Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 22.02.2007

Na wznoszącej fali

Mamy różne pomysły, jak ulżyć obywatelom i zwiększyć dynamikę procesów rozwojowych, ale bym nie dzieliła skóry na żywym jeszcze niedźwiedziu. Rok 2007 się zaczął, będzie to rok dobry.

fot. W.KusińskiRobert Stankiewicz: Chyba minister finansów powinien częściej otrzymywać Nagrodę Finansisty Roku, ponieważ jeszcze tydzień temu wiadomo było, że coś się zmieni, jeśli chodzi o naszą składkę rentową, a teraz już wiadomo, że składka zostanie obniżona od 1 lipca. Ba, od 1 stycznia przyszłego roku również zostanie obniżona. W sumie spadnie nam z 13 do 6%.

Zyta Gilowska:
Tak jest. Ale proszę sobie nie żartować, to nie jest kwestia mojego dobrego samopoczucia. Akurat w tej sprawie zabiegam od roku, jest sytuacja bardzo dobra i trzeba to zrobić. Także muszą słuchacze wiedzieć – to nie jest kwestia mojego zadowolenia, chociaż faktycznie chodzi o to, żeby im było lepiej.

R.S.: Czyli jeżeli ktoś zarabia około 2 tysięcy złotych, będzie mógł więcej dostać na rękę około 140 złotych.

Z.G.:
Ja bym się trochę wahała przed takimi rachunkami, żeby ludziom za wiele apetytów nie robić, ale faktem jest, że ta składka jest ważna, zmniejszy się o ponad połowę i w większym stopniu zmniejszy się po stronie zatrudnionych niż po stronie pracodawców, a więc dostaną więcej na rękę. To jest cel tej operacji, żeby oni zarabiali więcej, żeby wynagrodzenie netto było wyższe.

R.S.: Ale o ile sobie przypominam, rok temu jeszcze była mowa o obniżeniu składki chorobowej. Czy ten pomysł cały czas jest aktualny?

Z.G.:
Nie, ten pomysł przestał być aktualny, ponieważ dostałam po łapach, uznano, że to jest za daleko idące i wobec tego postanowiłam sprawiedliwiej rozłożyć te ciężary, a więc zatrudnieni i pracodawcy poczują ulgę, i jedna, i druga kategoria, chociaż zatrudnieni większą. A to jest bardzo kosztowna operacja – jeden punkt procentowy w wymiarze składek kosztuje prawie 3 miliardy złotych, a więc te siedem punktów procentowych to jest około 20 miliardów złotych. Strasznie wielkie pieniądze.

R.S.: No i skąd wziąć te strasznie wielkie pieniądze do budżetu, skoro te pieniądze zostaną w kieszeniach wszystkich pracujących?

Z.G.:
Tak, zostaną w kieszeniach pracujących, a sfinansujemy to, mówiąc literacko, owocami wzrostu gospodarczego. Chodzi o to, żeby tego wzrostu gospodarczego nie przejeść, żeby po nim pozostał trwały ślad w postaci redukcji klina podatkowego.

R.S.: Bo rzeczywiście początek roku jest wyśmienity – 3 miliardy złotych nadwyżki mieliśmy w budżecie. W lutym, wprawdzie jeszcze luty się nie skończył, ale też jest szansa, że te może nie 3 miliardy, ale będzie nadwyżka?

Z.G.:
Proszę nie licytować w ten sposób, bo słuchacze sobie pomyślą, że to jest jakaś gra finansów. To jest rzeczywiście skomplikowana materia, ale rzeczywiście idzie nam dobrze i myślę, że będzie nam szło dobrze przez cały rok, a także przez najbliższe jakieś pięć lat, tak przypuszczam, możemy znaleźć się w fazie wzrostowej. I mamy różne pomysły, jak ulżyć obywatelom i zwiększyć dynamikę procesów rozwojowych, ale bym nie dzieliła skóry na żywym jeszcze niedźwiedziu. Rok 2007 się zaczął, będzie to rok dobry. Jak bardzo dobry? Żeby nie zapeszyć.

R.S.: Skoro wspomnieliśmy o redukcji stawek, ponoć, jest taka plotka, że zredukowana ma być stawka podatku VAT.

Z.G.:
Oj, coś widzę, że pan się rozochocił. Jak już powiedziałam, proszę, nie licytujmy. W perspektywie trzech, po upływie trzech lat jest możliwe rozmawianie o redukcji stawki podstawowej VAT, ale najpierw musimy wykonać pilniejsze zadania. Po pierwsze – zredukować klin podatkowy, czyli obniżyć pozapłacowe koszty pracy, po drugie – zreorganizować finanse publiczne, bo dzisiaj to jest maszyneria bardzo kosztowna i mało elastyczna, po trzecie – przy pomocy takiej na nowo zorganizowanej maszynerii zacząć budować infrastrukturę rozwoju, zwłaszcza drogi, bez dróg nie ma rozwoju. I dopiero w czwartym punkcie, jak się upewnimy, że mamy stabilne i dobrze rokujące procesy rozwojowe, czego jestem prawie pewna, ale to jest mimo wszystko przyszłość, będziemy mogli myśleć, to jest moje marzenie, o obniżce podstawowej składki w podatku od towarów i usług. Pamiętajmy, że w międzyczasie musimy zadowolić Komisję Europejską, która cały czas nie przyjmuje do wiadomości, że nam tak dobrze idzie i ma wątpliwości co do rozmiarów naszego deficytu. I to nie budżetowego, tylko deficytu całego sektora. Tu też mam dla słuchaczy dobre wiadomości. Wszystko się nam dobrze składa.

R.S.: Oby jak najdłużej się składało. Ale pytanie: kiedy na papierze zostanie to wszystko już spisane? Kiedy te propozycje rzeczywiście staną się realne? No i pytanie: czy posłowie przypadkiem tego nie zmienią w Sejmie?

Z.G.:
No więc na papierze to już po części jest, bo projekt ustawy redukującej klin podatkowy jest gotowy, niedługo będzie skierowany do uzgodnień międzyresortowych, natomiast zmiana organizacji całego sektora jest przedmiotem intensywnych prac, które zmierzają ku końcowi, zgodnie z zapowiedziami do końca marca złożymy projekty ustaw. To będzie bardzo duże przedsięwzięcie, bardzo. No i cóż, dalej głos należy do Sejmu, ale od tego się ma rządzącą większość, żeby jeśli jest wola polityczna, to raczyła przedłożenia rządowe uchwalać.

R.S.: Cały czas istnieje pomysł zrównania stawki akcyzy na olej opałowy i olej napędowy?

Z.G.:
Ten pomysł istnieje cały czas, bo trudno, żeby nie istniał, dlatego że ten pomysł wyhodował w Polsce mafię paliwową i ją podtrzymuje. Wbrew opinii niektórych naiwnych komentatorów, rzecz nie w tym, żeby sprawdzać, na jakim oleju jeżdżą samochody, tylko rzecz w tym, żeby nie opłacało się pokątnie, a także na skalę przemysłową to się w Polsce odbywa w różnych miejscach, aczkolwiek jest nielegalne, nie mieszać paliw i nie przerabiać oleju opałowego na olej napędowy, bo tam, gdzie powstaje pokusa, tam jest przestępczość, a tam gdzie jest przestępczość, nie ma nic dobrego.

R.S.: Ale póki nie poznamy sposobu rekompensaty tej wyższej...

Z.G.:
Ale poznamy, poznamy, już gotowy jest, przecież projekt ustawy jest ponad pół roku w Sejmie i właśnie ustaliliśmy korekty, tak, żeby zadośćuczynić wątpliwościom i niektórym rozterkom zgłaszanym przez posłów. Projekt ustawy o rekompensatach jest praktycznie gotowy.

R.S.: Czyli co najpierw musi być uchwalone? Projekt rekompensat, a potem podwyżka stawki akcyzy, czy może najpierw akcyza, a potem pomyślimy o rekompensatach?

Z.G.:
Nie, nie, to jest kwestia odrębna. Tutaj mamy czas, dlatego że z nowymi stawkami akcyzy i tak byśmy weszli na początek sezonu grzewczego, czyli od 1 października, a więc ustawa powinna być uchwalona najpóźniej we wrześniu. Pośpiech jest wskazany przy redukcji klina podatkowego, przy organizacji sektora finansów publicznych, tu musimy działać szybko, czas nas goni. A jeżeli chodzi o rekompensaty, czas nas nie goni, mamy jeszcze parę miesięcy, bo i tak podwyższone stawki (tu wszystkich uspokajam) kompensowane, kompensowane, wejdą dopiero z początkiem następnego sezonu grzewczego. Rzecz nie w tym, że fiskus chce te pieniądze ludziom zabrać, bo ich nie chce, ich nie potrzebuje, obywamy się bez tych pieniędzy. Rzecz w tym, żeby uciąć możliwości prowadzenia nielegalnych interesów, które są pożywką dla przestępstw, a także dla zbrodni.

R.S.: To prawda, że są prace prowadzone nad tym, ażeby jakąś rekompensatę właśnie firmom paliwowym produkującym biopaliwa zafundować?

Z.G.:
Znaczy rekompensaty jak rekompensaty, chodzi o to, żeby mieli wsparcie, ponieważ celem państwa jest wspieranie produkcji biopaliw, natomiast zmiany w stawkach akcyzowych z początkiem tego roku nastąpiły dlatego, że było to konieczne ze względu na oczekiwania Komisji Europejskiej. Unia Europejska nie pozwala nam zwracać więcej podatków niż podatnik zapłacił, a takie były oczekiwania, żeby zwroty były wyższy niż uiszczony podatek. Ponieważ ustawa o biopaliwach pozwala państwu przyjąć program wspierania produkcji biopaliw, nad takim programem właśnie pracujemy.

R.S.: A zatem ten rok ma być dla naszej gospodarki bardzo dobry, jest prognoza nawet mówiąca o wzroście 7-8%. Może być to realne, czy to jest rzeczywiście już na wyrost?

Z.G.:
Polska gospodarka ma olbrzymi potencjał rozwojowy i myślę, że jest możliwe sięgnięcie wskaźników, o których pan mówi, chociaż jako ekonomista chciałabym, aby to następowało nie ze stricte słowiańskim zrywem, bo jak jest zryw, to następnie może być równie szybka redukcja tempa, tylko żebyśmy szli bardzo równo. Myślę, że jesteśmy jeszcze na fali wznoszącej, a cała ta faza cyklu może w Polsce potrwać 5 do 6 lat. Mamy za sobą zaledwie dziewięć miesięcy.

J.M.