- Moim celem w Vancouver jest złoty medal i do tego dążę - zapewnia w "Sygnałach Dnia" Adam Małysz. Nasz słynny skoczek filozoficznie stwierdza, że czas upływa coraz szybciej, a on coraz częściej myśli o zakończeniu kariery.
- W skokach narciarskich jest tak, że trzeba trzymać wagę. Więc moje ciało jest chude, ale przybywa zmarszczek - mówi Małysz. A im starszy zawodnik, tym więcej musi trenować. Małysz daje więc do zrozumienia, że czuje się już zmęczony.
*
Adam Małysz: Moim celem w Vancouver jest złoty medal olimpijski i do tego dążę. Ja wiem, że to jest długa, żmudna droga i bardzo ciężka, bo tych kandydatów do tego zdobycia jest bardzo dużo, ale gdyby nie było celów, gdyby nie było marzeń, nie warto by było chyba żyć.
Tomasz Zimoch: Leci ten czas tak szybko?
A.M.: No, leci, leci, nie nieubłaganie na pewno i człowiek się starzeje, widzi to na pewno po dzieciach i po tym wszystkim, co się dzieje, ale z roku na rok się wydaje, że ten czas coraz szybciej leci.
T.Z.: Zasuwa za szybko?
A.M.: Jak się nie miało tego osiemnaście, dwudziestu lat, to się strasznie chciało i ten czas wydawał się, że leci bardzo wolno. A teraz tak zasuwa, że człowiek się nie obejrzał i już trzydziestka przeleciała.
T.Z.: Prawdziwy dorosły facet.
A.M.: No, pewnie tak. Wiadomą sprawą jest, że gdzieś tam w głowie cały czas krąży, że ten moment się zbliża, że trzeba będzie narty odstawić na półkę.
T.Z.: E, w to to ja nie wierzę. Ja nawet z tobą idę o zakład, że ty poskaczesz jeszcze dobrych parę lat.
A.M.: [śmieje się] Nie no, ja na pewno miałem takie momenty, gdzie chciałem zakończyć i wręcz tego już byłem pewien, że odłożę narty, będę coś innego robił. Przezwyciężyłem to. W tym momencie chce mi się skakać, naprawdę się mi chce i niesamowity mam zapał do tego i motywację.
T.Z.: Czujesz te 32 lata?
A.M.: W skokach narciarskich jest coś takiego, że musimy trzymać wagę. A wiemy doskonale, że... powiem szczerze, że w osiemdziesięciu chyba procentach mężczyzn, którzy się cały czas rozwijają i starzeją, zaczyna przybywać, a to szczególnie brzucha. No, nie tylko, bo zazwyczaj przybywa wszystkiego, a akurat w skokach narciarskich my nie możemy do tego dopuścić. Więc moje ciało jest cały czas takie jak było, dosyć wychudzone. Jedynie co, to na pewno przybywa zmarszczek na twarzy i to wtedy widać tym bardziej, jeśli się jest właśnie w ostrej diecie. Widzę to na pewno. I może jeszcze w jednej sprawie, bo doskonale wiemy, jest to też udowodnione, że im starszy zawodnik, tym więcej musi trenować i jest narażony na większe komplikacje, czy na kontuzje, czy różne dolegliwości. Często mamy taki trening specjalistyczny, że nasze organizmy pracują na bardzo i to nawet czasem na za dużych obrotach i to później, im człowiek jest starszy, tym bardziej to wychodzi.
(J.M.)