie 8,2 mówiono 7,3, 6,4, w pewnym momencie się wydawało, że 6,4 raczej, no, było 7,3. To jednak można było przewidzieć i analitycy to przewidywali. Bronisław Komorowski jest znacznie bardziej koncyliacyjny, spokojniejszy, opanowany, prowadził lepszą kampanię i jest dłużej w Platformie, ma piękny życiorys. Sikorskiemu też... on w tych wszystkich kategoriach Sikorski wypada nieźle, ale gorzej od Komorowskiego, dlatego wygrał Bronisław Komorowski.

    K.G.: A może dlatego, że Radosław Sikorski tak nie do końca jest nasz, a właściwie wasz, czyli platformiany?

    S.N.: To jest nieprecyzyjne. No co to znaczy? Jest krócej w Platformie, z całą pewnością to też było brane pod uwagę. Komorowski był twórcą Platformy, był w niej od początku, właściwie nie ma żadnej karty, którą w jakiś sposób można kwestionować. Sikorski jednak był w rządach Kaczyńskiego, Marcinkiewicza. To nie były dobre rządu. Był w rządzie Olszewskiego, to też był rząd, delikatnie mówiąc, nie najlepszy. I to może też zdecydowało. Ale jak mówię, to nie decydowała słabość Sikorskiego. To decydowała siła Komorowskiego, to było decydujące. Ale sprawa jest zamknięta, w tej chwili mamy kandydata, czy warto roztrząsać rzecz, która jest dzisiaj nieaktualna? Sikorski popiera Komorowskiego, mamy kandydata na prezydenta Polski. Najważniejsze jest, żeby pokonać Lecha Kaczyńskiego, to jest główny problem, przed którym stoi Polska dzisiaj.

    K.G.: A Platforma? Przed jakim problemem stoi?

    S.N.: Przed tym samym, no.

    K.G.: Bo mówi pan, że ten temat już jest nieaktualny, Bronisław Komorowski, wiadomo, ale...

    S.N.: To jest nieaktualne o tyle, że jaki ma sens dochodzenie dzisiaj... Znaczy może to oczywiście robić, tylko do czego to prowadzi? Wygrał wyraźnie Bronisław Komorowski, jest naszym kandydatem i rozpoczyna się kampania prezydencka w Polsce. Czy jest sens analizowanie, dlaczego wygrał takim, a nie innym stosunkiem głosów? Być może jest, ja specjalnie tego nie widzę. Skoncentrowałbym się raczej na tym, jak wygrać z Lechem Kaczyńskim, bo to jest zagrożenie dla Polski, to Lech Kaczyński żeby nie był na drugą kadencję...

    K.G.: To o tym za chwilę, panie marszałku.

    S.N.: ...żeby nie prowadził tej zimnej wojny wewnętrznej i zagranicznej.

    K.G.: Ale na razie jeszcze skupmy się na pewnej informacji...

    S.N.: Proszę bardzo.

    K.G.: ...która zrobiła jednak wrażenie na komentatorach, a myślę, że i na panu także. Frekwencja w prawyborach – 47,7%.

    S.N.: No tak, tak, prawie pięćdziesiąt...

    K.G.: Dlaczego taka niska?

    S.N.: Nie wiem tego, to wiele się na to złożyło, ale to też wydaje mi się nie jest najistotniejsze. Jest to frekwencja mniej więcej, może ciut lepsza niż w Polsce, zresztą nie wiemy tego, jaka będzie. Okazuje się, że prawdopodobnie to jest... wiele przyczyn się na to złożyło, być może sama technika głosowania, być może to, że wielu członków jednak jest mało aktywnych. Generalnie trzeba się teraz przyjrzeć temu. Mają szefowie regionów zadanie obejrzeć i przyjrzeć się tym kołom, jak to wygląda.

    K.G.: „To osobista porażka Grzegorza Schetyny taka słaba frekwencja” – tak twierdzi Janusz Palikot. Zgadza się pan z tym?

    S.N.: Nie no, ale co miał zrobić? Dlaczego? Nie ma żadnego uzasadnienia.

    K.G.: No, jest sekretarzem generalnym partii.

    S.N.: No tak, no ale dobrze, no to na takiej zasadzie, mówię, jeżeli jest jakaś awantura na stadionie, na przykład biją się kibole, to jest porażka ministra sportu? No, w pewnym sensie, w tym sensie to również porażka kierownictwa Platformy można powiedzieć, ale przy takim rozumowaniu nie bardzo wiem też, do czego ma to prowadzić, co poseł Palikot chce uzyskać. Ja na ogół przyjąłem zasadę, że nie komentuję wypowiedzi kolegów z Platformy, chyba że jakaś wyjątkowa sytuacja jest. Nie ma żadnej wyjątkowej sytuacji. Nasi wrogowie polityczni się koncentrują na tej frekwencji. To dość żałosne, nie mają niczego innego do powiedzenia, atakują frekwencję. To jest sukces. Sukces jest przede wszystkim taki, że w demokratyczny sposób został wybrany nasz kandydat i ma bardzo solidny mandat do brania udziału w wyborach. I ta kampania przebiega dobrze. Nie mamy doświadczeń. Tu być może technika, mówię, mogła technika zadecydować internetowa, część ludzi tego nie lubi, także zmiana adresów, poczta. Ja na przykład dostałem moją kartę do głosowania już po terminie wyborów pocztą. Czyli ja gdybym, nie to, że jako poseł Platformy mogłem głosować w Warszawie, to ja bym miał problem, dlatego że mówię, kartę do głosowania dostałem po terminie, czyli to wina poczty, bardzo długo... Wiele przyczyn się złożyło na to, myślę, bardzo wiele przyczyn.

    K.G.: Czyli raczej nie sądzi pan, żeby jakieś konsekwencje miały być wyciągane na majowym kongresie Platformy...

    S.N.: Ale wobec kogo?

    K.G.: ...wobec Grzegorza Schetyny?

    S.N.: Nie, to nonsens zupełny.

    K.G.: A co dalej z Radosławem Sikorskim w sytuacji, gdy przegrał prawybory?

    S.N.: Pozostaje ministrem spraw zagranicznych, to nie budzi wątpliwości. On jednak... Poza to w ogóle nie było takiej możliwości, to nie było brane pod uwagę, w ogóle ja nie bardzo wiem, dlaczego ma Radosław Sikorski mieć jakiekolwiek problemy. Brał udział w tych prawyborach, kto głosuje, musi się liczyć z tym, że może zostać przegłosowany i w tej chwili będzie się koncentrował myślę na Ministerstwie Spraw Zagranicznych. I sądzę, że wejdzie do komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego.

    K.G.: Czy kiedy pan marszałek Bronisław Komorowski rozpocznie już oficjalnie kampanię wyborczą, będzie termin wyborów i tak dalej, powinno dojść do zmian w prezydium sejmu?

    S.N.: W prezydium sejmu? Nie (...)

    K.G.: Czyli marszałek powinien pozostać marszałkiem.

    S.N.: Tak, oczywiście. I tak samo marszałek Szmajdziński powinien pozostać wicemarszałkiem, to oczywiste, nie ma żadnego powodu, nie ma takiego prawa, nie ma takiego obowiązku i nie ma takiej tradycji nawet w Polsce, żeby rezygnować z tej funkcji.

    K.G.: Coś jest na rzeczy z tymi prawyborami w Platformie. Pomysł zdaje spodobał się. Nie wiem, czy pan wie, panie marszałku, ale w Platforma w Szczecinie ma zamiar organizować prawybory i wyłonić kandydata na prezydenta tego miasta w wyborach samorządowych. Czy to będzie już tak wszędzie obowiązywało w Platformie? Czy to tylko taki szczeciński pomysł?

    S.N.: Trudno powiedzieć. Myślę, że w niektórych miastach może to być. W niektórych miastach nie ma to sensu, bo na przykład w Warszawie ten kandydat jest znany, w Gdańsku jest znany, to jest jasne, ale... w Gdyni też i w wielu innych miastach. Natomiast w niektórych sytuacjach, tam, gdzie jest spór, albo tam, gdzie ta sprawa nie jest tak oczywista, gdzie jest kilku dobrych kandydatów, no to jest to jedna z metod – albo rozstrzyga zarząd partii, albo rozstrzygają wszyscy członkowie. I ta metoda, że wszyscy członkowie, no, premier sugerował, że w ten sposób można by wybierać na przykład przewodniczącego partii. To jest dobra metoda myślę, to właśnie uaktywnia. Myślę, że to spowoduje, że ta frekwencja będzie w kolejnych prawyborach coraz wyższa.

    K.G.: Wspomniał pan, że teraz to, co najważniejsze to jest odpowiedź na pytanie: jak wygrać wybory, wtedy, kiedy te wybory już będą miały miejsce.

    S.N.: Tak, bo to jest przyszłość, to przed nami stoi, a te spory już o frekwencję czy o powody porażki są zamknięte już w tej chwili, nieistotne, tak mi się wydaje. Ale najważniejsze to kampania wyborcza.

    K.G.: A czy ma pan takie swoje pomysły, jak Bronisław Komorowski mógłby to zrobić, żeby wygrać? Takie własne, autorstwa Stefana Niesiołowskiego.

    S.N.: Nie będę w tej chwili... Ja myślę, że najbardziej elementarny, podstawowy powód to mówić prawdę, być wiarygodny. To robił do tej pory przez 30 lat. I tej kampanii nie zaostrzać. W naszym interesie nie leży zaostrzanie tej kampanii, to znaczy prowadzenie jej w takim stylu, jak to PiS zwykle prowadzi – na haki, jakieś insynuacje. To... Ale to nie jest w stylu Bronisława Komorowskiego. Myślę, że jest faworytem tej kampanii marszałek Komorowski.

    K.G.: I jeszcze jedna kwestia, panie marszałku. Wojciech Jaruzelski został zaproszony do Moskwy na 65. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Czy w tej sytuacji powinien tam się pojawić także prezydent Rzeczpospolitej Lech Kaczyński?

    S.N.: No, myślę, że tak, to nie ma żadnego związku. Nie widzę... To kolejny błąd... Ale ja nie chcę się zajmować panem prezydentem Kaczyńskim, niech robi co chce, nie będę mu doradzał. Ale jeżeli już pan redaktor mnie pyta, tak, oczywiście, generał Jaruzelski walczył w czasie II wojny, ma piękną kartę żołnierską, był ranny, zaprosili go gospodarze. No to wielka małostkowość by była: „jeżeli pojedzie generał Jaruzelski, to ja nie pojadę”, by bardzo źle świadczyło o prezydencie Polski. Mam nadzieję, że tego błędu nie popełni, bo to jest błąd także w jakimś tam stopniu... To jest prezydent Polski, no, to nie jest tylko pan Kaczyński. I to byłby wielki błąd, gdyby nie pojechał z tego powodu. Lub z jakiegokolwiek innego.

    K.G.: Dziękujemy za rozmowę. Prof. Stefan Niesiołowski, Wicemarszałek Sejmu Rzeczpospolitej, gość Sygnałów Dnia.

    (transkrypcja J.M.)