Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.11.2009

SdPL idzie na wojnę z Kościołem

SdPL nie podoba się działalność państwowo-kościelnej Komisji Majątkowej i chce zmienić zasady jej działania - mówił w "Sygnałach Dnia" lider Socjaldemokracji Marek Borowski. Precyzuje, że obecne są szkodliwe i dla państwa, i dla Kościoła.
Posłuchaj
  • Marek Borowski 27-11-09
Czytaj także

Markowi Borowskiemu nie podoba się, że decyzje o rekompensacie Kościołowi terenów utraconych po II wojnie zapadają bez udziału zainteresowanych gmin. Gminy po fakcie dowiadują się, że muszą oddać teren, z którymi wiązały plany.

Druga sprawa, to zła wycena oddawanych gruntów. Ceny są zaniżane, czego mieliśmy liczne przykłady, którymi interesuje się już prokuratura. Dzięki temu kościół dostaje więcej gruntów, które bardzo często juz po kilku dniach sprzedaje po cenach rynkowych. Ponadto od decyzji komisji nie ma odwołania.

Poseł SdPL zastrzega, że nie jest za likwidacja komisji, ale za reformą zasad jej działania.

Marek Borowski uważa, że abonament powinien być podstawa finansowanie mediów publicznych. Za jego ściągalność odpowiadają partie koalicyjne - zauważył rozmówca "Sygnałów Dnia".

Oto zapis rozmowy:

  • Jakub Urlich: W studiu witamy gości: Marek Borowski, lider Socjaldemokracji Polskiej. Dzień dobry.

    Marek Borowski: Dzień dobry.

    Henryk Szrubarz: Panie pośle, co się panu nie podoba w działalności rządowo–kościelnej komisji majątkowej?

    M.B.: Nie podoba mi się to, co – jak mi się wydaje – nie podoba się wielu Polakom, także politykom, którzy tematy podnosili, mianowicie to, że jest to komisja, która działa wbrew wszelkim regułom i zasadom, które powinny obowiązywać wtedy, kiedy przekazuje się majątek, majątek, który należy do... w tym wypadku do gminy z reguły on należy, a więc zgodnie z Konstytucją jest to pewnego rodzaju świętość, przekazuje się w trybie niejawnym, bez udziału zainteresowanego, czyli gmina na przykład dowiaduje się po decyzji, że musi oddać określone tereny, a z tymi terenami już wiązała określone plany.

  • Mało tego, ta niejawność powodu, ostatnio donosiła o tym prasa, powoduje także zjawisko korupcyjne. Ostatnio bardzo szeroko rozpisywano się o tym, w jaki sposób te decyzje były podejmowane i już jest, że tak powiem, postępowanie prokuratorskie w tych kwestiach.

  • No i wreszcie na koniec mamy do czynienia z sytuacją, w której również w trybie niejawnym wycenia się ten grunt, ten grunt się wycenia bardzo nisko, to powoduje, że jeżeli kościołowi należy się kwota powiedzmy sobie miliona złotych, jeśli wycenimy grunt na, nie wiem, 5 tysięcy za metr, no to należy się tych metrów dwa tysiące czy dwieście tysięcy dokładnie, dwieście tysięcy metrów kwadratowych. Jeżelibyśmy go wycenili prawidłowo, to znaczy nie za 5 tysięcy, a za 50 tysięcy, to by się należało 20 tysięcy. Wycenia się nisko, po czym mamy z takimi kwiatkami do czynienia, że oto określona instytucja kościelna otrzymuje bardzo dużą powierzchnię, dużo tych metrów kwadratowych wycenionych nisko, natychmiast sprzedaje, za 3 dni sprzedaje z ogromnym przebiciem. No, to wszystko budzi jednak oburzenie. I chcę powiedzieć tak, że ten projekt nie proponuje rozwiązania tej komisji, chcę to jasno powiedzieć, znaczy uważamy, że to nie byłoby już dzisiaj dobre rozwiązanie.

    J.U.: Rozumiem, że co do tego, że kościołowi należą się rekompensaty za własność straconą po II wojnie światowej nie ma wątpliwości.

    M.B.: Ja chcę powiedzieć tak, że nie było całkiem w porządku, że rozwiązano jeden tylko problem, bo przecież kwestia reprywatyzacji dotyczy bardzo wielu osób zarówno kościelnych, jak i świeckich, osób fizycznych. W stosunku do tych drugich problemu nie rozwiązano do końca do dzisiaj. W stosunku do kościoła zrobiono ten gest. No dobrze, ale to już się stało, to się stało 20 lat temu i nie ma powodu dzisiaj, żeby...

    H.S.: No, komisja majątkowa funkcjonuje już chyba od początku lat 90., w wyniku podpisania konkordatu...

    M.B.: No właśnie mówię, tak że nie proponujemy rozwiązania...

    H.S.: Dlaczego dopiero teraz te zmiany miały nastąpić?

    M.B.: Zawsze przychodzi taki moment, prawda?

    J.U.: Kiedy prasa zaczyna pisać o konkretnych przypadkach.

    M.B.: Tak jest. Ja myślę, że po prostu takim bodźcem było szereg tego rodzaju przypadków, które wskazywały na to, że tu po prostu odbywa się niezbyt uczciwy proceder.

    H.S.: Czy były już jakieś konsultacje z przedstawicielami innych klubów poselskich?

    M.B.: Rozesłaliśmy tę ustawę do wszystkich posłów i do wszystkich klubów poselskich...

    H.S.: I?

    M.B.: To się stało wczoraj, więc tutaj nie mam jeszcze odzewu i nie mamy jeszcze odzewu. Ale chcę powiedzieć tak, że nasza intencja, właśnie jak powiedziałem, nie jest taka, żeby tę komisję likwidować, tylko żeby ona pracowała jawnie, żeby ona pracowała z udziałem zainteresowanych, żeby wyceny gruntów były również jawne, żeby było widać, że nie ma tutaj żadnych podejrzanych operacji. I dlatego uważamy, że dobrzy byłoby, żeby ten projekt nie był po prostu jakimś projektem partyjnym i żeby się rozegrała wokół tego jakaś bijatyka partyjna zupełnie bezsensowne, dlatego że on jest moim zdaniem również w interesie kościoła. Te wszystkie przypadki myślę, że one nie przysparzały splendoru kościołowi. I dlatego zależy nam na tym, żeby się pod tym podpisali różni posłowie. Powiem więcej – jeżeli jakiś inny klub chciałby być, powiedziałbym... jakiś klub chciałby być przedstawicielem wnioskodawców, to nie będziemy protestowali.

    J.U.: Który z klubów pan sądzi mógłby wystąpić czy poprzeć waszą propozycję, który wystąpiłby przeciwko kościołowi?

    M.B.: Nie, to proszę mnie... Ja uważam, że źle postawione pytanie. To nie jest wystąpienie przeciwko kościołowi.

    J.U.: Ale może zostać tak odebrane.

    M.B.: To jest wystąpienie za prawem i w interesie kościoła. I w interesie kościoła. Więc ja bym tutaj nie różnicował klubów na te, które są przeciwko kościołowi i za kościołem. Ja uważam, że to jest we wspólnym interesie.

    H.S.: A jakby pan się określił – przeciwko czy za zmianami w Konstytucji?

    M.B.: Ja jestem za dyskusją w tej sprawie...

    H.S.: No to wszyscy są za dyskusją w tej sprawie.

    M.B.: Nie, nie, wszyscy są, ponieważ premier postawił pewne tezy, no więc nikt nie powie: nie chcemy dyskutować, każdy powie: chcemy podyskutować.

    H.S.: Premier chce ograniczyć kompetencje prezydenta.

    M.B.: Różnica, panie redaktorze, między tymi co chcą, i innymi co chcą, polega na tym, że jeszcze jako Porozumienie Lewica i Demokraci w programie wyborczym zgłosiliśmy propozycję i potem ją ponowiliśmy po wyborach, ale bez niestety odzewu, zwłaszcza ze strony Platformy Obywatelskiej, propozycję, żeby powołać taką... coś w rodzaju takiej rady konstytucyjnej składającej się z byłych premierów, marszałków, byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego, szefów klubów politycznych, która by od razu po wyborach, już wtedy usiadła i przejrzała Konstytucję.

    J.U.: I?

    M.B.: No, niestety nie było na to odzewu.

    H.S.: To teraz jest moment przed wyborami kolejnymi.

    M.B.: Prezydenckimi.

    H.S.: Prezydenckimi.

    M.B.: Do wyborów parlamentarnych są jeszcze prawie 2 lata i na przykład nad ordynacją do sejmu, tą tzw. mieszaną, no, tu znowu muszę powiedzieć, że ponad rok temu w maju razem z panem Onyszkiewiczem, ówczesnym szefem Partii Demokratycznej, publicznie zgłosiliśmy propozycję i wysłaliśmy znowu odpowiednie listy do klubów z propozycją podjęcia pracy nad ordynacją mieszaną. Brak odzewu.

    J.U.: No więc o czym to wszystko świadczy? Że w obecnym parlamencie nie ma miejsca na porozumienie ponadpartyjne?

    M.B.: Nie, to świadczy o tym, że Platforma Obywatelska, a ściślej premier, dlatego że sama Platforma była zaskoczona propozycjami premiera przecież, ściśle premier ze względów, no, moim zdaniem raczej politycznych i bieżącej polityki, np. zbliżających się wyborów prezydenckich, postanowił wyjść z tymi propozycjami. Oczywiście tam się jeszcze dokłada sprawa afery hazardowej, przykrycia afery, ale ja w to nie wchodzę. Ja uważam, że premier oczywiście ma prawo wystąpić z propozycjami różnymi, tyle tylko, że nie może wymagać od opozycji, która była gotowa przecież rozmawiać na ten temat już znacznie wcześniej, żeby dzisiaj po prostu akceptowała te propozycje bez poważnej debaty.

    H.S.: A co przedstawiciel partii opozycyjnej może zrobić w kwestii ściągalności abonamentu?

    M.B.: Spodziewałem się tego pytania. Proszę pana, no, gdyby to miało poskutkować, to bym się przykuł do kaloryfera jako opozycja, bo więcej to za dużo nie mogę. Mogę oczywiście pisać interpelacje i tak dalej, ale przecież ta sprawa jest znana doskonale. Niejednokrotnie w tym studio na ten temat rozmawialiśmy. No, po prostu o tym, jak wygląda finansowanie mediów publicznych, praktycznie decydują partie koalicyjne...

    H.S.: A co pan zrobił, kiedy był pan w większości rządzącej?

    M.B.: ...partie rządzące. Wie pan, wtedy abonament był zbierany i nikt publicznie nie ogłaszał, że to jest fatalne rozwiązanie, że trzeba je zmienić i tak na dobrą sprawę jeżeli ktoś abonamentu nie opłaca, to żadna krzywda mu się nie stanie. No, ja uważam, że to było naruszenie wszelkich zasad współżycia społecznego...

    H.S.: Chodzi o słowa premiera.

    M.B.: No, nie chcę wkładać ich nikomu konkretnie w usta, ale takie powiedziałbym sugestie padały. I dzisiaj jesteśmy trochę w kropce, no bo większość rządząca nie chce się tym zająć wyraźnie, zostawia te sprawy. To najbardziej uderza w radio publiczne, dlatego że radio bez dofinansowania nie jest w stanie się utrzymać, tutaj się reklamami nie wybronicie. Telewizja oczywiście reklamami się wybroni, tyle że jej poziom będzie bardzo niski.

    J.U.: Poza przykuciem się do kaloryfera co jeszcze?

    M.B.: Proszę pana, w tej chwili można zgłaszać, oczywiście, jeszcze kolejne propozycje, tyle tylko że jest rzeczą zupełnie jasną, że bez zgody koalicji rządzącej nic się tutaj nie uchwali. Abonament został lekko czy nawet mocno przyblokowany, nowych propozycji nie ma...

    J.U.: Pracują nad nimi twórcy.

    M.B.: Pracują twórcy, tu jest pewna szansa, tu jest pewna szansa. Ja nie znam tego projektu, który tam powstanie, ale mam nadzieję, że będzie on wychodził naprzeciw tym rzeczywistym potrzebom i będzie mógł liczyć na nasze całkowite poparcie.

    H.S.: Dziękuję bardzo.

    J.U.: Marek Borowski, lider Socjaldemokracji Polskiej, w Sygnałach Dnia. Dziękujemy za wizytę i rozmowę.

    J.B.: Dziękuję bardzo.

  • (J.M.)