Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.09.2009

Czujniki metanometryczne uległy zniszczeniu w czasie wybuchu

Najważniejszym elementem śledztwa będą przesłuchania świadków, bo wybuch spowodował zniszczenie urządzeń, a z pewnością czujniki metanometryczne.

  • Wiesław Molak: „Przerzucaliśmy trupy, słychać było krzyk ludzi, czuć było spalone ciała”, opowiada z trudem górnik, który ocalał z tragedii w kopalni Wujek w Rudzie Śląskiej. Twierdzi, że władze kopalni zdawały sobie sprawę z zagrożenia wybuchem. „Posłali nas na śmierć. Rozliczą się z tego przed Bogiem” – dodaje.

    W katowickim studiu Polskiego Radia nasz kolejny gość: Piotr Litwa, Prezes Wyższego Urzędu Górniczego. Dzień dobry, witamy w Programie 1.

    Piotr Litwa: Dzień dobry panu.

    Henryk Szrubarz: Ratownik górniczy mówił wczoraj: „Rejon, w którym doszło do tragedii, był przez ostatnie dwie doby zagrożony poprzez zwiększenie nagromadzenia się metanu w granicach wybuchowości”. Czy Wyższy Urząd Górniczy sprawdza te informacje? Weryfikuje jakoś?

    P.L.: Proszę państwa, powołałem zaraz po zaistnieniu zdarzenia komisję powypadkową, która zbada dogłębnie wszystkie okoliczności tego zdarzenia, łącznie z tym elementem, o którym pan przed chwilą powiedział. W tej chwili ja takiej informacji nie mogę potwierdzić. Sprawdzaliśmy odczyty na czujnikach, a takich czujników w rejonie było pięć, i z tych odczytów wynika, że nie było przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu. Oczywiście, trzeba posprawdzać inne elementy, takie jak czy system zabezpieczeń metanometrycznych był sprawny, czy był rozmieszczony zgodnie z dokumentacją, która w tym celu została opracowana i która powinna być przestrzegana. Najważniejszym elementem w tym wszystkim będą przesłuchania świadków, bo są pewne sprawy, których nie da się odtworzyć na podstawie tylko i wyłącznie wizji lokalnej, ponieważ skutki zapalenia i najprawdopodobniej wybuchu metanu spowodowały zniszczenie części urządzeń, a z pewnością wśród tej części są właśnie czujniki metanometryczne.

    H.S.: Wspomniany ratownik górniczy mówi: „Kilkanaście godzin przed wybuchem wraz z grupą ratowników został wezwany z innej stacji, by usunąć metan z feralnej ściany”. A więc była tam prowadzona jakaś akcja, tymczasem władze kopalni mówią, że tego rodzaju akcji żadnej nie było. Dwie sprzeczne informacje. Sprawdzane przez Wyższy Urząd Górniczy?

    P.L.: Będziemy to sprawdzać. Kwestia nazewnictwa, co nazywamy akcją ratowniczą, co nazywamy pracami profilaktycznymi, tutaj czasami jest gra słów. Dochodzi do takich sytuacji w czynnych ścianach, gdzie zagrożenie metanowe jest na wysokim poziomie, kiedy następuje przekroczenie dopuszczalnych stężeń metanu. To są sytuacje w niektórych ścianach nawet częste. Wtedy powinno się podjąć stosowne kroki i to powinno polegać na tym, że załoga powinna zostać wycofana, a koncentracja metanu powinna zostać rozrzedzona różnymi metodami, na przykład metodami wentylacyjnymi. Od tego są odpowiednie służby – jest dział wentylacji, są ratownicy. I jeśli takie czynności były prowadzone, to to oznacza, że ta koncentracja metanu tam była. Ale my...

    H.S.: No tak, panie prezesie, mówi pan „gra słów”, tymczasem tu chodzi o ludzkie życie. Coraz częściej, coraz więcej górników, anonimowo również, mówi, że w kopalniach liczy się przede wszystkim wydobycie, że życie ludzkie jest stawiane na drugim planie.

    W.M.: A wszyscy mówią anonimowo, bo boją się po prostu, że dostaną wilczy bilet i stracą pracę.

    H.S.: Co pan na to?

    P.L.: Ja to rozumiem. Ja bardzo żałują, że wszyscy mówią anonimowo, bo może mielibyśmy większą wiedzę na temat tego, co się dzieje. Jak przesłuchujemy osoby, które są zatrudnione w kopalni, po zdarzeniach, a nawet czasami w ramach takiej profilaktyki po donosach właśnie na temat zagrożenia czy metanowego, czy innego, no to wówczas te osoby nie potwierdzają tego zagrożenia. Może gdybyśmy mieli – w oparciu o takie właśnie dochodzenia w sytuacji, kiedy te osoby się otwierają – większą wiedzę, to też działania tutaj urzędów górniczych byłyby zdecydowanie inne.

    H.S.: No ale na przykład 16 kwietnia do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach wpłynęło zawiadomienie od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o nieprawidłowościach w kopalni Wujek.

    P.L.: Proszę państwa, ja o tym w sposób bardzo szczegółowy dzisiaj będę mówił o godzinie 13.00 na konferencji prasowej, która jest zorganizowana w Wyższym Urzędzie Górniczym. Faktycznie takie informacje wpłynęły. Czynności kontrolne zostały podjęte i zasięg tych czynności był ponadstandardowy, zdecydowanie większy...

    H.S.: A informacje, warto przy tej okazji powiedzieć, dotyczyły właśnie fałszowania wskaźników metanomierzy.

    P.L.: Tak, dotyczyły rzekomego fałszowania wskaźników metanomierzy.

    W.M.: A czy słyszał pan, że dzień wcześniej w rudzkiej części Wujka zapaliło się wyrobisko?

    P.L.: Nie, takiej informacji nie posiadam.

    W.M.: A jeszcze jeden proceder, który opisują dzisiejsze gazety, w kopalniach: „W jednej z kopalń Kampanii Węglowej ludzie wyrabiają nadgodziny, ale nigdzie nie jest to rejestrowane. Sztygar w określonej godzinie zbiera znaczki i wywozi je na powierzchnię. W papierach wszystko jest w porządku, a w rzeczywistości pod ziemią nadal są ludzie”. No jak to jest?

    P.L.: Proszę państwa, no, nic nie wiem o takim działaniu. Oczywiście, gdyby coś takiego miało miejsce, jest to sprawa, która po pierwsze wymaga zbadania, a po drugie nie powinna mieć miejsca absolutnie, tak samo jak nie powinny mieć miejsca inne sprawy, o których słyszę w mediach od dwóch dni, bo bardzo staram się w sposób szczegółowy śledzić wypowiedzi wszystkich osób, tych anonimowych włącznie. I wczoraj – dla przykładu – jeśli miałem okazję usłyszeć, że pali się papierosy na dole w kopalni metanowej, to po prostu, no, po pierwsze nie chce się wierzyć, po drugie – jeśli tak jest, no to świadomość ludzi w tym momencie jest naprawdę niska. Ale podkreślamy to zawsze, że przecież nie po to wszyscy przychodzą do pracy, nie tylko górnicy, ale budowlańcy, drogowcy, nie po to przychodzą do pracy, żeby być samobójcami. No, jest to dla mnie sytuacja niezrozumiała. Ta sytuacja, o której pan wcześniej mówił, no można sobie wyobrazić, że z ekonomicznego punktu widzenia ktoś do tematu podchodzi i takie coś jest praktykowane, ale ja o czymś takim nie słyszałem. Jeśli to miałoby miejsce, to naprawdę jest rzecz karygodna.

    H.S.: Panie prezesie, Wyższy Urząd Górniczy zarządził kontrolę w kopalniach po tej tragedii. Ale myśli pan, że kontrola cokolwiek wykaże, zwłaszcza że kierownictwo kopalń będzie miało wystarczająco dużo czasu, żeby ewentualne nieprawidłowości usunąć?

    P.L.: To znaczy po tej tragedii piątkowej to my podejmujemy normalne czynności dochodzeniowe. Na razie jeszcze nie było takiego polecenia do pozostałych okręgowych urzędów górniczych w tym zakresie. Urzędy są na tyle świadome, że same podejmą pewne działania, natomiast działania wyprzedzające były, bo dosyć dużo się mówi ostatnio o działalności urzędów i nie tylko. Proszę państwa, no, trzeba troszeczkę więcej wiedzy posiadać na temat tego, co się działo. Ja kierowałem w tym roku pisma do prezesów spółek w pewnych tematach. Takimi tematami było na przykład stosowanie urządzeń nie spełniających wymogu iskrobezpieczeństwa na dole, w wyrobiskach, w polach metanowych. No, tutaj oglądamy film w TVN24, z którego wynika, że takie urządzenie zostało zastosowane, co stwarza określone niebezpieczeństwo. To jest jedna sprawa. I kierowałem pismo do prezesa Kompanii Węglowej w związku ze wzrostem zagrożenia pożarowego w tym roku w kopalniach tejże właśnie spółki, bo tam zarejestrowaliśmy największą liczbę pożarów. Zwracałem się do dyrektorów okręgowych urzędów górniczych, żeby podejmowali dodatkowe czynności kontrolne w związku z tym wzrostem. Tak że te wszystkie sprawy się działy. Jest kwestia, oczywiście, przestrzegania przepisów i odpowiedzialności ze strony osób, które wykonują prace, i ze strony służb kopalnianych, których zadaniem jest czuwanie na co dzień nad bezpieczeństwem pracy w kopalni.

    W.M.: Bardzo dziękujemy. Piotr Litwa, Prezes Wyższego Urzędu Górniczego, gość Sygnałów Dnia. Informacje ze Śląska na bieżąco w Jedynce przez cały dzień.

    (J.M.)