Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 28.03.2009

Kryzys pogłębiają interwencje banków centralnych i rządów

W USA większość dawców na przedwyborcze kampanie to są właśnie instytucje finansowe, które dostały teraz najwięcej pieniędzy z tego planu bonusowego.

Jakub Urlich: Witamy w naszym studiu egzotycznego jednak gościa, profesora Kena Schoollanda, wykładowcę ekonomii i nauk politycznych na Uniwersytecie w Honolulu. A w studiu jest Jacek Karnowski, który tę rozmowę będzie prowadził.

Jacek Karnowski: Panie profesorze, witamy serdecznie. Pierwsze pytanie dotyczy, oczywiście, kryzysu gospodarczego, globalnego kryzysu, którym żyje świat. Czy pańskim zdaniem najgorsze już za nami? To jest pytanie, które zadaje sobie wiele milionów osób na świecie.

Ken Schoolland: Nie sądzę, żeby najgorsze było już za nami, ale jestem optymistą, tak że myślę, że będzie w końcu dobrze.

J.K.: Ile pańskim zdaniem, panie profesorze, potrwa ta fala spowolnienia gospodarczego na świecie?

K.S.: Sądzę, że skończy się do 23 sierpnia o 7 rano. [wesołość] Ale poważnie mówiąc, nie da się tak dokładnie tego przewidzieć, nikt nie jest wróżką, a gdybym był to w stanie przewidzieć, to dawałbym sobie lepiej radę na giełdzie.

J.K.: Panie profesorze, jak pan widzi przyczyny tego, co się stało, tego nagłego załamania, czy takie prasowe analizy, które mówią, że to załamanie się rynku kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych, czy też może mamy do czynienia z jakimś poważniejszych problemem?

K.S.: Kryzys na rynku kredytów hipotecznych powstał, ponieważ wiele osób kupowało nieruchomości, na które nie było ich stać. To spowodowało bańkę finansową.

J.K.: Jak świat powinien zareagować, panie profesorze, na to, co się wydarzyło?

K.S.: Dla banków, które właśnie są obciążone, które udzieliły tych złych kredytów, najlepiej byłoby, gdyby pozwolić na normalny tor bankructwa.

J.K.: Czyli pan, panie profesorze, sprzeciwia się takiej postawie, by chronić to, co jest, stabilizować to, co jest, jeżeli dobrze rozumiem?

K.S.: Ratowanie tych ludzi, którzy są w tym, przeciągnie ten cały kryzys, ponieważ zostają oni właśnie na rynku i te wszystkie kredyty zostają na rynku i przez to kryzys będzie dłuższy. Wykup oznacza zabranie pieniędzy podatnikom, ogromnych pieniędzy i nagradza ludzi, którzy podjęli złe decyzje, pozwalając im zatrzymać akcje, pracę, premie.

J.K.: Tutaj rządy odpowiadają, że one nie pomagają bankom, tylko pomagają ludziom, którzy trzymają pieniądze w tych bankach.

K.S.: Nie znam zbyt wielu osób, które miałyby zaufanie do tego, co mówią politycy. Politycy często chcą nam powiedzieć to, co dobrze brzmi w naszych uszach, co byśmy chcieli usłyszeć. W Stanach Zjednoczonych, nie wiem, jak tutaj, ale w Stanach Zjednoczonych praktyka jest taka, że większość pomocy trafia dla dyrektorów banków, także pozwalając zachować im wszelkie przywileje, zamiast trafić do tych, którzy lepiej rządzą tymi pieniędzmi.

J.K.: Polski rząd nie pomaga, przynajmniej na taką skalę nie pomaga instytucjom finansowym, nie uruchamia wielomiliardowych pakietów. Rząd twierdzi, że nie stać nas na zadłużanie przyszłych pokoleń. Jak pan oceniłby taką strategię?

K.S.: To jest bardzo mądra polityka. Chciałbym, by doradzali amerykańskiemu rządowi. To na pewno skróci kryzys i spłyci go. Niekoniecznie trzeba mówić o kryzysie. Ja myślę, że w moim kraju wielu polityków wzbudza panikę, bo wtedy ludzie chętniej poświęcają pieniądze i inne rzeczy. I to nie jest mądre.

J.K.: Rządy też, można taką znaleźć myśl, że rządy reagują, pomagają, bo boją się w jakiejś mierze powtórki z wielkiego kryzysu lat 30., kiedy czekano na rozwój wydarzeń i skończyło się to wieloletnią depresją, a w Europie nastaniem totalitaryzmów.

K.S.: Moim zdaniem kryzys lat 30. pogłębiły właśnie interwencje banków centralnych i rządów.

J.K.: Czy są jakiekolwiek ślady pańskim zdaniem, panie profesorze, że te bilionowe w przypadku Stanów Zjednoczonych pakiety pomocowe, pakiet pomocowy przyniósł jakieś rezultaty? Jak on wpłynął na sytuację?

K.S.: W Stanach Zjednoczonych większość dawców na kampanie polityczne przedwyborcze to są właśnie instytucje finansowe, które dostały teraz najwięcej pieniędzy z tego planu bonusowego.

J.K.: Panie profesorze, podsumowując, ja rozumiem, że pańska główna myśl jest taka, że ingerując w naturalne procesy gospodarcze, pogarszamy sytuację i w pewien sposób podcinamy korzenie gospodarki rynkowej, która mówi: to, co się nie sprawdza, musi upaść, na tym miejscu wyrośnie nowe, zdrowsze.

K.S.: Jedną z głównych przyczyn obecnego kryzysu są właśnie interwencje rządowe, bo ludzie, kiedy muszą rozważyć pomiędzy ryzykiem a możliwością zarobku, wybierają mądrze. A kiedy to ryzyko zostało im zabrane przez rząd i zostaje tylko możliwość zarobku, wtedy mamy do czynienia z tym, co mamy w tej chwili.

J.K.: Bardzo dziękujemy, panie profesorze.

(Tłum. Małgorzata Zalewska)

(J.M.)