Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.08.2009

EURO nam się opłaci

UEFA po raz pierwszy w przygotowaniach do tych mistrzostw pozwoliła każdemu z miast wybrać czterech sponsorów.

  • Tomasz Majka: Naszym gościem jest Adam Olkowicz, wiceszef spółki Euro 2012 Polska, dyrektor turniej Euro 2012, a zarazem wiceprezes PZPN. Witam.

    Adam Olkowicz: Serdecznie witam słuchaczy Jedynki.

    T.M.: Czy często słyszy pan pytanie: czy zarobimy na Euro?

    A.O.: O, panie redaktorze, szanowni państwo, wydaje mi się, że to pytanie to jest dużym skrótem myślowym. Już zarobiliśmy na Euro, uzyskując prawo organizacji. Wszystko w sferze infrastruktury budujemy przecież dla siebie, a więc i tak wcześniej czy później musielibyśmy to zbudować.

    T.M.: A raczej później, jak to zwykle w naszym kraju bywało.

    A.O.: Raczej później, choć zapóźnień akurat w sferze sportu jest wiele. Po okresie transformacji powstał praktycznie jeden stadion taki typowo piłkarski w Kielcach. Ostatnio kilka, Toruń choćby i modernizacja stadionu w Bydgoszczy, wymieniam tylko niektóre, ale również jest to wielka promocja. Przecież od dwóch lat od decyzji Komitetu Wykonawczego UEFA w Cardiff mówi się o Polsce i Ukrainie.

    T.M.: Ale teraz euforia już opadła, nie ma się co oszukiwać (...). Poszczególne miasta–gospodarze realizują inwestycje, wydają pieniądze nie tylko z budżetu państwa, także z własnej kasy i mają chyba prawo pytać, czy zarobią, czy to się chociażby wyrówna – wydatki i potencjalne zyski.

    A.O.: Oczywiście, że mają prawo pytać i uzyskują odpowiedzi. Najpierw chcę podkreślić naprawdę ogromny, powiedziałbym wysoce oceniany przez UEFA wkład i zaangażowanie wszystkich 6 polskich miast, które do niedawna rywalizowały. Jak oświadczył Platini w kwietniu, wszystkie one miały szanse realne, spełniały wymogi na prawo goszczenia drużyn. No, UEFA tak postąpiła jak postąpiła, to była suwerenna decyzja UEFA, natomiast czy miasta zarobią? Tak, na pewno zarobią, bo po pierwsze te stadiony są potrzebne, w każdym z tych miast jest drużyna grająca w najbliższej klasie rozgrywkowej, a stadiony – poza Poznaniem – mają powiedzmy sobie średnio, o czym już wspomniałem, że tych stadionów nie ma.

    Druga rzecz – konieczność budowy infrastruktury drogowej, transportowej jest niedyskutowana przez nikogo. UEFA i prawo organizacji Euro jest tym impulsem.

    Po trzecie wreszcie wiele inwestycji towarzyszących, które na pewno powstałyby znacznie później, a Euro i jego termin jest pewną cezurą czasową.

    T.M.: Ale pewnie słyszał pan takie stwierdzenia, które padają właśnie w tych miastach, że miasta czy to państwo wydaje mnóstwo pieniędzy, a jednak to UEFA przyjeżdża i – w cudzysłowie – spija tę śmietankę.

    A.O.: Panie redaktorze, nie godzę się z taką opinią. Właścicielem praw wszelkich – medialnych, marketingowych – o raz całokształtu praw komercyjnych do finałowego turnieju jest UEFA, bo to jest ich impreza. Tym razem ta impreza jest organizowana w Polsce i na Ukrainie. Po raz pierwszy tak daleko na wschód, patrząc z pozycji Zurichu czy z pozycji Nyon, gdzie jest siedziba UEFA. I to jest nasza wielka szansa. My to wszystko, co robimy w sferze inwestycji robimy dla siebie, mamy określony czas i naprawdę dzięki Euro będzie nam się żyło lepiej, bliżej standardów europejskich.

    T.M.: A czy wyciągamy wnioski przed mistrzostwami z tych mistrzostw, które się już zakończyły czy to w Portugalii, czy w Austrii, by nie popełniać na przykład błędów, jakie mogli popełnić albo by jeszcze bardziej wykorzystać tę imprezę?

    A.O.: Bezwzględnie tak. Po pierwsze UEFA udostępnia nam całą swoją know–how, jeśli tak można powiedzieć, po drugie były dziesiątki, jeśli nie setki wizyt różnego rodzaju miast, przedstawicieli szczebla centralnego, także, oczywiście, Polskiego Związku Piłki Nożne, gdzie rozmawialiśmy, patrzyliśmy. Podam jeden przykład – frekwencja na stadionach Portugali w pierwszym sezonie po mistrzostwach Europy, a więc w sezonie 2004/2005 wzrosła o 30%. A więc piłka nożna umocniła swoją przodującą pozycję. Powstało 10 wspaniałych stadionów, powstała autostrada 360 km, bo tyle było potrzeba. I dzisiaj Portugalia jest postrzegana jako kraj, którego jednym z... wyznacznikiem pozytywnym jest właśnie poziom piłki nożnej.

    T.M.: Rozumiem, że korzyści miast, które będą gościły drużyny, to oprócz infrastruktury to także turyści, którzy przyjadą. Ale czy to jest tak, że te wszystkie strefy i fanzony tak zwane to będzie w gestii UEFA, prawda?

    A.O.: To znaczy tak – jeśli chodzi o organizację meczów, jest to w gestii UEFA i tej spółki Euro 2012 Polska, którą powołał PZPN na polecenie UEFA. Natomiast strefy dla fanów – odpowiada za to miasto i to jest piękna rzecz, ponieważ w tych strefach będą gościć kibice z całej Europy. Jeśli chodzi natomiast o wymiar ekonomiczny, powiem rzecz myślę jeszcze nieznaną. Otóż UEFA po raz pierwszy w przygotowaniach do tych mistrzostw pozwoliła każdemu z miast wybrać czterech sponsorów, dzięki czemu...

    T.M.: Lokalnych.

    A.O.: Lokalnych, właśnie tylko na terenie... dwóch medialnych i dwóch komercyjnych, dzięki czemu miasta będą miały dodatkowe wpływy na pokrycie kosztów organizacji. A jeśli tak można powiedzieć – oddźwięk pozytywny dzięki temu, że będzie się mówić o Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu będzie taki, że ci, co przyjadą raz, będą na pewno przyjeżdżać jeszcze.

    T.M.: To powód, bo mamy kryzys. A czy wizja mistrzostw w Polsce i Niemczech to tylko na razie czarnowidztwo?

    A.O.: W ogóle nie przyjmuję tej informacji, panie redaktorze, z pana strony jako informacji oficjalnej. Plotek o tym, że chcą nam zabrać mistrzostwa pierwsza się pojawiła w samolocie 18 kwietnia 2007 roku, gdy wracaliśmy z Cardiff. Było ich dużo i pewnie jeszcze będą. Nie ma żadnego realnego zagrożenia, jeśli chodzi o Polskę, a jeśli chodzi o Ukrainę, Ukraina dostała dodatkową szansę i do końca listopada ma spełnić określone wymagania UEFA. Ja osobiście wierzę, że tak się stanie.

    T.M.: To w temacie Euro postawmy prawie kropkę. Przejdźmy na koniec na chwilę do spraw polskich. Pytam pana jako wiceprezesa PZPN–u na polskim podwórku – w której lidze gra teraz łódzki Widzew?

    A.O.: Widzew łódzki gra w I lidze, zdobył odpowiednią ilość punktów w rozegranych meczach i taki jest stan tabeli.

    T.M.: Oczywiście, pytam dlatego, no bo wczoraj decyzja Trybunału Arbitrażowego przy PKOl i od razu pojawiają się kwestie, że Widzew powinien grać w Ekstraklasie. To mówią, oczywiście, działacze Widzewa. Co pan na to?

    A.O.: No, myślę, że wiedzą, co mówią i ponoszą odpowiedzialność za swoje słowa. Po pierwsze żyjemy w państwie naprawdę demokratycznym, choć, oczywiście, demokracja ma różne nazwijmy to formy. Dopóki nie otrzymamy uzasadnienia tej decyzji Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl, nie będziemy komentować tego faktu. Otrzymamy, odniesiemy się do tego i podejmiemy takie działania zgodnie z prawem, które na pewno będą świadczyć o tym, że to Polski Związek niestety miał rację, ponieważ jest 12 udokumentowanych przez prokuraturę faktów korupcji w klubie Widzew.

    T.M.: Ale wczoraj Krzysztof Malinowski, który reprezentował Związek, po tej decyzji mówił tylko tyle: „Proszę mnie zwolnić z odpowiedzi na pytanie, co zrobi teraz PZPN”. Czy faktycznie nie ma żadnej strategii?

    A.O.: Ma rację, że tak mówi, ponieważ Krzysztof Malinowski – przy całym szacunku – jest naszym rzecznikiem w sprawie Widzewa, a to jutro zbiera się zarząd i zapewne ze względu na ważność tematu ten temat będzie przedmiotem naszych obrad. Zdecyduje większość demokratyczna członków zarządu, a po zarządzie na pewno będzie informacja dla mediów, bo nam również zależy, żeby podawać prawdziwe fakty, a nie tylko domniemania czy oczekiwania.

    T.M.: No to teraz o jednym oczekiwaniu – czy możliwy jest scenariusz, że Ekstraklasa zgodzi się na rozszerzenie do siedemnastu?

    A.O.: Czy Ekstraklasa się zgodzi, proszę się pytać Ekstraklasy. Ja będę odpowiadał za stanowisko Polskiego Związku Piłki Nożnej. Chcę jeszcze dodać, że naszym partnerem, ponieważ członkiem Spółki Ekstraklasa, wręcz akcjonariuszem jest również Polski Związek Piłki Nożnej.

    T.M.: Dlatego też pytam.

    A.O.: Tak. Ale również proszę wziąć pod uwagę, że jest partner medialny w postaci płatnej telewizji kodowanej o nazwie Canal+ i też ma w umowach zagwarantowany udział w rozgrywkach najbliższej klasy rozgrywkowej 16 drużyn.

    T.M.: Czyli nadal galimatias (...)?

    A.O.: Nadal na pewno pojawią się, pojawiły się już wczoraj nowe wątki, a myślę, że jutro pojawią się kolejne nowe wątki i nie będzie to proste, ale myślę, że znajdziemy wyjście, które będzie przede wszystkim zgodne z prawem.

    T.M.: Tajemniczy Adam Olkowicz, wiceprezes PZPN–u, dziś tajemniczy. Dziękuję bardzo za rozmowę.

    (J.M.)