Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 26.02.2010

Wypowiedź ministra Drzewieckiego nie do przyjęcia

Jeżeli ktoś własną ojczyznę określa mianem „dzikiego kraju”, to świadectwo wystawia samemu sobie, a nie tej ojczyźnie.
  • Przemysław Szubartowicz: Paweł Wypych, minister w Kancelarii Prezydenta.

    Paweł Wypych: Dzień dobry.

    P.S.: Panie ministrze, chciałbym pana zapytać na początek, ponieważ bardzo się zdziwiłem , czytając wywiad z Radosławem Sikorskim w Gazecie Wyborczej, tym, że Lech Kaczyński zna język migowy. Czy to prawda, że prezydent zna język migowy?

    P.W.: Pan prezydent Kaczyński nie zna języka migowego, ale kiedy był prezydentem Warszawy, wydał takie zarządzenie i wtedy spora grupa urzędników miasta, różnych biur przechodziła kurs języka migowego, co z pewnością ułatwiło obsługę naszych niesłyszących mieszkańców. Ale myślę, że tutaj pewna szyderczość w wypowiedziach pana ministra Sikorskiego jest rzeczą, jak rozumiem, związaną z odbywającymi się prawyborami w Platformie Obywatelskiej.

    P.S.: Panie ministrze, ta szyderczość, od razu wyjaśnię, dotyczy tego, o czym powiedział pan minister Sikorski, że prezydent nie powinien porozumiewać się na migi, jak Lech Kaczyński w Brukseli.

    P.W.: Myślę, że najważniejsze jest to, co prezydent Rzeczypospolitej ma do powiedzenia, i wielu polityków w takich poważniejszych rozmowach korzysta z tłumaczy i to jest rzecz normalna także we współczesnym świecie.

    P.S.: Ale minister Sikorski nie mówi tego z życzliwością o urzędzie prezydenta i o Lechu Kaczyńskim...

    P.W.: Nie, ale pan minister Sikorski, jeżeli o kimkolwiek mówi z życzliwością, to jest to jego własna osoba...

    P.S.: O, widzę, że pan też nie mówi z życzliwością. Ale zmierzam do tego, że jest jakiś konflikt na linii prezydent Kaczyński i minister Sikorski.

    P.W.: Myślę, że sprawa jest bardziej złożona, bo z jednej strony mamy do czynienia z prezydentem Rzeczypospolitej i ministrem spraw zagranicznych rządu Rzeczpospolitej, i nie ukrywam, że na przykład kwestie chociażby sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi – pan prezydent tu bardzo mocno podkreśla to, że i on, i rząd, i sejm, właściwie wszyscy poważni politycy muszą mówić jednym głosem. Było spotkanie pana prezydenta z panem ministrem Sikorskim, pan minister Sikorski przedstawił taki szesnastopunktowy plan jakby, gdzie jest zalecana pewna stanowczość wobec reżimu pana prezydenta Łukaszenki, ale jak rozumiem, pan minister Sikorski podjął decyzję o ubieganiu się o możliwość startu w wyborach prezydenckich, pan prezydent Kaczyński takiej deklaracji jeszcze nie złożył. Z jednej strony współpraca dwóch ważnych polityków, urzędników, bo taki jest interes...

    P.S.: No tak, to jest zrozumiałe, w sprawach tego typu, jak Białoruś...

    P.W.: ...mniejszości i polityki zagranicznej, a czym innym jest oczywiście kwestia...

    P.S.: Ale tutaj się toczy walka, zaczęła się... w zasadzie ponownie ujawniona została w sytuacji pojawiania się informacji prasowych o tak zwanych „hakach”. Oczywiście już możemy nie używać tego określenia, ale chodzi o to, że prezydent Lech Kaczyński ma jakąś wiedzę na temat ministra Sikorskiego, przekazuje do premiera Tuska informację, żąda ujawnienia i tak naprawdę nic z tego nie wynika. No więc, panie ministrze, może pan nam powie tak naprawdę, co jest z panem ministrem Sikorski nie tak? Tak naprawdę. Bo nie wiemy do tej pory, o co chodzi.

    P.W.: Przyznam się szczerze, że nie wiem, nie byłem uczestnikiem rozmowy pana prezydenta z panem premierem. Rozumiem, że pan minister Radosław Sikorski był ministrem obrony narodowej w rządach Prawa i Sprawiedliwości i to jest...

    P.S.: No tak, ale z tego listu wynika, że właśnie dlatego został odwołany ze stanowiska...

    P.W.: Ta karta historii pana...

    P.S.: ...bo coś jest tam nie tak.

    P.W.: Karta historii pana ministra, o której on sam nie chce pamiętać, ale tak było i wszyscy pamiętamy, że był ministrem obrony narodowej. Rozumiem, że z tego stanowiska został odwołany, były jakieś przyczyny, pan prezydent Kaczyński o tych przyczynach poinformował w 2007 roku pana premiera Donalda Tuska, a premier Donald Tusk uznał, co często zresztą podkreślał wtedy, ale także teraz w wypowiedziach publicznych, że w jego ocenie nie stanowiło to żadnej przeszkody w powołaniu Radosława Sikorskiego na ministra spraw zagranicznych...

    P.S.: Ale co, panie ministrze, co to jest to coś, co stanowiło przeszkodę?

    P.W.: Pan redaktor pozwoli. W związku z tym pan minister Sikorski został powołany, pan prezydent Lech Kaczyński uszanował decyzję premiera Donalda Tuska. Przez ponad dwa lata, mimo pewnych różnic w ocenie skuteczności czy jakości polskiej polityki zagranicznej zawsze pan prezydent współpracuje z rządem w tej kwestii, wykonuje instrukcje rządowe...

    P.S.: Panie ministrze, ucieka pan od odpowiedzi.

    P.W.: Nie, ja nie uciekam, tylko...

    P.S.: Co to jest to coś? Możemy wiedzieć, czy to jest tajna wiedza i nie możemy się dowiedzieć?

    P.W.: Ja nie mam takiej wiedzy. Ja też myślę, że jest tak, że jeżeli mówimy o jakichś „hakach” związanych z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, to moim zdaniem taką klasyczną zagrywką to było cztery lata temu – pani Jarucka, pracownik MSZ-u, kandydat na prezydenta Włodzimierz Cimoszewicz i dwóch panów związanych z Platformą Obywatelską: pan poseł Miodowicz i pan Brochwicz.

    P.S.: A pani profesor Jadwiga Staniszkis uważa, że w całej tej sprawie z ministrem Sikorskim i z zarzutami, jakie ma do niego prezydent, chodzi o to, że pan prezydent Lech Kaczyński otrzymał donos od osoby wysoko postawionej w administracji państwowej. I dlatego jest tam jakaś wiedza, o której my nie wiemy.

    P.W.: Pan prezydent Kaczyński nie rozpatruje donosów, to wiem na pewno, takie było zresztą zalecenie, jeszcze kiedy pracowaliśmy w Urzędzie Miasta. Donosy to nie jest ta forma, którą pan prezydent Kaczyński uznaje za właściwą. Po drugie powiem tak – myślę, że odpowiadając panu premierowi na jego list, pan prezydent wyraźnie podkreślił: są rzeczy ważniejsze, jest mnóstwo w Polsce problemów, które są nierozwiązane. Rozumiem, że wszyscy oczekiwaliśmy, że po dwóch latach rządów Platformy Obywatelskiej będziemy mogli mówić o efektach prac tego rządu, że kampania prezydencka będzie oparta na argumenty merytoryczne, na program, na wizję państwa, rolę państwa wobec obywateli, sytuację Polski w Europie i w świecie. Rozumiem, że skoro nie ma za bardzo czym się pochwalić, to lepiej podgrzać atmosferę, po raz kolejny odwrócić uwagę obywateli od różnych ważnych spraw...

    P.S.: Nie, ale to pan premier Tusk powiedział, że skończył się czas prywatnych rozmów, z których później robi się taki insynuacyjny użytek dla kampanii politycznej.

    P.W.: Po pierwsze to...

    P.S.: Czyli pan premier też się odcina od tej kampanii.

    P.W.: Nie, nie, ale ja mam takie też wrażenie, że to nie był przypadek, że list do pana prezydenta został skierowany w dniu, kiedy w Platformie Obywatelskiej zarządzono prawybory, a tu widać, że pan premiera Donald Tusk ma swojego faworyta w tym tandemie. Po drugie – na pewno jest tak, że, nie wiem, od naszych rozmów czy od wypowiedzi pana premiera Donalda Tuska naprawdę sprawa Radosława Sikorskiego nie spowoduje zwiększenia liczby miejsc pracy, nie zmniejszy bezrobocia, które przekroczyło w tej chwili 2 miliony ludzi, ale w kółko będziemy rozmawiać o panu ministrze Sikorskim i jego roli jako ministra obrony narodowej. Ja nie wiem, jedyne, co przeczytałem, to jest kiedyś artykuł pana redaktora Zaręby, chyba też sprzed ponad już dwóch lat, ja nie znam żadnych szczegółów. Wydaje mi się, że powinniśmy się raczej skupić na tym, co jest wyzwaniami dla Polski, a ja rozumiem, że politykom Platformy Obywatelskiej trudniej będzie rozmawiać o sukcesach, których nie ma, wszyscy wiemy, że ich nie ma...

    P.S.: Panie ministrze, w takim razie...

    P.W.: ...niż straszyć Polaków powrotem do jakichś...

    P.S.: Czy pan się zgadza...

    P.W.: ...teczek, haków. A jeszcze to fajne, mi się podobało, chyba pan poseł Palikot napisał o jakichś dwóch skrzyniach w Pałacu Prezydenckim pełnym haków. Więc ja chciałem oświadczyć, że jeżeli cokolwiek w Pałacu Prezydenckim, to może dwa pudełka haczyków na ryby po Lechu Wałęsie, który często wędkował.

    P.S.: W wywiadzie udzielonym w TVN24 minister, były minister Mirosław Drzewiecki stwierdził, że Polska to dziki kraj. Zgadza się pan z tym?

    P.W.: To, przyznam się szczerze, jest wypowiedź, która nawet jeżeli jest emocjonalna, bo część wywiadu pana ministra Drzewieckiego z przyczyn rodzinnych była bardzo emocjonalna, to w ustach polityka, kogoś, kto był ministrem rządu Rzeczypospolitej, konstytucyjnym ministrem, jest wypowiedzią nie do przyjęcia. Polska to jest mój kraj i jest taka, jaka jest. Ale trzeba ją kochać, bo to ojczyzna. W związku z tym, jeżeli ktoś własną ojczyznę określa mianem „dzikiego kraju”, to wydaje mi się, że raczej świadectwo wystawia samemu sobie, a nie tej ojczyźnie.

    P.S.: Paweł Wypych, minister w Kancelarii Prezydenta. Bardzo dziękuję.

    P.W.: Bardzo proszę.

    P.S.: Dzisiaj była też przyjemniejsza część – spotkali się panowie: pan prezydent Lech Kaczyński, pan między innymi, z Adamem Małyszem.

    P.W.: Przyznam się szczerze, że duże wrażenie, pan Adam Małysz na żywo, w bezpośredniej rozmowie robi jeszcze lepsze wrażenie niż wtedy, kiedy zwycięża, kiedy zdobywa medale, ale także kiedy ze skromnością mówi o sobie jako o człowieku. Myślę, że tutaj naprawdę tylko i wyłącznie wyrazy najwyższego szacunku.

    (stenogram: J.M.)