Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 29.01.2010

Palikot chce Cimoszewicza na prezydenta

Poseł uważa, że Włodzimierz Cimoszewicz byłby świetnym kandydatem Platformy na prezydenta.

Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Janusza Palikota, po rezygnacji Donalda Tuska z ubiegania się o fotel prezydencki najpoważniejszymi kandydatami są Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski. - To kandydatury równorzędne, przy czym silniejszą pozycję w Platformie ma Bronisław Komorowski, a atutem Radosława Sikorskiego jest uznanie na świecie - mówi.

Palikot nie wyklucza poparcia dla kandydata z zewnątrz, np. Włodzimierza Cimoszewicza lub Andrzej Olechowskiego. Rozmówca Programu Pierwszego przyznaje, że dla członków PO Cimoszewicz byłby jednak "trudny do przełknięcia".

Sondaże dają obecnie Januszowi Palikotowi zaledwie trzy procent poparcia. Ale poseł PO nie zraża się tak niskim poparciem. – Wystartowałbym w partyjnych prawyborach, które powinny wyłonić kandydata na prezydenta - oświadczył Palikot w "Sygnałach Dnia". Problem w tym, że nie wiadomo, czy takie prawybory się odbędą, bo to na razie luźne propozycje.

Janusz Palikot jest za tym, aby prawybory zorganizować. - Ze wszelkich sił będę namawiał do tego - deklaruje poseł. Tłumaczy, że w tak ważnej sprawie, jak wyłonienie kandydata nie powinna decydować wąska grupa zarządu lecz cała partia - kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Pozwoliłoby to również - jego zdaniem - zrównoważyć program, a i dla partii debata programowa byłaby dobra.

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Kto byłby najlepszym kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta, jeśli Donald Tusk nie kandyduje? – sondaż GFK Polonia dla Rzeczpospolitej, z poparciem trzyprocentowym nasz gość: poseł Janusz Palikot. Dzień dobry, panie pośle.

    Janusz Palikot: Dzień dobry.

    K.G.: To nie za dużo trzy procent.

    J.P.: Początek dopiero, wie pan, kampanii, od czegoś trzeba zacząć.

    K.G.: Zaskoczony jest pan tym, co się wydarzyło wczoraj?

    J.P.: Jednak tak, mimo że się o tym rozmawiało od pewnego czasu jako jeden z dwóch scenariuszy wewnątrz Platformy, to jednak taka decyzja ona już jakby jest faktem, nie tylko spekulacją, analizą, jakimś scenariusze, tylko realnym konkretem politycznym. Zawsze jeśli ona ma takie znaczenie jak ta decyzja, to to jest zawsze, jak się już ją już usłyszy, to jest coś zaskakującego w tym mimo wszystko.

    K.G.: Podobno wiedział pan już troszkę wcześniej o tej decyzji.

    J.P.: No, premier wczoraj też powiedział, że on już od kilku miesięcy to omawiał w gronie kilku swoich współpracowników i ja też byłem kilka razy pytany o swój stosunek do takiego scenariusza. Ja zresztą publicznie też przedstawiałem argumenty w tej sprawie. Ale na końcu to zawsze była decyzja i jest, i była decyzja pana premiera. Wszystkie te rozmowy czy namowy, czy argumenty z naszej strony były tylko towarzyszące. To on podjął taką bardzo trudną decyzję osobistą.

  • Ja przypomnę tutaj, jeśli pan pozwoli, przy okazji, bo to warto dzisiaj przypomnieć – 2005 rok, kiedy właśnie Platforma przegrała wybory, najpierw parlamentarne, ówczesny szef PiS-u, zresztą dzisiaj ta sama osoba, Jarosław Kaczyński, zapowiedział, że jak Lech Kaczyński wygra wybory prezydenckie, on nie będzie premierem. Rok później, w 2006 roku odwołał bardzo popularnego Kazimierza Marcinkiewicza.

  • Tu mamy kompletnie odwrotną sytuację, wszystko wskazywałoby dzisiaj, że Tusk wygrałby wybory prezydenckie, a on właśnie z nich rezygnuje w interesie publicznym. Jakby ta różnica między tamtym oszustwem Jarosława Kaczyńskiego a dzisiejszą decyzją Donalda Tuska to jest sfera przestrzeni publicznej, w której się poruszamy. Dlatego ja mam bardzo osobisty i bardzo emocjonalnym stosunek do tej decyzji Donalda Tuska, rzeczywiście ona mi imponuje.

    K.G.: A może to gra?

    J.P.: Nie, jestem pewien w stu procentach, gotów jestem się...

    K.G.: Im bliżej wyborów i załóżmy kadra Platformy będzie w gorszej sytuacji, będzie przegrywał z Lechem Kaczyńskim, wtedy Donald Tusk powie: wracam do gry.

    J.P.: Nie. Donald Tusk nie może tego powiedzieć. Ta decyzja jest tak pod prąd jakby opinii publicznej, że zmiana znów tej decyzji by była rujnująca dla autorytetu premiera, więc on nie może podjąć tej decyzji o kolejnej zmianie, to po pierwsze. Po drugie z większości sondaży jednak wynika, że przynajmniej dwóch kandydatów Platformy ma spore szanse na zwycięstwo, to jest i Bronisław Komorowski, i Radosław Sikorski. Obydwaj jako kandydaci Platformy nawiązują równorzędną walkę i można się spodziewać, że przy pewnym też wsparciu ze strony samego Tuska mają szansę na zwycięstwo.

    K.G.: A czy te osoby są, ich kandydowanie jest oczywiste dla pana? Pan zdaje się wolałby prawybory w partii zorganizować.

    J.P.: To jest właśnie druga okoliczność. Ja jestem zwolennikiem tego, żeby wprowadzać jak najwięcej mechanizmów demokracji w życiu wewnątrzpartyjnym. To jest na tyle poważna decyzja i na tyle decyzja w jakimś tam sensie szokująca po rezygnacji Donalda Tuska, że mimo silnej pozycji obydwu tych potencjalnych kandydatów, warto byłoby, żeby w tej sprawie nie wąska grupa zarządu kilkunastoosobowego czy nawet rady krajowej, ale cała partia, kilkadziesiąt tysięcy ludzi w takiej formule prawyborów zdecydowało, kto ma być kandydatem, tym bardziej że sam proces takich właśnie prawyborów pozwoliłby na pewne zrównoważenie programu, mogłyby się pojawić właśnie nie tylko takie konserwatywne wątki, które reprezentują Komorowski i Sikorski, ale również liberalno–demokratyczne elementy programu czy...

    K.G.: Bliższe panu?

    J.P.: Bliższe mi. I to być może by ukształtowało taką bardziej pełną ofertę tego naszego kandydata, a dla samej partii w ogóle takie ożywienie w wyniku takiej debaty właśnie tej demokratycznej moim zdaniem jest bezcenne, dlatego będę ze wszelkich sił namawiał do tego, choć mam świadomość, że to w sumie w tej chwili, w tym momencie, dzisiaj, kiedy wczoraj premier ogłosił te decyzję, dzisiaj będzie przedstawiał plan, może sprawa jest jeszcze dzisiaj drugorzędna. Trzeba poczekać kilka dni, aż się jakby ta decyzja, że tak powiem, ugruntuje w naszej świadomości, wtedy przystąpimy do bardziej technicznej kwestii wyboru takiej czy innej ścieżki.

    K.G.: A czy bierze pan pod uwagę taki wariant: osoba spoza Platformy popierana przez Platformę?

    J.P.: Mi się wydaje tak, że właściwie siłą takich prawyborów byłoby również i to, że inni kandydaci nie będący członkami Platformy po spełnieniu jakiegoś minimum, na przykład zebraniu tysiąca podpisów członków Platformy, no bo to nie mogą być zupełnie egzotyczne i przypadkowe kandydatury, które nie mają żadnego poparcia w Platformie, ale takie osoby, jak Andrzej Olechowski czy Włodzimierz Cimoszewicz, jeśli zdobyłyby takie minimum, a jestem pewien, że zdobyłyby właśnie w granicach tych powiedzmy tysiąca podpisów, mogłyby być ciekawym elementem takiej wewnętrznej debaty. I ja bym do takiego otwarcia zachęcał.

    K.G.: Wierzy pan, że zwolennicy Platformy przełknęliby kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza?

    J.P.: To nie jest oczywiście łatwa...

    K.G.: Z Andrzejem Olechowskim byłoby pewnie łatwiej, ale Włodzimierza Cimoszewicza...

    J.P.: Tak, ja wczoraj byłem w Starogardzie Gdańskim, pytałem się miejscowych działaczy, a w poniedziałek też na Śląsku z kolei, w Raciborzu i rzeczywiście Włodzimierz Cimoszewicz nie jest łatwą dzisiaj kandydaturą dla członków Platformy, ale jeszcze, wie pan, to też jest kwestia tego samego procesu, znaczy jeśli takich 16 konwencji regionalnych, gdzie byłyby te właśnie elementy prawyborów, różni ludzie przedstawiliby swój punkt widzenia, mogłoby mieć istotny wpływ. Ja jestem pod dużym wrażeniem swojej rozmowy z Włodzimierzem Cimoszewiczem a grudnia, wcześniej go nie znałem osobiście, sprawił na mnie... zaskoczył mnie swoim takim amerykańskim stylem i myślę, że to byłaby ciekawa dla debaty w Platformie też kandydatura.

  • Ale nie ukrywam, że oczywiście dzisiaj większą popularność i większe szanse zwycięstwa ma oczywiście Bronisław Komorowski czy Radosław Sikorski. No ale co z tego, że ktoś ma większe szanse? Warto, żeby ten proces miał charakter demokratyczny. To zawsze jest lepiej dla właśnie życia politycznego, życia wewnątrzpartyjnego. I nawet jeśli Cimoszewicz nie wygra, to przecież mu z tego powodu nagle nie spadnie poparcie. Dla niego ryzyko nie jest duże, a dla nas jest to wartość sama w sobie.

    K.G.: A jakie atuty – w ewentualnej, oczywiście, walce o prezydenturę – mają Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski?

    J.P.: Bronisław Komorowski był założycielem Platformy, od początku w Platformie, jest marszałkiem sejmu, osobą utożsamianą jako jeden z tych kilku liderów Platformy od zawsze. Ma oczywiście duże doświadczenie, jest lubiany. Najsilniejszym jego atutem jest to właśnie zakorzenienie w Platformie.

  • Radosław Sikorski jest bardziej w tej chwili popularny, ma większe wskaźniki zaufania, niewiele większe, ale trochę większe niż Bronisław Komorowski. No, jest człowiekiem o takim bardzo mocnym międzynarodowym wizerunku i pozycji też międzynarodowej. Ale z kolei jest słabiej zakorzeniony w Platformie. To jest wybór taki powiedziałbym dosyć ciekawy, ale dosyć równorzędny też.

    K.G.: A czy to nie będzie przypadkiem tak z kandydatem Platformy na prezydenta, o czym mówi dzisiaj Marek Migalski, deputowany do Parlamentu Europejskiego, że będzie musiał się tłumaczyć z tego, że startuje tylko dlatego, że Donald Tusk się wycofał.

    J.P.: Nie no, to by było... Jestem pewien, że Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski, ale nie tylko oni, bardzo są zdeterminowani do właśnie startowania w wyborach i mają wielką wolę startowania. Ja tu nie widzę w ogóle problemu z motywacjami. Inną sprawą jest przypadek Jerzego Buzka, on nie mógłby po prostu zrezygnować z funkcji szefa Parlamentu Europejskiego. Ale i Sikorski, i Komorowski nie mają żadnych powodów, żeby nie chcieć kandydować. Chcą kandydować, będą kandydować i chcą kandydować, bo funkcja prezydenta w tym planie politycznym Donalda Tuska i Platformy, w planie ponownego wygrania wyborów parlamentarnych i tego skoku cywilizacyjnego, to jednak taki przychylny czy przyjazny prezydent jest bardzo istotnym elementem. Ta kadencja pokazuje, jak wiele spraw idzie wolniej, ponieważ prezydent jest właśnie nieprzychylny rządowi. I stąd myślę, że u obydwu tych kandydatów – i u Komorowskiego, i u Sikorskiego – będzie pełna też determinacja do tego, żeby w tym procesie wziąć udział. Nie boję się o ich motywacje.

    K.G.: Pojawia się w komentarzach też jeszcze taki argument związany właśnie z decyzją Donalda Tuska, że gdyby zdecydował się kandydować, byłoby to zbyt duże ryzyko dla partii.

    J.P.: Tak, to prawda.

    K.G.: Odchodzi z partii, praktycznie przestaje istnieć jako jej szef...

    J.P.: Wie pan co? Jak się...

    K.G.: ...a potem już do niej powrotu na dobrą sprawę nie ma na tym samym stanowisku i na tę samą funkcję.

    J.P.: To prawda, to prawda. Wie pan, historia i SLD – Kwaśniewski, Miller, i w jakimś sensie nawet PiS-u, jak Marcinkiewicz był premierem, a Lech Kaczyński prezydentem w tej pierwszej fazie, pokazuje, że w naturalny sposób w wyniku mechanizmów Konstytucji dochodzi, mimo podobnego pochodzenia politycznego, do konfliktu między premierem a prezydentem. Więc niezależnie od wszystkiego, gdyby Tusk został prezydentem, partia by się od niego w jakiś tam sposób alienowała, a realna władza jest i realna możliwość zmieniania Polski jest właśnie w urzędzie, stąd ta decyzja jest tak dobra i ważna dla Polski. I ja rzeczywiście też podkreślam, że przy wszystkich... Komorowski, fantastyczny kandydat, podobnie Sikorski, na prezydenta, dużo jednak słabszy przywódca partyjny w porównaniu z Donaldem Tuskiem. Stąd ta decyzja jest po prostu decyzją optymalną, patrząc też na personalne predyspozycje tych głównych liderów Platformy.

    K.G.: A czy swoją decyzją Donald Tusk chciał dać jednoznaczny wyraz i jednoznacznie określić faktyczną rolę urzędu prezydenckiego?

    J.P.: To też, znaczy to też jest moim zdaniem wielka szansa na zmiany w Konstytucji. Gdyby doszło do tego, że któryś z kandydatów Platformy zostanie prezydentem, a Platforma wygra kolejne wybory w dobrym stylu, to jestem pewien, że jednym z elementów całego tego planu politycznego jest też osłabienie weta prezydenta do pozycji zwykłej większości, tak jak proponowali to szefowie Trybunału Stanu: Stępień, Zoll i... Trybunału Konstytucyjnego, przepraszam, oczywiście, i w ten sposób doprowadzenia do takiego jakby realnego modelu władzy wykonawczej, gdzie byłoby mniej konfliktów i pewnie byłoby lepiej. Dzisiaj oczywiście dla Tuska i dla Platformy, a za jakiś czas dla kogoś innego, kto będzie sprawował władzę.

    K.G.: Panie pośle, dziękujemy za wizytę i za rozmowę.

    J.P.: Dziękuję.

    K.P.: Poseł Janusz Palikot, Platforma Obywatelska, gość Sygnałów Dnia.

    Wiesław Molak: To może jeszcze jedno pytanie z naszej skrzynki esemesowej, przed chwilą przyszło.

    J.P.: Tak?

    W.M.: „Gdyby odbyły się prawybory w Platformie, to na kogo by pan zagłosował?” – to pani Olga pyta.

    J.P.: Na Janusza Palikota.

    K.G.: No właśnie, jako że mamy początek kampanii, to dopiero 3% poparcia, przypominam, GFK Polonia dla Rzeczpospolitej.

    J.P.: Dziękuję.

    K.G.: Dziękujemy jeszcze raz.

    (stenogram: J.M.)