Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 24.10.2008

Niebawem spotkanie premier – prezes. Nadzieja na ocieplenie?

Zależy nam, żeby w rozmowie premiera z prezesem Kaczyńskim powiedzieć o kalendarzu dojścia do euro, bo musi być szybki i bardzo intensywny.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Grzegorz Schetyna, Wicepremier, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji. Dzień dobry, panie premierze.

Grzegorz Schetyna: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie premierze, Donald Tusk w Chinach, rozmawia o gospodarce, nie ukrywa podziwu dla tego kraju, który gospodarkę rozwinął w stopniu niesamowitym, ale nie mówi o prawach człowieka. Amnesty International apeluje do szefa polskiego rządu, by jednak tę sprawę podniósł.

G.S.: Tak, ale ta wizyta nie służy temu, nie było to w planie, żeby analizować kwestie praw człowieka czy sprawy Tybetu. W Chinach ten wyjazd premiera, bardzo długo przygotowywany, jest przede wszystkim wyjazdem na szczyt Unia Europejska – Azja, także przy okazji jest potwierdzeniem tej polityki naszego państwa, która chce otworzyć się na chińską gospodarkę, na chińskich inwestorów, na wykonawców.

J.K.: Ale to jest zmiana w kierunku pragmatycznym. Premier Tusk mówił: „nie pojadę na igrzyska do Pekinu”. Oczywiście, nie mówił, dlaczego nie pojedzie, ale to było domniemanie przyjmowane przez wszystkich, także przez niego, że nie pojedzie, no bo w Chinach prześladuje się Tybetańczyków, nie tylko Tybetańczyków, no, jest to po prostu reżim.

G.S.: Zapowiedział to i nie pojechał ani na otwarcie, ani na zamknięcie, nie był w czasie olimpiady w Chinach. To pewna część naszej polityki. Ale teraz są też sprawy polskie, które chcemy w Chinach załatwić. To jest kwestia pragmatycznej, racjonalnej polityki. Potrzebni są w Polsce inwestorzy, potrzebny jest napływ pieniądza, potrzebne są inwestycje przed Euro 2012. Dlatego ta wizyta i dlatego tak dobre i zaawansowane rozmowy. Jeśli chodzi o prawa człowieka, to nie jest tak, że te kwestie gospodarcze czy ekonomiczne zakneblują naszą wiedzę czy naszą opinię.

J.K.: Ktoś podpowiedział premierowi, że Polska jest w przenośni „frajerem”, że wszyscy jeżdżą, załatwiają biznesy, a Polska skupia się na retoryce i traci ten rynek?

G.S.: Ja myślę, że nie. Wszystko ma swoje miejsce i swój czas, trzeba być przyzwoitym i potrafić mówić o rzeczach ważnych, także o prawach człowieka, kiedy jest na to czas, ale też trzeba być odpowiedzialnym za rozwój naszego kraju, trzeba mieć odwagę mówić o jednym i o drugim.

J.K.: Premier Tusk nie zabrał ze sobą dziennikarzy. To jest tak zwyczaj. Wyjaśnijmy słuchaczom, że polityk, ważny polityk lecący gdzieś za granicę, zabiera z sobą grupę dziennikarzy z największych redakcji i po jednej ekipie czy jednym dziennikarzu. Tym razem nie, tylko premier sam poleciał. Czy to jest trochę efekt tej wyprawy do Peru, która premierowi zaszkodziła, tak zwany „syndrom Machu Piccchu”?

G.S.: Nie...

J.K.: Czy teraz byłyby zdjęcia z Chińskiego Muru?

G.S.: Nie, sprawa jest bardziej prozaiczna, wrócimy znowu do samolotu, ale samolot jest ograniczony, premier nie... ilość miejsce jest ograniczona, premier nie poleciał sam, poleciał z delegacją rządową, a poleciał też z kilkudziesięcioma przedsiębiorcami. Zależy nam na tym, żeby tam, już na miejscu, odbyły się konkretne rozmowy z przedstawicielami największych chińskich koncernów. Stąd taka decyzja i brak na pokładzie dziennikarzy.

J.K.: Panie premierze, kryzys gospodarczy na świecie, finansowy, który powoli przekształca się w kryzys w gospodarce realnej. Wczoraj dramatyczny dzień na polskiej giełdzie, indeksy pikowały, potem trochę się odbiły, ale nadal na sporym minusie. Złoty traci w stosunku do walut obcych – franka, euro, dolara, dolar powyżej 3 złotych. To wszystko uderza w tych Polaków, którzy mają kredyty w obcych walutach. Pytanie jest takie: czy potrzebne są jakieś nadzwyczajne działania w sferze gospodarczej w związku z kryzysem?

G.S.: Przede wszystkim to, oczywiście, są potrzebne, bo kryzys jest u naszych bram, jest za granicą, widzimy go w telewizji, czytamy o nim w gazetach. Polska jest krajem bezpiecznym, jest bezpiecznym, bo ma stabilny system bankowy, przede wszystkim nasze oszczędności są bezpieczne. I to, co zrobiliśmy i to, co robimy to jest dawanie gwarancji, że wszystkie oszczędności, które Polacy mają na kontach, są bezpieczne, że nic im nie grozi, że nic nie grozi polskim bankom, czyli naszym pieniądzom. I to jest najważniejsze. I to wszystko, co zrobiliśmy, także w porozumieniu (mówię o rządzie) z Narodowym Bankiem Polskim, to właśnie te gwarancje. Natomiast będziemy świadkami, bo nie jest możliwe, Polska jest w systemie przecież światowej gospodarki, światowych finansów, nie ma możliwości, jeżeli ten kryzys tak bardzo dotyka cały świat, bo przecież od wschodu, od dalekiej Azji po Amerykę, żebyśmy byli wolni od tych zagrożeń i od tych wpływów chociażby na polską złotówkę. Dlatego ten kurs złotówki, te kursy na giełdzie, także polskiej, są tak bardzo nerwowe.

J.K.: Jeżeli złoty dalej będzie spadał, czy pańskim zdaniem możliwa jest interwencja banku centralnego na rzecz obrony wartości polskiej waluty?

G.S.: Jeżeli będzie takie niebezpieczeństwo, jeżeli wartość złotego będzie wpływała czy będzie groziła jakimiś niepokojącymi następstwami, to, oczywiście, tak. Natomiast chciałbym powiedzieć, że przez... pamięta pan, przecież przez miesiące czy nawet lata wielu z nas narzekało, wielu przedsiębiorców narzekało, że złotówka jest za silna, że przez to tracą eksporterzy, którzy wysyłają, którzy sprzedają polskie towary za granicą. Dzisiaj jest sytuacja... idzie w drugą stronę. Ja mam nadzieję, że przez tę stabilność i ten spokój, który zachowujemy, przez dobrą współpracę instytucji finansowych w Polsce, że nic nie grozi, że nie będą potrzebne żadne szybkie ruchy.

J.K.: Ale cięcia w przyszłorocznym budżecie wydają się nie do uniknięcia, wzrost gospodarczy planowany przez rząd 4,8% wydaje się nie do osiągnięcia. Czy pan widzi już, gdzie można ciąć ewentualnie, gdzie są takie rezerwy w budżecie, żeby najmniej zabolało, no bo to zawsze o to chodzi?

G.S.: Tak, myślimy o tym, bierzemy to pod uwagę, analizujemy takie sytuacje, ale wiemy też, że nie można tego robić zbyt szybko, ale też zdajemy sobie sprawę, że korekta może będzie konieczna w budżecie. I, oczywiście, są takie miejsca. Nie chcemy dzisiaj o tym mówić, najważniejsze, żeby jakakolwiek korekta budżetu nie wpłynęła na życie obywateli, podatników, znaczy na tym nam bardzo zależy. Na pewno...

J.K.: W poniedziałek spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim...

G.S.: I to będzie też temat rozmowy.

J.K.: Spotkanie premiera Tuska. Czy w związku z tym kryzysem, który może okazać się bolesny, można spodziewać się jakiegoś wyciszenia emocji politycznych, jakiegoś rodzaju paktu rządu z opozycją?

G.S.: Tak bym chciał. Chcielibyśmy, żeby taki właśnie klimat i w tych relacjach wzajemnych politycznych przyszedł. Nie jest to proste, bo jak pan redaktor widzi, wszystko, co dzieje się w sejmie, nawet jeżeli te największe partie mają wspólne spojrzenie, wspólny pogląd, to i tak różne zdania. Nam zależy, wracając jeszcze na chwilę do kwestii finansowych, zależy nam, żeby w tej rozmowie premiera z prezesem Kaczyńskim powiedzieć o kalendarzu dojścia do euro, bo teraz widzimy, że ten kalendarz musi być szybki i bardzo intensywny. Wejście, przejście do strefy euro jest bardzo Polsce potrzebne, bo da stabilizację też naszych finansów. Więc to będzie także temat naszej rozmowy. A czy to ociepli, czy zmieni, polepszy klimat w relacjach wzajemnych polskiej polityki? Bardzo bym chciał.

J.K.: Panie premierze, sytuacja na lewicy. Grzegorz Napieralski, dotychczasowy szef klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, straci stanowisko, to już pewne, wczoraj władze partii taką decyzję podjęły, jeszcze tylko posłowie...

G.S.: Wojciech Olejniczak straci.

J.K.: Przepraszam, Wojciech Olejniczak, oczywiście, Wojciech Olejniczak straci, będzie Grzegorz Napieralski szefem klubu. Pytanie: co to zmienia z punktu widzenia Platformy? No bo wzmocnienie się Grzegorza Napieralskiego to nie jest dobra wiadomość dla was, ponieważ on jest raczej zwolennikiem, no, wetowania ustaw, obrony przywilejów socjalnych.

G.S.: To jest ważny problem dla nas, bo w Polsce nie wystarczy mieć... to jest taka pierwsza kadencja, w której nie wystarczy mieć większość sejmową i senacką, żeby w pełny sposób rządzić, żeby realizować swoje wyborcze obietnice, żeby poprawiać sytuację gospodarczą w Polsce, bo potrzebne jest, jak się okazuje... potrzebna jest większość, która odrzuca prezydenckie weto. Prezydent jest szefem opozycji czy jest patronem opozycji i nie ukrywa zresztą tego, że będzie, że już paraliżuje i będzie paraliżował projekty ustawy, które będzie przyjmowała koalicja PSL–Platforma.

Problem polega na tym, że doszło do pewnego porozumienia. Ja to nazywam taką coraz bardziej widoczną koalicją między SLD a PiS-em i prezydentem Kaczyńskim w polskim parlamencie, który polega na tym, żeby blokować inicjatywy Platformy. Zaczęło się od ustawy medialnej. Dzisiaj słyszymy, że to samo porozumienie PiS-u i SLD spotkają ustawy zdrowotne, które przyjęliśmy. Jest pytanie: co zrobić, żeby być skutecznym w polityce? I boimy się, że to porozumienie, absurdalne ze względów politycznych, wydawałoby się, że kompletnie kosmiczne, staje się czymś trwałym. To i w związku z tym, że szefowie klubów, że współpraca nasza...

J.K.: Ale lewica nie może też iść na cięcia, zgadzać się na cięcia przywilejów socjalnych czy na komercjalizację (już nie użyję słowa prywatyzacja) służby zdrowia, no, zwyczajnie podcina gałąź, na której siedzi. Nie może być... lewica nie może być antysocjalna, bo zagraża własnej racji bytu.

G.S.: No tak, ale to nie kwestia antysocjalności, to kwestia analizy, przyzwoitej, normalnej, rzeczowej analizy i wiedzy, że sytuacja w służbie zdrowia nie może być taka jaka jest teraz, że trzeba ją zmienić.

J.K.: A te ustawy w senacie będą zmieniane, panie premierze, jeszcze według wskazówek lewicy?

G.S.: Jest taka możliwość, tylko współpraca z byłym szefostwem klubu, czyli współpraca z Wojciechem Olejniczakiem wydawała się merytoryczna. Współpracy z Grzegorzem Napieralskim nie ma, ponieważ tam jest tylko taka czysta doktryna i ideologia. I naprawdę trochę się dziwię, że SLD w taki intensywny sposób współpracuje z PiS-em, znaczy nie rozumiem tej partii, bo może być tak, że to w krótkim dystansie może utrudnić funkcjonowanie Platformy, ale przecież nie zatrzymać rzeczy, które będziemy wprowadzać, ale w perspektywie politycznej dla SLD współpraca z PiS-em jest zabójcza.

J.K.: Panie premierze, Polski Związek Piłki Nożnej, zatrzymania, zarzuty, między innymi wobec kandydata na szefa Związku, także wobec byłego trenera reprezentacji Polski Janusza W. Czy te wybory nowego szefa, które za kilka dni mają się odbyć, powinny się odbyć?

G.S.: Trudno powiedzieć. PZPN jest autonomicznym związkiem i tutaj nie chcę ze strony rządu ingerować w postanowienia i w pomysły delegatów w PZPN. Sytuacja jest bardzo poważna i niedobra, ponieważ mówimy o odnowie polskiej piłki nożnej i mieliśmy nadzieję, że odnawiać polską piłkę będą ludzie czyści, którzy będą chcieli to zrobić, a nie będą poddani przesłuchaniom prokuratury we Wrocławiu. Więc jak zrobić, jak doprowadzić do sytuacji, że będziemy mogli powiedzieć, że ten zjazd coś rozpoczyna, rozpoczyna nowy etap w historii polskiej piłki i zamyka te stare, złe rzeczy.

J.K.: Czyli jak doprowadzić do wyboru Zbigniewa Bońka.

G.S.: Nie, nie sądzę, żeby to była kwestia nazwiska, bo jedna osoba niczego nie zmieni. I powiem tak: jak stworzyć sytuację, w której wybrane osoby nie będą musiały być wożone do Wrocławia na przesłuchanie do prokuratury, jak wyegzekwować od tych ludzi deklarację, że niczego złego nie robili w swojej piłkarskiej przeszłości? Jak to zrobić? I czy to jest w ogóle możliwe? Bo jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, że wybrani zostaną nowi ludzie i okaże się, że oni także byli zamieszani w korupcję, to znaczy że polska piłka jest już kompletnie na dnie i będziemy mieli ogromny problem także w relacjach naszych z UEFA i z FIFA. Proszę zobaczyć, że ten obraz polskiej piłki odczytywany w Szwajcarii czy w Europie jest koszmarny. Trudno sobie wyobrazić sytuację...

J.K.: W Szwajcarii to pewnie mówią: nasi rządzą, no to na ten układ nie narzekają. Ale chciałem pana zapytać o jedną sprawę jeszcze, bo prasa pisze, że ludzie z zarządu PZPN dystrybuują taką oto informację, że to minister sportu i pan, panie premierze, stoicie za tymi zatrzymaniami.

G.S.: Nie, to jest absurdalne i trochę odpowiada takiej spiskowej wizji dziejów...

J.K.: Bo panu się generalnie wszechmocność przypisuje, to wiele środowisk przypisuje panu wszechmocność.

G.S.: Ale prokuratura naprawdę pracuje bardzo intensywnie, także policja. Ja powiem tak: my rzeczywiście po powołaniu naszego rządu bardzo dużo zrobiliśmy w sensie personalnym, są dodatkowi prokuratorzy, są dodatkowi policjanci, którzy pracują nad sprawą korupcji. Taka jest prawda. Efekt wielomiesięcznej benedyktyńskiej pracy daje dziś efekty. Ale to dobrze i tak będzie. My zapowiedzieliśmy, zapowiedzieliśmy to z ministrem Drzewieckim i z ministrem Ćwiąkalskim, mówił o tym także premier Tusk – oczyścimy polską piłkę nożną, dlatego że chcemy, żeby polska piłka była czysta, żebyśmy mogli w normalny sposób się nią emocjonować. I my zrobimy to.

J.K.: Panie premierze, przepraszam, że przerwę, bo na koniec jeszcze jedna sprawa. Rzeczpospolita informuje, że spotkanie z autorem książki o Lechu Wałęsie ze Sławomirem Cenckiewiczem w Opolu zostało odwołane. Miało się odbyć w ratuszu i wymówił salę czy odwołał to spotkanie prezydent Opola Ryszard Zembaczyński z Platformy Obywatelskiej. Znaczy jakby zablokowano spotkanie, wcześniej, jak prasa pisze, związany z PO starosta raciborski również zablokował spotkanie z Anną
Walentynowicz. Czy ci ludzie nie mają prawa mówić?

G.S.: Ale oczywiście, że mają, tylko też nie muszą mówić w budynkach miejskich na przykład. Jest wolny kraj, jeżeli pan Cenckiewicz chce podzielić się swoimi opiniami o historii lat 70 i 80 w historii Gdańska i wolnych związków zawodowych, to może wynająć salę czy spotkać się gdzieś indziej. Dlaczego musi spotykać się w ratuszu?

J.K.: A dlaczego nie? Są różne poglądy.

G.S.: Oczywiście, że tak, ja szanuję każdy pogląd, tylko dysponentem pomieszczeń ratusza jest prezydent, akurat Opola jest prezydent Zembaczyński i on podejmuje taką decyzję. To jest jego wolna wola. Po to oddawaliśmy władzę samorządom, żeby ludzie właśnie na dole mogli podejmować decyzje. To jest decyzja, która nie zabrania czy nie knebluje ust naukowcowi, który rozpoczyna karierę polityczną, ale...

J.K.: Utrudnia mu życie na pewno.

G.S.: Ale wie pan, powiedzmy sobie też wprost, że to nie jest tak, że... Ja uważam, że urzędy miejskie, wojewódzkie, samorządowe, rządowe powinny być oddzielone od polityki...

J.K.: Musimy kończyć, panie premierze.

G.S.: ...i zawsze będę tego pilnował.

J.K.: To jest na osobną rozmowę. Bardzo dziękuję. Tylko jeszcze sprostuję, że premier Tusk zabrał małą grupę dziennikarzy, m.in. z Polskiego Radia. Telewizji nie zabrał, ale to już koledzy mi podpowiedzieli gwoli uczciwości. Bardzo dziękuję. Grzegorz Schetyna, wicepremier, szef MSWiA, był gościem Sygnałów Dnia. Bardzo dziękuję, panie premierze,.

G.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)