Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 15.10.2008

Spadek rozwoju zaprogramowany

Przez najbliższe lata w polską gospodarkę zostanie wpompowane ponad 300 mld złotych. Ten zastrzyk finansowy będzie trzymał rozwój polskiej gospodarki.

Jacek Karnowski: Adam Szejfeld, Wiceminister Gospodarki, Platforma Obywatelska.

Adam Szejnfeld: Dzień dobry.

J.K.: Dzień dobry, panie ministrze. Panie ministrze, no, o to nieporozumienie, mówiąc delikatnie, nieporozumienie samolotowe chciałem na początku zapytać. Rząd nie dał prezydentowi samolotu. Jan Rokita w Dzienniku komentuje to w ten sposób: „Po raz pierwszy w nowoczesnej Polsce konflikt wewnątrz egzekutywy państwowej przybiera kształt tak nagiej i pierwotnej walki o władzę”. „Naga i pierwotna walka o władzę”. Już bez zasłon, bez miłych słów, po prostu nie damy samolotu i już.

A.Sz.: Niestety, rozmowa publiczna w ostatnich kilku dniach dotyczy czegoś, co nie jest istotą sprawy, a więc logistyki, kto ma czym, o której godzinie i w jaki dzień lecieć i czy to ma być rządowy samolot, czy innego typu, natomiast istotą sprawy jest: kto reprezentuje Polskę w jej najważniejszych sprawach, sprawach właściwie racji stanu? Bo o takich sprawach będzie mowa na szczycie w Brukseli. Nie ma żadnej wątpliwości, że Polskę reprezentuje premier i rząd. I w tym zakresie powinna toczyć się dyskusja, a nie o środki komunikacji.

J.K.: Ale, panie ministrze (...).

A.Sz.: Lecieć do Brukseli i do innego kraju Europy każdy, w tym pan prezydent może w każdej chwili i każdym środkiem. Jest tylko pytanie: po co? Po to...

J.K.: No ale jeżeli Tomasz Arabski z Kancelarii Premiera mówi: „To prywatna podróż pana prezydenta”, no to chyba trochę przesadza.

A.Sz.: Może jest to sformułowanie o tyle przesadzone, by było bardziej obrazowe i zrozumiałe dla... właśnie dla odbiorców, bo...

J.K.: To zapytam inaczej, panie ministrze...

A.Sz.: Bo właśnie chodzi o to, po co się leci i w jakiej roli?

J.K.: Czy zgodzi się pan z opinią, że powiedzenie: „Nie damy samolotu prezydentowi” jest w kategoriach uprawiania polityki na szczytach władzy, zagraniem bardzo brutalnym i bardzo ostrym?

A.Sz.: Ja powiem szczerze panu i państwu, słuchaczom naszym, że to, co się dzisiaj dzieje na świecie, w Europie, mam tu na myśli kryzys finansowy, to, co może czekać Polskę i w związku z tym kryzysem, i w związku ze sprawami, które właśnie na szczycie będą omawiane, na przykład pakiet energetyczny, to są rzeczy, które powinny zaprzątać nam głowę. Na pewno zaprzątają mnie. I właściwie wolałbym komentować tego rodzaju problematykę...

J.K.: Dobrze, o to zapytam...

A.Sz.: ...a nie te sprawy...

J.K.: Rozumiem...

A.Sz.: ...logistyki dotyczące wyjazdu do Brukseli.

J.K.: Zwłaszcza że to jest gra wielkich...

A.Sz.: Gdybym miał swój głos dać, to powtórzę jeszcze raz: jestem absolutnie prywatnie, a nie partyjnie, jako Adam Szejnfeld i jako prawnik, który ma wystarczające pojęcie o polskiej Konstytucji, o uprawnieniach polskich instytucji władzy – w Brukseli powinien reprezentować nas premier i polski rząd.

J.K.: Panie ministrze, kryzys finansowym na giełdach, no, nieco przygaszony, bo te giełdy odbiły się, w niektórych wypadkach nawet o ładnych kilka punktów. Czy to już za nami całe to zamieszanie, które wyglądało naprawdę groźnie? No, porównania do wielkiego kryzysu z roku 29, pewnie na wyrost, ale sam fakt, że były takie porównania, daje do myślenia.

A.Sz.: Tak, w takich sytuacjach zawsze porównuje się do pewnej sytuacji bardzo drastycznej, takiej, która przemawia do wyobraźni. Więc ja się nie dziwiłem tym porównaniom, natomiast od początku byłem przekonany, że to jest kryzys, który zostanie złagodzony co najmniej, nie mówiąc wyeliminowany, bo to jest trudne i potrzeba na to czasu, dlatego że świat XXI wieku to nie jest świat sprzed drugiej wojny światowej. Siła, dynamika, sprawność i ekonomia obecnych państw, zwłaszcza liderów gospodarki światowej to nie jest to samo co było wtedy. Natomiast oczywiście to jest kryzys (ciągle mówię: jest) bardzo groźny dla gospodarki światowej. Bardzo się cieszę, że z jednej strony prawodawstwo polskie dotyczące systemu bankowego oraz nadzoru nad systemem bankowym zbudowało bezpieczeństwo dla naszych finansów. Z drugiej strony pamiętajmy o tym, że trochę też przypadek, a więc inne standardy, inne poziomy bezpieczeństwa, które banki, także te światowe, które w Polsce funkcjonują, utrzymywały przez lata... często narzekaliśmy na ten stan rzeczy, utrzymywały przez lata w Polsce, spowodowały, że ten system bankowy w Polsce stał się bezpieczny i on jest i będzie bezpieczny. Natomiast to wszystko...

J.K.: Czy będzie spowolnienie gospodarcze? Bo to też jest pytanie...

A.Sz.: Właśnie, to wszystko, co nas interesuje, to (...) spowolnienie gospodarcze.

J.K.: Wydaje się to nieuniknione – wzrost bezrobocia, spadek PKB, to wydaje się w Polsce nieuniknione choćby dlatego, że w Europie Zachodniej właściwie mamy sytuację graniczną z recesją w kilku krajach. I spada tam popyt, nasz eksport siądzie, w Polsce też atmosfera kryzysu jednak wyhamowuje aspiracje konsumenckie zwykłych obywateli. To jest nieuniknione, no, wszyscy to odczuwamy. Pytanie: w pańskiej ocenie, panie ministrze, jak to będzie głębokie?

A.Sz.: Ten proces spadku popytu już przewidzieliśmy. Przypomnę tylko, że za 2007 rok mieliśmy wzrost PKB w Polsce na poziomie 6,7%. Szacujemy w bieżącym roku, że to będzie 5,4–5,5%, a przecież do budżetu na 2009 rok rząd zaproponował 4,8%. Czyli...

J.K.: W to nikt nie wierzy.

A.Sz.: Ale niech pan zwróci uwagę, że ten spadek jest przez nas obserwowany i zaprogramowany. Natomiast jest kwestia taka, na ile teraz to, co się dzieje w Europie i na świecie, może, jeśli będzie kontynuowane, bo być może...

J.K.: Dodatkowy impuls spowolniający, tak?

A.Sz.: ...te odbicie, o którym pan mówił, na giełdach jednak na razie nie będzie jednorazowe, tylko jednak pewnym trendem pozytywnym, to wtedy w ogóle sprawy nie ma. Natomiast pamiętajmy...

J.K.: Czy w Polsce nie stoimy przed pytanie, panie ministrze, przepraszam...

A.Sz.: Tak, tak.

J.K.: ...nie stoimy przed pytaniem o pewną dostępność kredytu. Są informacje w gazetach, że już ludzie nawet, którzy mieli obiecane kredyty na mieszkania, nagle tych kredytów... znaczy banki cofają promesę, obietnicę, mówią: musimy jeszcze raz się przyjrzeć, generalnie oglądamy każdą złotówkę, którą kredytujemy. No, bez kredytu gospodarka tak rozwinięta jak obecna nie może poprawnie funkcjonować. I czy to nie jest główne zagrożenie: niedostępność kredytów?

A.Sz.: Ostatnie zdanie tylko do poprzedniego wątku. Przez najbliższe lata w polską gospodarkę zostanie wpompowane ponad 300 miliardów złotych. Co najważniejsze...

J.K.: Z pomocy unijnej.

A.Sz.: Z pomocy unijnej, z polskiego budżetu. Co najważniejsze – te pieniądze są i te pieniądze będą. Czyli tutaj nie ma wątpliwości, że ten zastrzyk, ten impuls finansowy będzie trzymał rozwój polskiej gospodarki.

Natomiast to, co o co pan pyta, oczywiście, jest bardzo istotną kwestią. Nie ma rozwoju gospodarczego, inwestycyjnego bez linii kredytowych. Natomiast nie sądzę, żeby w Polsce musiały nastąpić takie zaostrzenia polityki kredytowej, które by się odbiły bardzo negatywnie na wzroście. Dlaczego? Dlatego że – jak już powiedziałem – u nas nigdy ta polityka kredytowa nigdy nie była tak liberalna, jak w Stanach Zjednoczonych czy kilku krajach Europy Zachodniej.

J.K.: Ja miałem wrażenie, że wokół wszyscy dostają kredyty, natomiast u nas...

A.Sz.: [śmieje się]

J.K.: ...już w ogóle nie wyobrażam sobie tego, co działo się w Stanach Zjednoczonych...

A.Sz.: No właśnie.

J.K.: Tam pewnie nawet bezdomnym dawano kredyty.

Panie ministrze, muszę pana jeszcze zapytać o słynny pański pakiet. Wczoraj Puls Biznesu, pismo branżowe, wzywał rząd, by dał odpór atakowi biurokratów i by przyjął pakiet Szejnfelda. Pakiet Szejnfelda, czyli to jedno okienko, ułatwienia w zakładaniu firm, uprzedzanie o kontroli w firmie na 7 dni co najmniej przed kontrolą. Czy to zostało przyjęte?

A.Sz.: Wie pan, jak kładę się o drugiej czy trzeciej w nocy spać i mam zaproszenie do radia na przykład, jak dzisiaj, na ósmą, to trochę dreszcze mnie przechodzi przez skórę. Chcę powiedzieć przez to, że fakt, od kilku miesięcy, a szczególnie od kilkunastu tygodni walczymy o tę ustawę i o cały pakiet. I to słowo „walczymy” nie jest tutaj przypadkowe. Opór materii, opór urzędniczy, zwłaszcza opór pracowników różnego rodzaju instytucji kontrolnych, a jest ich kilkadziesiąt w Polsce, jest totalny. Ale udaje go się gasić. I mam nadzieję, że rząd, gdy wreszcie zajmie się ta ustawą, to ją przyjmie. Na pewno byłoby to wczoraj, natomiast przedłużające się rano głosowania w sejmie...

J.K.: Skróciły Radę Ministrów.

A.Sz.: ...skróciły Radę Ministrów i te kilkanaście punktów nie zostało zrealizowanych.

J.K.: Czy sens mają kontrole np. urzędu skarbowego, o których się uprzedza?

A.Sz.: Wszystkie...

J.K.: Na zdrowy rozum czy to ma sens?

A.Sz.: Oczywiście, bo wszystkie kontrole mają być z uprzedzeniem, natomiast wszystkie te, które są kontrolami rutynowymi. Natomiast kontrole takie, które mają być przeprowadzone i mają zapobiec przestępstwu, w tym przestępstwu skarbowemu, nawet wykroczeniu, które mają zapobiec zagrożeniu życia, zdrowia, bezpieczeństwa, ochrony środowiska naturalnego i tak dalej, to oczywiście są wyłączenia stosowne i wtedy określone inspekcje, w tym, oczywiście, skarbowy, będą mogły przyjść z zaskoczenia. To jest oczywiste, to jest oczywiste. Chodzi tylko o to, żeby rozdzielić zasady, które mają dotyczyć takich zwykłych, normalnych, rutynowych kontroli od tych, które mają dotyczyć ścigania przestępstw, ścigania złodziei. Dzisiaj traktuje się wszystkich obywateli, w tym przedsiębiorców, równo – wszystkich jak złodziei, potencjalnych złodziei. A my chcemy, żeby inaczej traktowano potencjalnych złodziei, a inaczej normalnych ludzi.

J.K.: Panie ministrze, na koniec pytanie jeszcze: jak pan ocenia dorobek Komisji „Przyjazne Państwo” Janusza Palikota? Bo to jest taki drugi ośrodek w obozie rządzącym, tak nazwę to szeroko, obok pana, pańskiego pakietu, który próbuje walczyć z biurokracją, ale na razie z tego, co czytamy, no to słabo im wychodzi.

A.Sz.: Ja bardzo się cieszę, że działa ta komisja i ma swoje efekty. Zobaczycie państwo, że w październiku i w listopadzie wiele ustaw w tej komisji zostanie uchwalonych. Dlaczego mówię, że się cieszę? Dlatego że w dużej mierze my po prostu pracujemy na różnych płaszczyznach i polach, nie mówiąc już w innym systemie. Ja zmieniam prawo gospodarcze w sposób systemowy, moje ustawy to są wielkie cegły, na przykład ta, o której mówiliśmy to ma razem z uzasadnieniem 190 stron, ustawy mogą być drobne...

J.K.: A Janusz Palikot wyłapuje drobnostki gdzieś tam zagubione.

A.Sz.: Znaczy pojedyncze, o, tak bym powiedział, nie drobnostki, tylko pojedyncze przepisy z różnych dziedzin prawa nie tylko gospodarczego, prawa na przykład samorządu terytorialnego, administracyjnego i tak dalej, w związku z czym to jest takie działanie, które się uzupełnia z moim działaniem. Suma tych reform moim zdaniem da wartość dodaną.

J.K.: Bardzo dziękuję. Adam Szejnfeld, Wiceminister Gospodarki, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie ministrze.

A.Sz.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)