Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 03.11.2009

Z chorymi finansami państwa daleko do dobrobytu

Nie powinniśmy osiąść na laurach i powtarzać, jak to Polska się wyróżnia, bo globalny kryzys odkrył wcześniejszą chorobę finansów naszego państwa.

Wiesław Molak: Dziś w siedzibie Banku Światowego w Waszyngtonie odbędzie się konferencja poświęcona 20. rocznicy reform gospodarczych w Polsce, przyszłości kapitalizmu oraz lekcji, jaka płynie z polskich sukcesów w trudnych czasach kryzysu. Z byłym Wicepremierem i Ministrem Finansów, byłym Prezesem Narodowego Banku Polskiego, profesorem Leszkiem Balcerowiczem, tuż przed wyjazdem do Waszyngtonu rozmawiała Halina Lichocka.

Halina Lichocka: Przedstawiciele bardzo ważnych dla światowych finansów instytucji i znakomite autorytety z dziedziny ekonomii pochylą się dziś nad tematem transformacji polskiej gospodarki. Czy to będzie rys historyczny, czy też próba pokazania wpływu osiągnięć Polski na współczesną gospodarkę światową?

  • Leszek Balcerowicz: Transformacja dotyczy rzeczywiście Polski, ale ma znaczenie międzynarodowe, dlatego odbywa się konferencja w Waszyngtonie z udziałem przedstawicieli ważnych instytucji, jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ale także indywidualnych badaczy, wybitnych postaci, jak na przykład Zbigniew Brzeziński, a więc nie tylko gospodarka, ale i geopolityka. Wśród wybitnych gości można też wymienić byłego premiera Rosji Jegora Gajdara, będzie występować w trakcie tej konferencji obecny szef Banku Światowego pan Robert Zoellick i zastępca dyrektora zarządzającego Międzynarodowym Funduszem Walutowym pan John Lipsku, dlatego że Polska była pierwszym krajem dawnego świata socjalistycznego, który po pierwsze wprowadził wolne albo prawie wolne wybory, to było 4 czerwca 1989 roku, i w konsekwencji tych wyborów sformował rząd, który był nowym jakościowo rządem, sformułowanym przez premiera Tadeusza Mazowieckiego, a więc przedstawiciela wcześniejszej opozycji i Solidarności, i ja miałem zaszczyt w tym rządzie jako wicepremier i minister finansów zajmować się reformami gospodarki i stabilizacją gospodarki. Ponieważ Polska była pierwsza, to przecierała nieznany wcześniej innym szlak.

    H.L.: A pan zastosował słynną już później terapię szokową. Myśli pan, że i o tym będzie mowa na tej konferencji?

    L.B.: Ja unikam nazwy „terapia szokowa”, bo zauważyłem, że samo sformułowanie „szok” ludziom się źle kojarzy. Lepiej mówić o tym, że polska gospodarka w 89 roku była bardzo, bardzo ciężko chora, no i należało ją jak najszybciej wyprowadzać z tego stanu katastrofy w formie radykalnych reform, które w świetle doświadczeń się sprawdziły, bo gdyby polskie reformy, zwłaszcza pierwszego okresu, okazały się klapą, nie powiodły się, to nikt by nie święcił tej rocznicy. No i z satysfakcją zauważam, w jak wielu opracowaniach czy wręcz podręcznikach polskie reformy, szczególnie tego wczesnego okresu w gospodarce, są traktowane jako wzorcowe.

    H.L.: Spory udział w tym naszym dążeniu do nowoczesnej gospodarki miały też Stany Zjednoczone. Skorzystaliśmy w dużym stopniu z ich pomocy. Którą pan szczególnie ceni?

    L.B.: Ale to nie było trzymanie nas na garnuszku przez Amerykanów. My przede wszystkim sami chcieliśmy sobie pomóc. Gdy po raz pierwszy przedstawiałem na zewnątrz zarysy polskiego planu transformacji i stabilizacji gospodarczej, a to było w końcu września 89 roku, to nacisk kładłem na to, co Polska ma zamiar zrobić, żeby wyjść ze stanu katastrofy gospodarczej i wejść na ścieżkę rozwoju, i tylko na tym tle zwracałem się do przedstawicieli z Zachodu z prośbą o ich wsparcie. Przy czym główne wsparcie miało polegać na redukcji gigantycznego, odziedziczonego z socjalizmu długu zagranicznego. I to się powiodło. Ale nie powiodłoby się, gdybyśmy nie zreformowali gospodarki i państwa.

    H.L.: A czyje rady pan sobie w tych latach bardziej cenił: Goeffreya Sachsa czy Davida Liptona?

    L.B.: Odegrali ważną rolę, szczególnie jeżeli chodzi o mobilizowanie poparcie w Stanach Zjednoczonych dla polskiego postulatu radykalnej redukcji długu zagranicznego. Ale przypomnę, że grupa doradców była liczniejsza, do niej zaliczał się obecny minister finansów Jacek Rostowski, Stanisław Gomułka, Władysław Brzeski, Karol Lutkowski i wielu innych. Poza tym dzięki temu, że powstała wcześniej, przed przełomem politycznym, grupa ludzi, która zajmowała się reformami gospodarki na zasadzie jeszcze intelektualnej, potem praktycznej, no to możliwe było pójście do przodu w zwarty sposób. I niektórzy członkowie tej grupy, jak Marek Dąbrowski, weszli do rządu albo do administracji publicznej, Stefan Kawalec, który był moim bodaj najbliższym doradcą, Jerzy Koźmiński, który był bardzo, bardzo bliskim współpracownikiem w okresie rządów Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego, który – chciałem podkreślić – też się zasłużył dobrze dla Polski, a potem był ambasadorem (mówię o Jerzym Koźmińskim) Polski w Stanach Zjednoczonych w kluczowym okresie pozyskiwania poparcia dla polskiego dążenia do wejścia do NATO, co się udało.

    H.L.: A wreszcie prezesem Polsko–Amerykańskiej Fundacji Wolności.

    L.B.: Tak jest.

    H.L.: Jak pan profesor ocenia, czy ta konsekwencja w rozwoju gospodarczym Polski pomaga nam w tych trudnych czasach spowolnienia gospodarczego na świecie, że się wyróżniamy pozytywnie na tle innych krajów?

    L.B.: To, że się wyróżniamy w tym roku pozytywnie od innych krajów Europy, to znaczy u nich nie ma recesji, wynika ze splotu kilku czynników. Niektóre są obiektywne, jesteśmy po prostu większym krajem niż Litwa czy Czechy, czy Węgry, a więc mniej zależymy od rynków zagranicznych, które się kurczą. Zewnętrzni obserwatorzy podkreślają to, że Polsce udało się uniknąć ogromnego boomu kredytowego, który się zamienił następnie w załamanie, a udało się uniknąć w dużej mierze dlatego, że polityka pieniężna przynajmniej do 2007 roku była w miarę zdyscyplinowana. Jako prezes NBP byłem równocześnie szefem Komisji Nadzoru Bankowego i razem z Nadzorem podejmowaliśmy pewne kroki, aby ograniczyć nadmierne tempo wzrostu kredytu. I to się, jak widać, opłaca. Ale my nie powinniśmy osiąść na laurach i powtarzać, jak to Polska się wyróżnia, bo mamy bardzo wiele problemów do rozwiązania, przede wszystkim globalny kryzys odkrył wcześniejszą chorobą finansów naszego państwa – mamy ogromne, rozdęte wydatki, podatki są też ogromne i gdy się zdarza spowolnienie, to wtedy chroniczna choroba finansów publicznych przybiera formę ostrą i pojawiają się różne dziury. Z tak chorymi finansami publicznymi Polska nie będzie szybko jechać do dobrobytu.

    H.L.: Dziękuję za rozmowę, panie profesorze.

    L.B.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)