Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 18.01.2010

Ile państwo zarobi na NBP?

Czy budżet dostanie z banku centralnego tyle ile spodziewał się minister finansów?

Zysk to zarobek pomniejszony o koszty - tłumaczy w "Sygnałach Dnia" prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek. Uchwałą Rady Polityki Pieniężnej w koszty trzeba zaliczyć rezerwę na różnicę kursową.

Sławomir Skrzypek nie chciał ujawnić, jaki dokładnie będzie tegoroczny zysk NBP. - Kwotę poznamy do 30 kwietnia. Ale pewne spekulacje prasowe są niepoważne. Mówienie o 10 miliardach i więcej to nieporozumienie - zauważył prezes NBP. Zysk Bank przekazuje niemal w całości, bo 95 procent do budżetu państwa, a ten zawsze cierpi na brak gotówki.

Rada Polityki Pieniężnej w całkowicie nowym składzie zbierze się w ostatnim tygodniu lutego - poinformował prezes NBP, który z urzędu jest przewodniczącym Rady. Zapewnił, że może współpracować z każdym, nawet z profesorem Janem Winieckim, z którym toczy spór sądowy. Skrzypek poczuł się pomówiony wypowiedziami profesora. Sąd ze względów proceduralnych odesłał sprawę do ponownego rozpoznania. - Ale nie podważył moich merytorycznych zarzutów wobec Winieckiego - mówi Sławomir Skrzypek w "Sygnałach Dnia".

Na zakończenie rozmowy szef banku centralnego przypomniał, że stare banknoty sprzed denominacji można jeszcze wymienić w NBP. Ale on sam trzyma takie pieniądze trochę z sentymentu, a trochę na pamiątkę.


  • *

  • Krzysztof Grzesiowski: Prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek, gość Sygnałów. Dzień dobry, panie prezesie.

    Sławomir Skrzypek: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

    K.G.: Takie techniczne pytanie na początek: w jaki sposób Narodowy Bank Polski wypracowuje zysk finansowy?

    S.S.: Zysk składa się – tak jak w każdym podmiocie – ze wszystkich możliwych przychodów, dochodów, które umniejsza się o koszty, i w rezultacie osiągamy zysk. Zgodnie z uchwałą Rady Polityki Pieniężnej z 2006 roku między innymi w skład takich kosztów wchodzi specjalna rezerwa na ryzyko kursowe. Po likwidacji, praktycznie samolikwidacji rachunku rewaluacyjnego i zmiany systemu naliczania wcześniej tzw. rezerwy rewaluacyjnej ta uchwała była po prostu ustawowym wymogiem.

    K.G.: No i teraz toczy się dyskusja, ile to pieniędzy Narodowy Bank Polski przekaże do budżetu państwa z tytułu zysku. Gdzieś na początku stycznia bodaj wiceminister finansów mówił o kwocie 10 miliardów złotych, jeden z finansistów, doradca jednego z banków mówił nawet o 15 miliardach złotych. Gdzie leży prawda?

    S.S.: Ja chciałem tutaj bardzo podziękować państwu reprezentującym media, analitykom bankowym, specjalistom w tej dziedzinie, za to, że wtedy tak merytorycznie odpowiedzieli i wsparli bank centralny w tym zakresie. Mówienie o jakichkolwiek kwotach, zwłaszcza o takich kwotach, nie było właściwe.

    Jeśli chodzi o zysk za rok 2009, rozpoczął się rok 2010, księgi zamknięte 31 grudnia. W tej chwili ocena (...) ocena ważnych zdarzeń po dacie bilansu, i już wkrótce, bo na koniec kwietnia będziemy mogli zgodnie z ustawą zaprezentować nasz wynik. Ja tylko mogę powiedzieć, że bank centralny w swojej historii miał różne zyski, prezentował różne zyski. Najbardziej porównywalny okres to jest okres 2004–2010, ponieważ po wejściu do Unii Europejskiej wprowadziliśmy jakby porównywalne standardy związane ze standardami Europejskiego Banku Centralnego.

    I w tym roku, pomimo kryzysu, pomimo bardzo trudnej sytuacji na rynkach, myślę, że Narodowy Bank Polski będzie mógł się pochwalić bardzo dobrym zyskiem, ale mówię – w porównaniu z tymi wynikami, które mieliśmy w historii. Te kwoty, które padają – 10 miliardów...

    K.G.: To pan powiedział, że na pewno poniżej 4 miliardów 400 milionów, to pana słowa, na pewno poniżej.

    S.S.: Nie, nie, ja powiedziałem, że to będzie jeden znaczący, wyższy, no ale najwyższy w tym czasie był czterysta. To już później to powiedziano sobie i zahaczono to o kwotę 4 miliardy. Rzeczywiście to była najwyższa kwota zysku w tym okresie. Ten wynik w tym czasie, który uzyskaliśmy, w 2010 roku będzie znaczący, będzie bardzo poważny.

    K.G.: Dzisiejszy Puls Biznesu donosi, że to może miliard, mogą być 2 miliardy. To jest bliżej prawdy?

    S.S.: Ja się nie chcę odnosić do...

    K.G.: Do konkretnych sum?

    S.S.: ...doniesień prasowych w tym zakresie, tym bardziej że żadna z tych liczb jakoś mi się z niczym nie kojarzy, gdybym tak sięgnął do mojej świadomości, ale zostawmy to. Nieprofesjonalnym jest w tej chwili mówienie o zysku. Ja mogę tylko powiedzieć, że oczekujemy bardzo poważnego i myślę, że będziemy się mieli czym pochwalić.

    K.G.: Ja tak powiedziałem wprost, że trafi ten zysk do budżetu państwa, ale czy aby na pewno? Musi tak być?

    S.S.: Tak. 95% tego zysku trafi do budżetu państwa, tylko pięć możemy przeznaczyć na specjalne rezerwy, z których pokrywamy straty okresów poprzednich. Ja przypomnę – w 2007 odnotowaliśmy stratę na poziomie 12 miliardów 270 milionów. Ona jest w naszych pasywach, nie jesteśmy w stanie jej zlikwidować. Europejski Bank Centralny w takich warunkach pokrywa taką stratę z zysków przyszłych okresów. My tylko 5% zysku możemy na to przeznaczyć, w związku z tym czeka nas bardzo długi okres spłaty tej straty, która gdzieś tam u nas jeszcze tkwi.

    K.G.: Podsumowując ten wątek, kwota będzie znana do 30 kwietnia, tak? Bo wtedy wynik finansowy zostanie określony jednoznacznie.

    S.S.: Do 30 kwietnia. Ja z optymizmem patrzę na tę kwotę i myślę, że będziemy mieli się czym pochwalić. Oczywiście nie mówimy o takich niepoważnych kwotach, które tam w przestrzeni publicznej ktoś tam wcześniej wymieniał. Mówimy o rzetelnym wyniku, który powinniśmy odnosić nie do sufitu, nie do wyobrażeń, nie do jakichś wyimaginowanych marzeń, a do po prostu realiów, a realia to ramy 2004–2010.

    K.G.: Panie prezesie, cofnijmy się mniej więcej rok, luty 2009 roku – euro 4 zł 90 gr, dolar 3 zł 90 gr. Niespełna rok później euro jest warte według ostatniego fixingu NBP 4 zł 3 gr, dolar 2,79. Pan nawet użył takiego porównania, mówiąc o tym, co się działo w zeszłym roku, że kursy jeździły jak winda w drapaczu chmur. W tym roku ta winda też tak będzie śmigać?

    S.S.: No właśnie, ja chcę powiedzieć, że złoty jest walutą, która ma pełne podstawy być walutą stabilną, zwłaszcza ze względu na mocne fundamenty, mocny fundament naszej gospodarki. Pokazaliśmy to wynikiem chociażby PKB za rok 2009. Rok 2010 też będzie optymistyczny.

    Jednak dla waluty ważna jest stabilność. Kiedy słyszę różne wypowiedzi różnych banków inwestycyjnych na temat przyszłości naszej waluty, warto na nie patrzeć w kontekście ich wcześniejszych wypowiedzi. Często projekcje, które różnią się tygodniami, miesiącami między sobą, są tak skrajnie różne, że można odnieść wrażenie, że nie służą one przedstawianiu rzetelnego obrazu przyszłości, a stanowią jakąś formę werbalnej interwencji. Jeszcze raz chcę podkreślić – złoty ma mocne fundamenty i wszelkie podstawy do tego, żeby być stabilny. To, że na rynku, zwłaszcza po kryzysie, istnieje duże zainteresowanie, aby osiągać zyski, a bardzo dobre zyski można osiągnąć na zmiennościach walut, to jest prawda oczywista.

    K.G.: No ale gdyby coś, to NBP zaostrzy, rozumiem, politykę monetarną.

    S.S.: NBP użyje wszelkich środków, żeby bronić stabilności naszego złotego.

    K.G.: Panie prezesie, kiedy zbierze się Rada Polityki Pieniężnej w nowym już składzie personalnym?

    S.S.: W ostatnim tygodniu lutego, będzie to poniedziałek–wtorek lutego, i wtedy już w pełnym składzie będziemy mogli podejmować swoje pierwsze decyzje. Najbliższa Rada, która będzie miała miejsce w przyszłym tygodniu, bo dzisiaj spotykamy się roboczo, najbliższa Rada decyzyjna, którą będziemy mieli w przyszłym tygodniu, odbędzie się jeszcze w częściowo starym i częściowo w nowym składzie.

    K.G.: W częściowo nowym, jak pan powiedział.

    S.S.: Tak jest.

    K.G.: Zaś jak zapowiada prof. Jan Winiecki, z którym toczy pan spór sądowy, ten spór będzie miał ciąg dalszy. Jeden wyrok już zapadł, ale sąd okręgowy przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Czy to dla pana wygodna sytuacja?

    S.S.: Do ponownego rozpatrzenia z przyczyn czysto proceduralnych, przypominam, nie podważył w żaden sposób materiału dowodowego, wina oskarżonego wydaje się być po prostu w pełni udowodniona. Co do pracy w Radzie Polityki Pieniężnej, ja mogę współpracować z każdym dla dobra naszych finansów, dla dobra naszej gospodarki.

    K.G.: Czyli nie chce pan tego komentować szerzej, jak rozumiem, tego wydarzenia.

    S.S.: Ja myślę, że wszyscy państwo mają właściwy komentarz w swojej świadomości.

    K.G.: I tak na koniec, panie prezesie – czy ma pan może jakieś stare złote jeszcze gdzieś po szufladach w domu?

    S.S.: Jeszcze jakieś mam, trzymam je troszkę z sentymentu i nie zamierzam ich wymieniać, bo do końca tego roku jeszcze można to zrobić w Narodowym Banku Polskim. Od tego momentu będziemy już mieli wyłą... już staną one się tylko jakimś takim sentymentalnym, może kolekcjonerskim obiektem.

    K.G.: Popatrz, wnusiu, takimi banknotami kiedyś płaciliśmy, tak będziemy mogli mówić od 1 stycznia 2011 roku?

    S.S.: Dokładnie.

    K.G.: Panie prezesie, dziękujemy za wizytę i za rozmowę. Prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek, gość Sygnałów Dnia.

    S.S.: Dziękuję panu, dziękuję państwu.

    (stenogram: J.M.)