Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 25.08.2009

Nie negocjujemy z PiS-em stanowisk w mediach publicznych

Na tę chwilę w telewizji publicznej mamy egzotyczną koalicję PO i LPR i to jedyna koalicja, która występuje w mediach publicznych.

Jakub Urlich: Witamy w studiu Marka Wikińskiego, wiceprzewodniczącego klubu Lewicy. Dzień dobry.

Marek Wikiński: Witam państwa, witam panów.

  • Henryk Szrubarz: Panie pośle, czy polski rząd powinien interweniować w Moskwie w sprawie filmu, który pokazała rosyjska telewizja, filmu, który zarzuca Polsce sprzymierzenie się z Adolfem Hitlerem przeciwko Związkowi Radzieckiemu przed wybuchem II wojny?

    M.W.: Sprawa jest bardzo poważna, zarazem bardzo delikatna, dlatego dziwi nas dyplomatyczne milczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, milczenie premiera polskiego rządu. Miejmy nadzieję...

    H.S.: No, rzecznik rządu mówi: „Czekamy na oficjalne stanowisko władz Kremla”.

    M.W.: Miejmy nadzieję, że 1 września na uroczystościach na Westerplatte zarówno prezydent Kaczyński, jak i premier Tusk w swoich wystąpieniach przedstawią prawdziwą historię, a nie poststalinowską interpretację. Uważam, że powinna być co najmniej nota dyplomatyczna w tej sprawie, tak aby strona rosyjska mogła się oficjalnie wypowiedzieć, ale również potrzebne są pewne działania zakrojone na szerszą skalę, chociażby tego typu jak film Andrzeja Wajdy Katyń, jak możliwość przedstawiania prawdziwej historii, a nie historii zmanipulowanej czy zakłamanej. I tutaj ma olbrzymią rolę rząd i miejmy nadzieję, że ta reakcja rządu będzie.

    J.U.: A czy nam nie wystarczy to, że my wiemy, jak było, że my tę prawdziwą interpretację historii znamy i cokolwiek powiedzą w rosyjskiej czy jakiejkolwiek innej telewizji, to niekoniecznie musi nas obchodzić?

    M.W.: No, mogłoby nam to wystarczyć, gdybyśmy siedzieli tylko w domu, w Polsce, nie ruszali się nigdzie za granicę, nie jeździli po świecie. Ale Polacy podróżują, Polacy jeżdżą, spotykają się z ludźmi pod wszystkimi szerokościami geograficznymi i dobrze byłoby, aby na spotkaniu zarówno we Władywostoku, w Londynie czy w Waszyngtonie wszyscy rozmówcy naszych rodaków mieli tę samą wiedzę historyczną. Dlatego potrzebna jest reakcja rządu, ale wyważona, spokojna i odpowiedzialna.

    H.S.: No ale na przykład były minister spraw zagranicznych Daniel Rotfeld mówi, że rząd nie powinien reagować na publikacje, które ukazują się w różnych krajach dotyczące naszej historii, bo to właściwie byłoby mało poważne, gdyby reagował na wszystkie.

    M.W.: To jest reakcja dyplomaty. Jeżeli będziemy przyglądali się temu, co się dzieje wokół nas, w Niemczech coraz częściej są produkowane filmy, które przedstawiają obywateli niemieckich jako ofiary II wojny światowej, te filmy cieszą się wielkim powodzeniem i popularnością, i tutaj powinno być potrzebne skoordynowane działanie nie tylko służb dyplomatycznych, ale jak właśnie powiedziałem, działań Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, takie działania, które pozwoliłyby za pieniądze polskie, polskiego rządu przedstawiać prawdziwą historię na świecie. Być może okaże się za kilka lat w badaniach, jak już dzisiaj można słyszeć, że obywatele amerykańscy mają zupełnie inne wyobrażenie o II wojnie światowej niż my, Polacy. Tak że dobrze byłoby, aby jednak była reakcja.

    J.U.: Ale ci amerykańscy uczniowie czy obywatele nie mają tego wypaczonego obrazu, dlatego że rosyjska telewizja pokazała jakiś film, więc może trzeba jeszcze szerzej mówić o tej historii, może trzeba edukować Amerykanów.

    M.W.: Oczywiście, trzeba edukować wszystkich ludzi na całym świecie, natomiast dzisiaj, jak państwo, jak panowie sami wiecie, bardzo duży wpływ na tę naszą świadomość mają media, szczególnie telewizja, i telewizja rosyjska ma wpływ na swoich obywateli. Dzięki Internetowi pokazanie materiału w Rosji powoduje, że o tym materiale wiedzą wszyscy na całym świecie. Tak że myślę, że min. Rotfeld jako wytrawny dyplomata ma świadomość, że ta reakcja powinna być, natomiast kwestia miejsca i czasu. Miejmy nadzieję, że na Westerplatte ta reakcja będzie.

    H.S.: Panie pośle, a jak przebiegają negocjacje z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie obsady stanowisk w mediach publicznych?

    M.W.: Nie ma negocjacji w Prawem i Sprawiedliwością w sprawie...

    H.S.: No jak to nie ma negocjacji?

    M.W.: ...obsady miejsc w mediach publicznych. Na tę chwilę w telewizji publicznej mamy egzotyczną koalicję Platformy Obywatelskiej i Ligi Polskich Rodzin. To jest jedyna...

    H.S.: Która zostanie, panie pośle, zamieniona na egzotyczną koalicję Prawo i Sprawiedliwość – Sojusz Lewicy Demokratycznej?

    M.W.: I to jedyna koalicja, która występuje w mediach publicznych. Dzisiaj mamy informację, że prezes Farfał przygotowywuje w sposób nieskoordynowany listę zwolnień pracowników telewizji publicznej. Sytuacja jest dramatyczna – z jednej strony Platforma Obywatelska ustami pana premiera namawia Polaków do niepłacenia abonamentu, a z drugiej strony ten sam Donald Tusk łamie wszelkie uzgodnienia, które wcześniej były poczynione z klubem poselskim Lewica w sprawie minimalnego, minimalnego zagwarantowania finansowania mediów publicznych. To również odbije się i odbija się na Polskim Radio. Przecież pamiętamy protest dziennikarzy Programu 2 Polskiego Radia, który chyba jest najlepszym obrazem tutaj misji w radio, w mediach publicznych, które odbiło się szerokim echem wśród Polaków, bo rzeczywiście jeżeli ktoś lubi muzykę poważną, to zawsze może liczyć na Program 2 Polskiego Radia, które (...) ucichło.

    H.S.: No tak, ale również i Program 1 Polskiego Radia prowadzi tego rodzaju misję. Kłopoty finansowe dotykają nie tylko Programu 2, ale w ogóle wszystkich programów Polskiego Radia i najważniejszą dla nas jest kwestia zapewnienia stabilności finansowej naszej działalności. Panie pośle, ale wracając jeszcze do pytania o koalicję, o porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością, przecież rozmowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie mediów publicznych się toczą.

    M.W.: W czasie wakacji posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej mieli za zadanie zebrać opinie, informacje z Polski. Ja na przykład uczestniczyłem w takich konsultacjach w Koszalinie, miałem tam przyjemność poznać naprawdę wybitnych fachowców, przedstawicieli różnych mediów, w tym również z Polskiego Radia, z Polskiego Radia Koszalin. I pytałem wprost: jak powinniśmy jako odpowiedzialny klub poselski zachować się w sprawie weta pana prezydent do uchwalonej ustawy medialnej? I tam – tak jak pan redaktor powiedział – kwestia tej stabilności finansowej, czy ona będzie zapewniona w formie powszechnego ryczałtu, już nie nazywajmy tego abonamentem, bo dzisiaj wystarczyłoby, żeby tę daninę skutecznie egzekwować, ona mogłaby być kilkakrotnie obniżona, tak aby była powszechnie uiszczana przez słuchaczy i telewidzów i taka danina, taki ryczałt z powodzeniem wystarczyłby na skuteczne finansowanie zarówno Polskiego Radia publicznego, jak polskiej telewizji publicznej.

    Miejmy świadomość tego, że również media komercyjne, chociażby telewizje komercyjne, zdają sobie sprawę z tego, że jeżeli telewizja publiczna nie będzie zasilana w sposób czy z budżetu państwa, czy właśnie z tej daniny publicznej, to będzie wyniszczająca walka na rynku reklam. Wczoraj chociażby można było przeczytać, że telewizje komercyjne sprzedają czas antenowy po bardzo zaniżonych cenach. I jeżeli do tej gry w sposób dumpingowy włączy się telewizja publiczna, no to odbije się to również niekorzystnie na budżetach telewizji komercyjnych i to jest taki system naczyń połączonych, tak że tutaj również dziennikarze mediów komercyjnych powinni wspierać dziennikarzy mediów publicznych do tych wspólnych działań na rzecz utrzymania mediów publicznych.

    J.U.: Panie pośle, jutro pierwsze posiedzenie sejmu po wakacjach, zaczynamy się bać, bo kończą się wakacje. Czy będzie także decyzja w sprawie weta prezydenta w sprawie ustawy medialnej na tym posiedzeniu?

    M.W.: Na dzisiaj na godzinę 7.15 nie było jeszcze w porządku dziennym umieszczonego punktu „Rozpatrzenie weta pana prezydenta do ustawy medialnej”. Dzisiaj o godzinie 18 odbywają się kluby poselskie, będzie również Konwent Seniorów, będziemy mieli wiedzę, czy pan marszałek sejmu wprowadził do porządku dziennego ten punkt.

    J.U.: Gdyby taki punkt był w porządku dziennym, jak będzie głosować Sojusz?

    M.W.: Jeżeli taki punkt zostanie przez pana marszałka umieszczony, to o godzinie 18 klub poselski Lewica podejmie w tej sprawie decyzję, przygotowywując się na taką ewentualność, na 14.00 jest zapowiedziane spotkanie kierownictwa klubu poselskiego i kierownictwa Sojuszu Lewicy Demokratycznej, tak żeby różne scenariusze rozważyć.

    J.U.: Jak panu się wydaje, w którą stronę będzie bardziej decyzja? Na tak, czy na nie?

    M.W.: Ja już mam wyrobione opinie po tych właśnie konsultacjach wakacyjnych, również z państwa środowiskiem, ale pozwoli pan, że najpierw poinformuję o tym moje koleżanki i kolegów z klubu.

    H.S.: Ale były takie informacje, że Platforma Obywatelska kusi Sojusz Lewicy Demokratycznej na swoją stronę.

    M.W.: Platforma Obywatelska oszukała, oszukała Polaków, oszukała również nas jako partnerów parlamentarnych. Przecież była stworzona w sejmie wielka merytoryczna koalicja obecnej koalicji rządowej i klubu poselskiego Lewica, wspólnie przygotowaliśmy projekt nowej ustawy medialnej, której fundamentem było zapewnienie mediom publicznym stabilnego źródła finansowania na poziomie sprzed kilku lat, czyli nie była to jakaś doraźna decyzja, na takim poziomie, żeby można było zagwarantować pewne minimum egzystencjonalne dla polskich mediów publicznych. Później pan premier Donald Tusk wywrócił wszystkie te negocjacje do góry nogami, oszukał nas jako partnerów, oszukał społeczeństwo i dzisiaj Platforma jest dla nas bardzo niewiarygodnym partnerem.

    H.S.: I to jest swego rodzaju memento dla ewentualnych kontaktów dalszych z Platformą Obywatelską dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej?

    M.W.: Nie no, w polityce trzeba mieć świadomość, że trzeba rozmawiać ze wszystkimi. I jeżeli Platforma ma rzeczywiście jakąś przemyślaną, konstruktywną i odpowiedzialną propozycję, to my tej propozycji wysłuchamy, ale prawo decyzji pozostawiamy sobie i to my jako klub poselski, jako Sojusz Lewicy Demokratycznej podejmiemy w tej sprawie decyzję.

    H.S.: Dlaczego nie wolno... znaczy wolno, ale potem mogą być przykre konsekwencje, krytykować władz Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Takie pytanie może na przykład postawić Andrzej Szejna, który otrzymał 4–letni zakaz pełnienia funkcji partyjnych.

    M.W.: Można krytykować władze partyjne, można wyrażać swoje opinie, bardzo dobrze, żeby te opinie artykułować, żeby pokazywać różnego rodzaju punkty widzenia. Tam, gdzie...

    H.S.: Ale jeżeli się powie za dużo, to...

    M.W.: Tam, gdzie wszyscy myślą tak samo, tam nikt nie myśli. Ja zresztą bardzo często jestem krytyczny do różnych władz, tylko że te głosy krytyczne powinny być artykułowane na posiedzeniach władz partii, na spotkaniach, których jest naprawdę bardzo dużo, a nie biegać do zaprzyjaźnionych dziennikarzy i dzielić się swoimi emocjami i nieprawdziwymi informacjami. To byłoby najgorsze...

    H.S.: Ja przypomnę: Andrzej Szejna przed wyborami do Parlamentu Europejskiego powiedział, że Sojusz zmienia się w sektę, a liderowi SLD zarzucił, że wsparł finansowo Joannę Senyszyn, aby to ona uzyskała mandat europosła w Krakowie.

    M.W.: To jest pewnego rodzaju taka gorycz porażki. Ja znam pana europosła Andrzeja Szejnę jeszcze z czasów studenckich, troszeczkę może emocje za bardzo wpłynęły na jego słowa. W partii decyzje podejmuje się w sposób kolegialny, wsparcie finansowe uzyskali wszyscy kandydaci Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kandydowałem w tych wyborach i wiem, że każdy z kandydatów, nie tylko ten z pierwszej pozycji, ale i ze środka, i z ostatniego miejsca na liście otrzymał wsparcie Sojuszu Lewicy Demokratycznej finansowe. To była pierwsza taka decyzja od wielu lat, bo wcześniej trzeba było to inaczej organizować. Dzisiaj naprawdę te słowa są nieuprawnione i nieprawdziwe.

    J.U.: Panie pośle, myśli pan, że przyszłość ministra skarbu Aleksandra Grada jest już przesądzona?

    M.W.: Ja powiem swoją opinię. Ja bardzo bym chciał, żeby minister Aleksander Grad zachował stanowisko, bo otrzymał...

    J.U.: Bo zasługuje na to.

    M.W.: ...zbyt pochopnie postawione ultimatum przez pana premiera Donalda Tuska. Kibicuję panu ministrowi Gradowi, żeby zakończył sprawę sprzedaży stoczni w Szczecinie i w Gdyni, bo to jest najważniejsze – rozwiązać problem, rozwiązać problem setek stoczniowców i tysięcy, tysięcy pracowników firm kooperujących z stoczniami polskimi. Dlatego ja osobiście chciałbym, żeby ministrowi Gradowi się udało, żeby na przekór wszystkim doprowadził do skutecznego finału tej transakcji...

    J.U.: Został tydzień, niezbyt dużo czasu.

    M.W.: Zostało 6 dni i rzeczywiście myślę, że Donald Tusk zbyt pochopnie, tak jak niemalże belfer potraktował ucznia, rzucając hasło, że jeżeli nie zdąży do końca sierpnia, to pożegna się ze stanowiskiem ministra.

    H.S.: No ale jeżeli będzie głosowanie nad wotum na przykład nieufności dla ministra, to...

    M.W.: Ale nie będzie wotum nieufności. Nie będzie wotum nieufności, bo nie ma takiej potrzeby, bo teraz zgłaszanie wotum nieufności do ministra Grada byłoby śmieszne wobec Donalda Tuska. To Donald Tusk – nieprzymuszany przez opozycję, niezmuszany przez państwa środowisko, przez dziennikarzy polskich ani zagranicznych – sam z siebie rzucił hasło, że jeżeli Grad do końca sierpnia nie zakończy sprawy, to go zdymisjonuje.

    H.S.: Rozumiem, że ironia teraz przemawia przez pana.

    M.W.: Niestety trochę tak, dlatego że rzeczywiście Donald Tusk pochopnie podjął decyzję.

    J.U.: Marek Wikiński, wiceprzewodniczący Klubu Lewicy w Sygnałach Dnia. Dziękujemy za wizytę w studiu.

    M.W.: Dziękuję panom.

    (J.M.)