Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.12.2009

Olechowski dla lewicy to egzotyczna propozycja

Poparcie przez lewicę Andrzeja Olechowskiego w wyborach prezydenckich byłoby dziwne.
Posłuchaj
  • Józef Oleksy 14-12-09
Czytaj także

Poparcie przez lewicę Andrzeja Olechowskiego w wyborach prezydenckich byłoby dziwne. Tak Józef Oleksy skomentował w "Sygnałach Dnia" propozycje, by Olechowski stał sie ponadpartyjnym kandydatem, popieranym również przez SLD. Olechowski dla lewicy to egzotyczna propozycja, biorąc pod uwagę jego dokonania polityczne. To raczej propozycja Aleksandra Kwaśniewskiego, który prywatnie czuje sympatię do Olechowskiego - mówił były premier. Były premier ma nadzieję, że lewej stronie sceny politycznej uda się w wyborach prezydenckich wystawić wspólnego prezydenta.

Józef Oleksy uważa, że na zbliżającej sie konwencji SLD nie będzie rewolucji i szef Sojuszu Grzegorz Napieralski dostanie poparcie. Gdyby doszło do wewnętrznych rozgrywek i rozdarcia, to byłby zły sygnał dla wyborców. Jak partia ma sie ubiegać o fotel prezydenta i zarządzać krajem, kiedy pokaże, iż sama ze sobą nie może się uporać - mówił Oleksy. Podczas konwencji ma zostać wybrany kandydat SLD na prezydent.

Rozmówca Programu Pierwszego uważa, że podczas konwencji przedstawiony zostanie plan wzmocnienia władzy, odrodzenia idei lewicowej i przyciągnięcia elektoratu. Zdaniem byłego szefa rządu, na polskiej scenie politycznej jest miejsce dla ugrupowań lewicowych, jak SLD. Były premier ma nadzieję, że lewej stronie sceny politycznej uda się w wyborach prezydenckich wystawić wspólnego prezydenta.

Józef Oleksy zaznaczył, że należy skończyć z rozliczaniem SLD z zamierzchłej przeszłości. Jak dodał, w ciągu ostatnich 20 lat ugrupowanie dokonało dokładnych rozliczeń i musi być traktowane jak każda demokratyczna partia

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Józef Oleksy, były premier rządu Rzeczpospolitej, gość Sygnałów Dnia. Witam, panie premierze, dzień dobry.

    Józef Oleksy: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    K.G.: Na początek pytanie o status partyjny.

    J.O.: Ja jestem poza partią.

    K.G.: Znaczy nie należy pan do żadnej partii.

    J.O.: Nie, nie należę.

    K.G.: A gdzie pan będzie 19 grudnia?

    J.O.: Być może na konwencji SLD.

    K.G.: Ale jako gość?

    J.O.: Tak, jako gość.

    K.G.: Jest pan ciekaw, kto będzie kandydatem SLD pana w końcu było nie było partii?

    J.O.: Ja już mniej więcej się orientuję, bo słucham uważnie i analizuję sytuację, jaką ma Lewica przed tymi wyborami. Nie dochodzi do jakiegoś szerszego... stworzenia szerszej płaszczyzny dla wyboru kandydata przez wszystkie odłamy lewicy, SDPL i Demokraci już tu zrobili wyłom, wysuwając Tomasza Nałęcza. Więc jeżeli tak, to pewnie nie będzie wyjścia, tylko Sojusz powinien i będzie wystawiał swojego kandydata i tu wyraźnie rysuje się kandydatura Jerzego Szmajdzińskiego. Myślę, że to tak będzie właśnie.

    K.G.: To jedyna realna kandydatura?

    J.O.: Jeśli chodzi o decyzje konwencji i Sojusz, myślę, że tu już się nic nie zmieni. I dobrze, bo za dużo już było tych przymiarek, dywagacji, spekulacji, podpowiedzi i raz musi to partia, która uczestniczy w życiu publicznych, musi to rozstrzygnąć i prowadzić kampanię na rzecz swojego kandydata.

    K.G.: Czyli kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta musi być z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

    J.O.: Nie...

    K.G.: Nie.

    J.O.: Nie, nie musi być, tylko mówię...

    K.G.: Ale Grzegorz Napieralski tak powiedział.

    J.O.: Mówię, że tak się toczą te...

    K.G.: „Inna możliwość jest nie do przyjęcia dla partii”, cytuję.

    J.O.: To może zbyt stanowcza ocena, ale powiadam: mówi to pewnie Grzegorz Napieralski w kontekście różnych przemyśleń i dyskusji, które się dotąd toczyły i z których nic nie wyszło. Przypomnijmy niezdecydowanie Włodzimierza Cimoszewicza i brak chęci...

    K.G.: No, będzie gorzej dla Sojuszu, gdyby Włodzimierz Cimoszewicz się jednak zdecydował, no, ten scenariusz z Jerzym Szmajdzińskim byłby nieaktualny.

    J.O.: To jest do dyskusji. Włodzimierz Cimoszewicz na pewno nie brał pod uwagę kandydowania w imieniu jakiejś partii, to mówił wyraźnie, więc Sojusz musiał to wziąć pod uwagę, bo Sojusz chce mieć kandydata, skoro nie ma szerokiej płaszczyzny do innej gry.

    K.G.: Dobrze, panie premierze, a co zrobić z takim zdaniem (dzisiejsza Rzeczpospolita): „Aleksander Kwaśniewski chce, by cała polska lewica i centrolewica wystawiły wspólnego kandydata. Mógłby nim być albo wspomniany Jerzy Szmajdziński, albo Andrzej Olechowski”?

    J.O.: No, Aleksander Kwaśniewski ostatnio przyjmuje tu wyraźnie rolę sponsora, który podpowiada coraz to nowe rozwiązania i jest to dość zmienne, nie mówi nic nowego, bo poza tym, że w przypadku Andrzeja Olechowskiego to jest jakaś szczególna osobista sympatia Aleksandra Kwaśniewskiego, bo wiele wspólnego z lewicą społeczną Andrzej Olechowski nie ma, ale ja myślę, że Aleksander Kwaśniewski chce odegrać tu rolę po prostu jako wieloletni lider lewicy i nieustannie polityk mający wpływy na lewicy. No i tak od czasu do czasu coś zgłasza. Czy to jest realne, nie wiem, natomiast to nie byłoby złe, gdyby – powiedziałem już – jeden kandydat dla szerszej płaszczyzny sił politycznych się pojawił. Pytanie tylko jest: na ile szafujemy tym określeniem „lewica”, „dobro lewicy”, „kandydat wymarzony dla lewicy”, „jedyny słuszny”, bo to jest przebrzmiałe słownictwo. I nie wiem, w jakim stopniu Andrzej Olechowski miałby reprezentować lewicę społeczną w Polsce, to jest takie mówienie na okazję. Ale Aleksander Kwaśniewski jest osobą wpływową nadal niezmiennie i być może doprowadzi do tego, że Sojusz uchwali kandydaturę Andrzeja Olechowskiego. W polskiej...

    K.G.: Ale tak troszkę wieczna pana zdaniem, panie premierze?

    J.O.: Nie, ma wpływ i w związku z tym, że jest aktywny i kreuje różne myśli i pomysły, może to przeprowadzi.

    K.G.: Może.

    J.O.: Może.

    K.G.: Pan byłby za? Nie. W przypadku Andrzeja Olechowskiego?

    J.O.: Dzisiaj Włodzimierza Cimoszewicza kandydatura jest przypisywana do lewicy i nie chce być kandydaturą partyjną, więc tu też można było myśleć o jakiejś szerszej Platformie, ale nikt tego nie podjął łącznie z Aleksandrem Kwaśniewskim. A jeżeli chodzi o Andrzeja Olechowskiego, to jest na dziś dość egzotyczna propozycja jak na moje widzenie lewicy społecznej w Polsce i życiorys oraz poglądy Andrzeja Olechowskiego.

    K.G.: A czy dojdzie do zmiany na fotelu przewodniczącego podczas tej konwencji?

    J.O.: O tym bardzo wiele mówiono i w kuluarach huczało. Jest taka określona grupa ludzi, którzy po prostu nie akceptują Grzegorza Napieralskiego, a wychodzi to także z wewnątrz, i paru liderów także bardzo było niezadowolonych z tego, że to on wygrał kongres. Na lewicy tego typu różne różnice były często i rodziły nawet intrygi wewnętrzne. Konwencja jest demokratyczną formułą statutową, która udziela wotum zaufania i Grzegorz Napieralski, tak jak całe kierownictwo, będzie podlegać temu tajnemu głosowaniu i musi uzyskać 51% głosów. No, jeśli...

    K.G.: Pana zdaniem uzyska.

    J.O.: Moim zdaniem uzyska.

    K.G.: A nawet więcej.

    J.O.: I uzyska, dlatego że jest jakiś instynkt i rozum zbiorowy, że na kilka miesięcy przed kampaniami wyborczymi kolejne zawirowanie w partii to jest kolejne jej zsuwanie się w dół. Taka partia nie ma co liczyć na to, że pociągnie i przekona do siebie szersze grono obywateli, jeżeli sama z sobą sobie nie potrafi dać rady i to przez dłuższy czas. Więc logika dyktuje i chciałbym, żeby się skończyły wewnątrz SLD, mojej przecież dawnej partii, żeby się skończyły te odwieczne wewnętrzne, całkiem uprawnione demokratycznie, ale niekorzystne w tym okresie wewnętrzne rozgrywki.

    K.G.: Grzegorz Napieralski ma wygłosić coś, co nazywa się wystąpieniem programowym, ma to się nazywać „Partia do 2015 roku”. Czy to będzie w wersji partii opozycyjnej?

    J.O.: Mam nadzieję, że koledzy w SLD mają wyobraźni strategicznej wystarczająco dużo, żeby nie ustawiać się w roli partii opozycyjnej i to na piętnaście lat, ale Grzegorz Napieralski mówi wyraźnie, że nie zamierza długo być w opozycji, więc na pewno ten program nie partia, a Polska 2015, tak ja to usłyszałem, pewnie będzie to projekcja, jak dojść do wzmocnienia pozycji, odrodzenia się idei lewicowej i przyciągnięcia ludzi swoją atrakcyjną wizją państwa i przyszłości, bo inaczej no to partia, która by nie formułowała wizji przekonywującej i nie starała się do niej przyciągnąć, by zdobyć władzę dla urzeczywistnienia tej wizji, no to taka partia jest martwa.

    K.G.: Tutaj obracamy się troszkę wokół słowa „nadzieja”.

    J.O.: Wszyscy w Polsce...

    K.G.: Z nadzieją na sukces?

    J.O.: Z nadzieją na sukces, niekoniecznie triumfalny i przytłaczający, jak w przypadku Platformy, ale partia dojrzała, która jest po przejściach i wyciąga z tego wnioski, ma prawo korygując swoje błędy dotychczasowe, ma prawo mieć nadzieję, że uzyska zrozumienie i poparcie społeczne. Ja uważam, że miejsce dla lewicy jest pewne w Polsce.

    K.G.: Pamięta pan, panie premierze, w dziewięćdziesiątym bodaj trzecim roku, kiedy Sojusz Lewicy Demokratycznej wygrał wybory, Ewa Milewicz napisała takie słynne słowa, że wam wolno mniej. (...)

    J.O.: No i stąd wzięło się wiele zła.

    K.G.: Ale do czego zmierzam? W wywiadzie dla Rzeczpospolitej Bartosz Arłukowicz z klubu Lewicy, mówi, że czas zerwać ze sloganem, że lewicy wolno mniej – „Nie zgadzam się z tym. Lewica jest taką samą formacją jak inne”. Podpisze się pan pod tym?

    J.O.: Oczywiście że tak. I Arłukowicz (...)

    K.G.: Czyli już wolno tyle samo.

    J.O.: Wolno... Partie są podmiotami równymi na scenie politycznej, różnej wielkości, różnych tradycji, różnych myśli politycznej, ale jedna drugiej nie może mówić, że ma na przykład przestać istnieć albo że jej czegoś nie wolno. Wszystkim nie wolno pewnych rzecz. Ten kanon publiczno–moralny się zaciera, obyczaje dziczeją. To jest inna sprawa, ale to dotyczy wszystkich partii na polskiej scenie politycznej, natomiast to, że ktoś powie, że jednej z partii czegoś nie wolno, co innej wolno, to już jest wykrzywienie rozumienia demokracji. I Arłukowicz ma rację mówiąc, że Sojusz już po 20 latach przecież dokonanych rozliczeń, przecież odpowiedniego stosunku do własnej przeszłości i błędów tej przeszłości i uprawnionej krytyki tego, co inni pokazali, że czynią lub potrafią zrobić, partia dziś jest normalną, demokratyczną partią na polskiej scenie i ma prawo działać wedle reguł, które innych dotyczą tak samo.

    K.G.: No i jeszcze jedna kwestia. Podobno ma powstać specjalny konwent konstytucyjny, taka grupa refleksyjna, w skład której będą wchodziły autorytety Sojuszu Lewicy Demokratycznej, znaczy byłe autorytety w pana przypadku z punktu widzenia przynależności partyjnej, oczywiście – pan, Leszek Miller, Aleksander Kwaśniewski...

    J.O.: Autorytety są albo ich nie ma...

    K.G.: Nie, chodzi o zmiany w Konstytucji, że podobno...

    J.O.: Mogą być byli politycy, ale nie byłe autorytety.

    K.G.: Chyba można być byłym autorytetem...

    J.O.: Można, pewno tak, natomiast...

    K.T.: No więc właśnie, wejdzie pan do takiego gremium?

    J.O.: Tak, oczywiście, ja przecież byłem w obu komisjach konstytucyjnych....

    K.G.: To dosyć bezpieczne w końcu zajęcie.

    J.O.: ...Rzeczpospolitej. I ciekawe zajęcie. Dziwię się, że w skali państwa nie pomyślano i nie przyjęto propozycji Aleksandra Kwaśniewskiego, który to proponował, żeby na szczeblu państwa nie prezesi Trybunału przygotowywali projekt Konstytucji dla jednej rządzącej partii, bo tak wyszło niestety w tym pośpiechu, tylko żeby dać sobie więcej czasu i żeby te osoby, które znają funkcjonowanie państwa i polityki i historię, żeby właśnie w dłuższym czasie byli takim gremium szerszym, które by poważnie i spokojnie dyskutowało nad tym, co warto w Konstytucji zmienić. Nie zrobiono tego, Donald Tusk i rządząca Platforma tego nie podjęły, prezydent tego nie podjął, więc Sojusz słusznie czyni, że dla powagi i wagi zmian w Konstytucji wychodzi z propozycją, żeby takie gremium po stronie lewicy poważnie o Konstytucji się wypowiedziało.

    K.G.: „Sojusz słusznie czyni”, powiedział nie-członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej, były Premier Józef Oleksy, gość Sygnałów Dnia. Dziękuję bardzo, panie premierze.

    J.O.: Zgadza się.

    (J.M.)