Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.12.2009

Kandydat SLD to wynik partyjnych układów

Politolog Kazimierz Kik ocenia kandydatury polityków na prezydenta. Miażdżąco.

Kandydatura Jerzego Szmajdzińskiego to efekt układów wewnątrz SLD - ocenia w "Sygnałach Dnia" politolog, profesor Kazimierz Kik. Jego zdaniem, Szmajdziński nie jest kandydatem całej lewicy, nie jest nawet kandydatem całego SLD. Ta kandydatura będzie mogła być "przehandlowana" na wiosnę, jeśli okaże się, że słupki sondażowe nie pójdą w górę - mówi gość Programu Pierwszego.

Kazimierz Kik zwraca uwagę na dziwne - jego zdaniem - zjawisko. Jednoczenie się Sojuszu Lewicy Demokratycznej następuje z tymi, którzy doprowadzili do skompromitowania lewicy, a nie z tymi, którzy zaprotestowali przeciwko temu występując z SLD.

Politolog uważa, że kandydatura Tomasza Nałęcza to demonstracja niezależności Socjaldemokracji Polskiej. To poważny polityk i poważna kandydatura, ale nie ma masowego poparcia i jest do negocjacji - mówi Kik

Gość "Sygnałów Dnia" uważa, że najpoważniejszy kandydat to Andrzej Olechowski. Jest też najlepiej przygotowany merytorycznie. Ale nie oznacza to, że ma duże szanse. Chyba, że na wiosnę stanie się wspólnym kandydatem tych, co sprzeciwiają sie kandydatom PO i PiS.

Profesor Kik nie jest pewien, czy Donald Tusk zdecyduje się na kandydowanie. W przypadku Lecha Kaczyńskiego zadecyduje zaś elektorat negatywny. Gość "Sygnałów Dnia" nie skreślałby również Włodzimierza Cimoszewicza, który deklaruje, że nie wystartuje, ale może jeszcze zmienić zdanie.