Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 04.08.2009

EURO w Polsce bezpieczne, tylko kibice ponarzekają

UEFA wie, że kryzys jest faktem i naprawdę jeśli nie potrafimy zbudować zapowiadanych 3 tys. km autostrad i dróg ekspresowych, to UEFA to uzna.

Kamila Terpiał: Naszym gościem jest dzisiaj Adam Olkowicz, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej i dyrektor turnieju EURO 2012 w Polsce. Dzień dobry.

Adam Olkowicz: Dzień dobry, dzień dobry państwu.

K.T.: Boi się pan, że Ukraina nie zdąży z przygotowaniami na EURO 2012?

A.O.: Nie jest to kwestia mojej czy w ogóle bojaźni. Jest to kwestia odpowiedzialności za złożenie przez rząd Ukrainy 4 lata temu na ręce UEFA dwudziestu pięciu gwarancji, które pozycjonowały naszą kandydaturę, podobnie jak polską jej część, tak pozytywnie, że dzięki dobrym dokumentom otrzymaliśmy prawo organizacji. Oczywiście, nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale faktycznie obecnie Ukraina przeżywa dosyć trudny okres i powiem szczerze sercem, ale także i umysłem jesteśmy z kolegami z Ukrainy i wierzymy, że dadzą sobie radę.

K.T.: Właśnie, łatwo nie jest, mają problemy. Ostatnie to są takie, że... Znaczy problemy związane z finansowaniem przygotowań tak naprawdę, bo ostatnio prezydent Wiktor Juszczenko w tym tygodniu zawetował uchwałę parlamentu o przyznaniu na mistrzostwa prawie 10 miliardów hrywien.

A.O.: Tak, no więc można powiedzieć, że na Ukrainie są trzy poziomy problemów i tu są każdy ważny. Pierwszy to jest problem polityczny – brak stabilności, a także, no, powiedzmy szczerze, brak jedności działania ośrodka prezydenckiego, ośrodka parlamentarnego i ośrodka rządowego, a także jeszcze niektóre partie pokazują swoją pozycję, powoduje, że jest brak stabilności.

Drugi problem to jest brak finansowania, wielkiego finansowania wielkiego, ogólnospołecznego projektu, jakim jest EURO 2012. I powiem wprost – gdyby nie kolejne transze kredytu z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Ukrainie byłoby bardzo trudno.

I trzeci to jest problem wreszcie wykonawczy. UEFA postawiła bowiem na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego 13 maja w Bukareszcie miastom ukraińskim określone wymogi. Mają czas do ich spełnienia...

K.T.: Czterem miastom.

A.O.: Tak. Do końca listopada. Czterem – Kijowowi, który jest najbliższy pozytywnych decyzji, ale także jeśli chodzi o miasto Lwów, miasto Donieck i nowe miasto, które nie było do tej pory w czwórce, to jest Charków. Jest pełna mobilizacja, są zapewnienia władz, że zdążą koledzy z Ukrainy, no ale UEFA ma mieć prawo swój pogląd i swoje opinie.

K.T.: Do końca listopada?

A.O.: Tak, do końca listopada...

K.T.: Jest wyznaczony termin?

A.O.: Jest określony termin, bardzo precyzyjnie są spisane zadania adresowane zarówno do rządu Ukrainy, jak i merów poszczególnych miast i wówczas grupy ekspertów i przedstawiciele władz UEFA dokonają osobistej inspekcji w każdym z tych miast i podejmą ostateczną decyzję, ile ukraińskich miast będzie miało prawo gościć najlepsze drużyny Europy w 2012 roku.

K.T.: Czyli czy to będą te przysłowiowe cztery na cztery, czyli cztery miasta w Polsce i cztery miasta na Ukrainie, czy też – i tu chciałam się pana zapytać – czy to jest bardziej prawdopodobne, że w Polsce jednak sześć miast wejdzie do gry, a tylko dwa na Ukrainie?

A.O.: Pani redaktor, no, słowo refleksji – to jest propozycja ukraińska, EURO 2012 jest propozycją ukraińską skierowaną do nas. W 2003 roku powiedzieliśmy: spróbujemy wspólnie, w 2007 roku udało się po czterech latach przygotowań otrzymać tę szansę, szansę wielką, ogólnospołeczną, no i – jak powiedziałem – zaczęły się pewne schody, bo przecież ogrom zadań, które trzeba wykonać, jest... naprawdę chyba niespotykana taka skala. Na dzisiaj sytuacja jest taka, że Ukraina ma jedno miasto w sensie Kijowa, oczywiście pod warunkiem, że wybudują stadion, to jest warunek podstawowy i nieodwracalny, i obietnicę meczu półfinałowego. Pozostałe trzy miasta mają spełnić warunki. Jeśli ich nie spełnią, a nie chcielibyśmy, bo my chcielibyśmy naprawdę, żeby były cztery miasta polskie i cztery miasta ukraińskie, zaczęliśmy przygotowania razem, prowadzimy razem i chcemy odbyć ten turniej w ustawieniu cztery na cztery, ale gdyby – odpukać – tak się nie udało, to UEFA zastrzegła sobie (podkreślam: UEFA zastrzegła sobie) prawo określenia w grudniu dwu miast ukraińskich, a więc Kijowa i ewentualnie jeszcze jednego miasta, które zdaniem UEFA najbardziej rokuje na wykonanie wszystkich wymogów związanych z przeprowadzeniem meczów w ramach EURO 2012.

K.T.: Czyli na razie te warunki postawione przez UEFĘ pana zdaniem spełnia tylko i wyłącznie Kijów.

A.O.: Moje zdanie jest tu nie najważniejsze. W opinii UEFA Kijów ma największe szanse spełnić warunki, bo w końcu jest to wielka, czteromilionowa metropolia...

K.T.: Ale i tak pan powiedział, że na mecz półfinałowy jak na razie, czyli nie na mecz finałowy.

A.O.: Tak, to nie jest... Znaczy może powiem tak, że my planowaliśmy, ponieważ jest to inicjatywa ukraińska, żeby 16 spotkań odbyło się na Ukrainie, w tym w Kijowie mecz finałowy, oraz 15 spotkań, 15 meczów, w tym mecz otwarcia w Polsce, mecz otwarcia w Warszawie. No ale jeśli UEFA, która jest gospodarzem i właścicielem pełni praw do tego turnieju, to jest impreza UEFA organizowana w Polsce i na Ukrainie. Jeśli UEFA powie, że ich zdaniem nie ma warunków do przeprowadzenia meczów w czterech miastach, wówczas musimy przyjąć ten werdykt i koledzy z Ukrainy muszą przyjąć ten werdykt. Ale mamy jeszcze trochę czasu, jest sierpień, wrzesień, październik, listopad. Cztery miesiące...

K.T.: Mamy czy ma Ukraina jeszcze trochę czasu?

A.O.: Ma trochę czasu, to jest dobre stwierdzenie, trochę czasu. I nie ukrywajmy – i bardzo wielką odpowiedzialność, ponieważ nie chciałbym być złym prorokiem, ale gdyby się nie udało w czterech miastach, wydaje mi się, że to może prowadzić do swoistego... nawet swoistych rozliczeń wewnętrznych, że tam będzie się szukać pseudowinnego lub naprawdę winnego. A to nie będzie ani łatwe...

K.T.: A już teraz tak nie jest? Nie ma pan takiego wrażenia, że już teraz też szuka się winnego i odpowiedzialnego za tę sytuację, no, nie najlepszą, jak cały czas mówimy o Ukrainie?

A.O.: Na dzisiaj pojawiają się już głosy pewne świadczące o tym, że napięcie na temat EURO jest duże i to w kręgach politycznych, ale także w kręgach społecznych. Media są bardzo aktywne również ukraińskie. Tam są naprawdę – tak jak u nas – zupełnie wolne media i piszą to, co uznają za stosowne. A więc są problemy, ale nie chciałbym, żeby ta moja wypowiedź była rozumiana jako jakieś swoista próba oceny. Proszę państwa, to są problemy kolegów z Ukrainy i naprawdę oni najlepiej, doskonale sami wiedzą, jak te problemy rozwiązać, jaką twarz pokazać UEFIE, by nie stracić tej wielkiej szansy, jaką jest dla Ukrainy EURO, ale tak jak dla nas w Polsce, choć u nas w Polsce na szczęście jest trochę lepiej.

K.T.: No właśnie, zaraz o Polsce porozmawiamy i o tym, czy cztery miasta, czy może sześć i wszystkie te sześć będą gotowe, bo jesteśmy na to przygotowani lepiej niż Ukraina. Ale jeszcze chciałam zapytać, to daleko idące pytanie będzie, no ale wydaje mi się, że powinnam: czy jest jeszcze... czy pan widzi taką możliwość, że zostanie nam czy Ukrainie organizacja EURO odebrana?

A.O.: No nie, proszę państwa, tak się nie stanie. Mówię to z głębokim osobistym przekonaniem. Jeszcze rok temu były takie opinie, czy damy radę, czy potrafimy, czy nam nie zabiorą, czy... inni już są chętni, jeśli tak można powiedzieć, czekali i poczekali. Nie, już ostatni rok to są potwierdzenia w odniesieniu do naszego kraju bardzo zdecydowane i ostateczna decyzja w Bukareszcie, że cztery polskie miasta są pełnoprawnymi gospodarzami EURO 2012...

K.T.: W odniesieniu do naszego kraju. A Ukrainy?

A.O.: Tak. Na Ukrainie właśnie są te warunki, więc potwórzmy to jeszcze raz. Kijów ma też swoiste warunki, no bo jeżeli nie będzie stadionu, to przepraszam, w ogóle nie rozmawiajmy o organizacji meczów piłkarskich, bo do tego potrzebna jest arena, czyli stadion. Niezbędna, warunek podstawowy. Natomiast są i inne warunki, a w odniesieniu do tych trzech miast, powtórzę: Charków, Donieck i Lwów są warunki dotyczące również innych elementów infrastruktury, szczególnie budowy nowych hoteli, co wcale nie jest łatwo w kryzysie, bo ten kryzys na Ukrainie jest znacznie bardziej odczuwalny...

K.T.: I lotnisk, bo z tego, co czytałam, Ukraina ma też z tym duże problemy.

A.O.: Tak, ponadto sprawę lotnisk oraz sprawę jednak dróg, systemu dróg, połączeń drogowych.

K.T.: No, Polska chyba też ma z tym czy może mieć największe problemy. No ale najpierw zapytam, w którym polskim mieście, żeby tak optymistycznie rozpocząć wątek polski, przygotowania idą najlepiej?

A.O.: O, proszę pani, więc naraziłbym się kolegom z jakiegokolwiek miasta, gdybym wymienił nawet alfabetycznie miasta. Ja posłużę się opinią Michela Platiniego, który 16 kwietnia będąc w Warszawie, wizytując stadion warszawski, powiedział: nie widzę tu u was wielkich problemów, i wizytując w ostatnią niedzielę i poniedziałek 26 i 27–go w takim ekspresowym tempie wizyta w trzech miastach w półtora dnia – Gdańsk, Poznań i Wrocław – powiedział: przygotowania w Polsce idą właściwie.

K.T.: Nawet czytałam, że jak wszedł na teren budowy gdańskiego stadionu, a właściwie na taki taras, z którego widać cały plac budowy, to powiedział tylko: wow!

A.O.: No, on powiedział parę innych słów, akurat stałem koło Platiniego, ponieważ miałem przyjemność towarzyszyć mu w czasie całej wizyty, no i nieskromnie może powiem – współorganizować tę wizytę, więc faktycznie powiedział: wow! No, może to w języku francuskim...

K.T.: A w innym mieście też powiedział: wow!, czy to tylko w Gdańsku?

A.O.: Nie no, już się przyzwyczaił, że jest dobrze, że widać, że...

K.T.: No bo chyba najbardziej zaawansowany jest jednak Poznań, prawda?

A.O.: Tak, Poznań ma w zupełnie innej sytuacji, Poznań rekonstrukcję stadionu rozpoczął, gdy jeszcze nie zgłosił, nie wiedzieliśmy, że będziemy walczyć o prawo EURO. To są plusy, ale i pewne minusy tego, najlepiej wiedzą koledzy z Poznania o tym. Oczywiście, znacznie przeważają plusy. A Gdańsk, Wrocław i Warszawa to są zupełnie nowe konstrukcje na XXI wiek.

K.T.: Stadiony stadionami. Co z infrastrukturą, już wspomnianą zresztą w Polsce? Czy my możemy z tym też mieć poważne problemy?

A.O.: Znaczy po pierwsze chcę powiedzieć, że UEFA podchodzi bardzo realistycznie. UEFA wie, że kryzys jest faktem, który odczuwają gospodarki i naszego kraju, i znacznie mocniej gospodarka Ukrainy. A więc ma bardzo realistyczne podejście. I naprawdę nie będziemy... nie postradamy, jeśli nie potrafimy zbudować zapowiadanych 3 tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, z różnych powodów, choć akurat pieniędzy na ten cel mamy sporo, głównie ze środków Unii Europejskiej, no ale jeśli kilkaset kilometrów nie będzie, to UEFA to uzna. Będą kibice może trochę narzekać, że będą dłużej jeździć, ale to nie jest...

K.T.: I mieszkańcy pewnie też.

A.O.: No, mieszkańcy pewnie chcieliby już, wszyscy chcielibyśmy już. Plany są, buduje się coraz więcej, podpisuje się... prowadzi się postępowania koncesyjne, dzieli się to na krótsze odcinki, tak żeby te autostrady powstawały. I określona ilość ich powstanie.

K.T.: A zapewniał Adam Olkowicz, wiceprezes PZPN–u i dyrektor turnieju EURO 2012 w Polsce, który był gościem moim i państwa. Bardzo dziękuję za rozmowę.

A.O.: Dziękuję państwu.

(J.M.)