Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 03.03.2008

W rosyjskiej opozycji zabrakło jedności

Część opozycji w Rosji trochę jest sama sobie winna, bo jest skłócona, podzielona i nie potrafiła jakoś wspólnie wystąpić na tym rynku politycznym.

Jacek Karnowski: Naszym gościem ze studia Sygnałów Dnia w Gdańsku jest pan poseł Krzysztof Lisek, Platforma Obywatelska, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Dzień dobry, panie pośle.

Krzysztof Lisek: Dzień dobry, witam pana redaktora, witam państwa.

J.K.: Panie pośle, czego obóz rządzący, czego rządząca partia spodziewa się, czego oczekuje od nowego prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediewa?

K.L.: Hm, dobre pytanie. Znaczy ja myślę, że należy spodziewać się, że Rosja po pierwsze będzie się zmieniać i że będzie mimo wszystko, mimo tych wyborów, mimo tego, że niektórzy nazywają je farsą, że niektórzy mówią, że to wszystko udawane było, że ułożone, że właściwie nie było... że Miedwiediew nie miał konkurentów, bo trudno nazwać konkurentami ludzi, którzy startowali wiedząc, że nie mają żadnych szans na wygranie wyborów, że mimo wszystko należy liczyć, że Rosja będzie ewaluować w kierunku takich standardów, które my uważamy za europejskie i demokratyczne. To należy chyba mieć taką nadzieję. Dlaczego można mieć taką nadzieję? Dlatego, że myślę, że należy zwrócić uwagę na to, że Miedwiediew to jest po pierwsze bardzo młody człowiek jak na prezydenta Rosji, w ogóle jak na polityka pełniącego bardzo ważną funkcję. To jest człowiek, trzeba zwrócić uwagę, z takiego obozu petersburskiego, obozu, który kiedyś nazywano obozem Sobczaka, mera Petersburga, który wyróżniał się na tle innych polityków Rosji w tamtym czasie. Więc mam nadzieję, że Dimitrij Miedwiediew będzie chciał takie standardy w Rosji wprowadzać i że będzie chciał, co jest może ważniejsze, utrzymywać jednak dobre relacje z Unią Europejską, z całą Unią i z wszystkimi państwami Unii, więc również z Polską.

J.K.: Czy czeka Platforma, rząd na gest ze strony Rosji teraz? Bo wizyta premiera Tuska była jednak gestem przede wszystkim z naszej strony.

K.L.: Pewne rzeczy zostały ustalone, ustalono, że będą się toczyć rozmowy ekspertów ekonomicznych, że będą załatwione pewne drobne sprawy, o których premier Tusk ze swoimi rozmówcami rozmawiał. Taka drobna sprawa, jak, nie wiem, żegluga przez Cieśninę Pilawską, która nam doskwiera od kilku ładnych lat i uniemożliwia uruchomienie chociażby portu w Elblągu. Więc te sprawy powinny się posuwać. I myślę, że warto zauważyć, że premier Tusk spotkał się również z Miedwiediewem w Moskwie. I to była dobra rozmowa, dobra rozmowa, która powinna mieć kontynuację według, że tak powiem, zapewnień obu stron. Natomiast myślę, że może dobrze by było, żeby również prezydent Kaczyński zrobił gest w kierunku Rosji i na przykład wyobrażam sobie to tak, że może prezydent Kaczyński mógłby rozważyć zaproszenie prezydenta Miedwiediewa do Polski.

J.K.: Tak. Panie pośle, jak pan patrzy na właśnie ten demokratyczny charakter wyborów w Rosji? Pan już o tym mówił, że są liczne głosy. Czy my powinniśmy traktować Miedwiediewa jako polityka, który ma zupełnie czysty, uczciwy mandat?

K.L.: To trudno powiedzieć, bo Rosja jest Rosją. Na pewno nie są to standardy, do których my jesteśmy już przyzwyczajeni w Polsce i do których jest przyzwyczajona Europa, ale chciałem zwrócić uwagę, że również na inny fakt, na to, że to, co my nazywamy opozycją demokratyczną, a wiem, że państwo będziecie rozmawiać z panem Jawlińskim, że ta część opozycji w Rosji trochę jest sama sobie winna, bo jest skłócona, podzielona i nie potrafiła jakoś, można powiedzieć, wspólnie wystąpić na tym rynku politycznym Rosji.

J.K.: Premierem będzie wciąż Władimir Putin, to już jest oficjalna zapowiedź...

K.L.: Nie wciąż, tylko wreszcie, można powiedzieć.

J.K.: Tak, tak, oczywiście.

K.L.: To jest, oczywiście, pewne novum, pewne novum dla Rosji, to jest to, że – tak jak to zwykle mówiono – car był tylko jeden, a teraz jest taki tandem Putin-Miedwiediew czy Miedwiediew-Putin. Nie wiadomo, czy po pewnym czasie nie nastąpi przesunięcie tych akcentów w kierunku jednak młodego prezydenta. Ale fakt, że Putin będzie premierem, oczywiście, jest ważny. Jest ważny, bo on oznacza pewną kontynuację polityki. Jedni się z tego cieszą, drudzy mniej, no ale jest to fakt. Ja kilka dni temu będąc na Ukrainie, na takim forum Unia Europejska – Ukraina rozmawiałem z deputowanymi do Dumy i oni wtedy jeszcze, trzy, cztery dni temu nie wiedzieli, jaka będzie rola Putina i czy on przyjmie faktycznie funkcję premiera i co będzie w ogóle dalej, jeżeliby nawet przyjął, bo należy chyba bacznie obserwować, czy nastąpi przesunięcie w Rosji kompetencji z urzędu prezydenta w kierunku takiego modelu kanclerskiego. To będzie bardzo interesujący proces, myślę, że obserwowany przez cały świat.

J.K.: Jak w polskiej świadomości zapisze się Władimir Putin i jego osiem lat rządów?

K.L.: Bez wątpienia należy zwrócić uwagę na to, że Putin jakby wzmocnił pozycję Rosji w świecie i na arenie międzynarodowej. Na pewno był liczącym się bardzo politykiem i chyba najbardziej liczącym się z rosyjskich tych polityków pierwszej linii, jakich pamiętamy. Na pewno była to dużo silniejsza i dla Rosjan dużo bardziej udana prezydentura niż prezydentura Jelcyna. Natomiast jeżeli chodzi o relacje z nami, no cóż, Jelcyn grał twardo.

J.K.: Politycy Prawa i Sprawiedliwości w oficjalnych i mniej oficjalnych rozmowach twierdzą, że Platforma po pierwszym takim otwarciu szerokim na Rosję trochę ochłodziła to podejście, że zwyciężyła taka pragmatyczna linia, w której na Rosję patrzy się mniej idealistycznie, bardziej widząc te wszystkie niebezpieczeństwa i ten niebezpieczny dla Polski sposób prowadzenia polityki, choćby energetycznej. Czy to prawda?

K.L.: Nie no, Platforma w ogóle nie zmieniła swojej polityki ani wobec Rosji, ani wobec kogokolwiek innego i jakby ta polityka jest bardzo konsekwentna. My zawsze mówiliśmy, że trzeba rozmawiać, ale nigdy nie ukrywaliśmy różnic. Znaczy jak prezydent Putin rozmawiał z premierem Tuskiem, no to usłyszał od premiera Tuska to, co każdy polski polityk powinien wtedy powiedzieć: jakie są interesy narodowe Polski. Tak że nie ma żadnej zmiany polityki, nie ma żadnej zmiany wobec Rosji, wobec Ukrainy. To oznacza tylko tyle, że będziemy, oczywiście, nadal próbować rozmawiać z Rosją i rozmawiać z Rosją na wiele tematów, które są ważne dla obu stron, chociażby tematów gospodarczych. A, no, mój Boże, jak się różnimy w pewnych sprawach, w widzeniu rzeczywistości, no to trzeba z tym żyć.

J.K.: Czy doczekamy się w końcu wizyty premiera Tuska w Kijowie?

K.L.: Tak, bez wątpienia ta wizyta... Dojdzie do tej wizyty w marcu. Tak jak przed chwilą mówiłem, byłem na Ukrainie i rzeczywiście mogę powiedzieć, że wszyscy bardzo, bardzo czekają na wizytę premiera Tuska i wiążą z tym duże nadzieje na rozwój relacji polsko-ukraińskich.

J.K.: To, że tej wizyty nie ma sprawiło, że jest takie wrażenie trochę zaniedbania tego naszego strategicznego partnera ukraińskiego.

K.L.: Tak, ale przypominam, że na Ukrainie przez wiele,wiele tygodni nie można było sformować rządu, a wizyty premierów przygotowuje się jednak kilka tygodni i nie bardzo było przez wiele miesięcy z kim rozmawiać na Ukrainie. W tej chwili sytuacja jest jasna, dojdzie do wizyty premiera. Zresztą mówiono, politycy PiS-u mówili, że premier powinien pojechać na to forum Ukraina – Unia Europejska, gdzie reprezentował nas wicepremier Pawlak. I mówiąc szczerze, zupełnie przypadkiem byłoby tak, że gdyby premier pojechał, to z panią premier Tymoszenko by się nie mógł spotkać, bo była naprawdę mocno chora i odwołała wszystkie swoje spotkania na tym forum, tak że Ukraina też była tam reprezentowana na poziomie wicepremiera.

J.K.: Panie pośle, premier Czech Mirek Topolanek (już przywoływaliśmy tę wypowiedź w Sygnałach Dnia) uważa, że Polska żąda za dużo w sprawie tarczy antyrakietowej.

K.L.: Premier Czech, oczywiście, ma prawo wyrażać opinie i swoje sądy, natomiast ja przypominam, że negocjacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a innymi krajami, to znaczy Czechami i Polską, jednak są toczone oddzielnie, to znaczy że Czechy negocjują ze Stanami Zjednoczonymi oddzielnie, a Polska oddzielnie. Ja nie przypominam sobie, żebyśmy my jako polscy politycy w jakikolwiek sposób komentowali czy wtrącali się w negocjacje Czechów. Życzymy Czechom jak najlepiej, ale chcielibyśmy, żeby Czesi uszanowali nasze prawo do jakby negocjacji oddzielnych ze Stanami Zjednoczonymi. One się toczą, jak państwo wszyscy wiecie i pan redaktor, premier, minister spraw zagranicznych, minister obrony narodowej, w tej delegacji jest również moja skromna osoba jako przedstawiciel Sejmu, wszyscy udajemy się do Stanów Zjednoczonych...

J.K.: 8 marca ta wizyta.

K.L.: Tak jest...

J.K.: Bardzo dziękuję.

K.L.: Dokładnie.

J.K.: Krzysztof Lisek, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, Platforma Obywatelska. Dziękuję, panie pośle.

K.L.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)