Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 19.06.2010

Faworyci w tarapatach na mundialu

Przegrywają czołowe drużyny jak Niemcy i Francuzi. Anglicy tylko remisują. Będą problemy z przejściem do kolejnej rundy mistrzostw. - Potwierdza się przysłowie, że im dalej w las, tym więcej drzew - powiedział w "Sygnałach dnia" Michał Listkiewicz, w RPA obserwator sędziów z ramienia UEFA.

Listkiewicz mówi, że faworyci zaczynają usprawiedliwiać swoje niepowodzenia, mówiąc, że w Europie bardzo długi jest sezon ligowy, a do tego zawodnicy rozgrywają mecze chociażby w Lidze Mistrzów.

Obserwator sędziów potwierdza, że bardzo dobre i sprawiedliwe jest sędziowanie na mundialu. – Dużo lepsze niż na poprzednich Mistrzostwach Świata - mówi.

Niezadowoleni z sędziów są za to niektórzy zawodnicy. Niemiec Bastian Schweinsteiger powiedział, że czerwone kartki w co drugim meczu sprawiają, że rozgrywanie turnieju traci sens. Schweinsteiger ma na myśli wykluczenie swojego kolegi z drużyny Miroslava Klose. – Schweinsteiger powinien bardziej skupić się na swojej grze, bo na razie gra bardzo słabo – komentuje Listkiewicz.

Odniósł się też do wuwuzeli, rodzaju trąbki używanej przez kibiców piłki nożnej w Afryce. Wielu zawodników skarży się na potwornych hałas, jaki ten instrument emituje. Listkiewicz mówi, że oprócz tego, jest to gadżet służący kibicom do wyrażania swoich emocji, to również świetny biznes. – Spotkałem sprzedawcę, który sprzedając rok wuwuzele, jest w stanie za zarobione pieniądze postawić dom – mówi. – Nie wyobrażam sobie, żeby zakazać sprzedaży wuwuzeli. To byłby dramat dla tych ludzi – dodaje.

Obala obiegowe opinie, że w RPA są problemy z zachowaniem bezpieczeństwa. Zdarzają się tylko kradzieże kieszonkowe.

Listkiewicz obawia się czego innego. Nie spisują się dobrze afrykańskie drużyny. – Jeśli odpadnie RPA – a wszystko na to wskazuje – opadnie entuzjazm, jaki towarzyszy gospodarzom turnieju - mówi.

(łk)

*

  • Jakub Urlich: No właśnie, prawdziwy Mundial, faworyci w tarapatach. Wczoraj Niemcy przegrali, Anglia beznadziejna, 0:0 z Algierią. Jest tych zaskoczeń chyba więcej, prawda?

    Michał Listkiewicz: No tak, rzeczywiście. Sprawdza się przysłowie „Im dalej w las, tym więcej drzew”. Na początku tak się wydawało, że wszyscy faworyci sobie bez problemu poradzą, nawet jak (...) wpadkę, to ją nadrobią, no a przykład Anglii wczorajszy wskazuje, że nie będzie tak prosto. No i zaczyna się szukanie wymówek, usprawiedliwień, że piłkarze z Europy są bardziej przemęczeni niż piłkarze może z innych kontynentów, że ciężki sezon w lidze angielskiej, Liga Mistrzów i tak dalej, no ale to wszystko było wiadomo już przed Mundialem, więc nie ma sensu do tego wracać.

    J.U.: Ale pan obserwuje sędziów, którzy na Mundialu sędziują. Tu nie ma żadnych rozczarowań? Na przykład wczorajsze spotkanie Stany Zjednoczone – Słowenia. Mówi się, że sędzia skąd? Z Mali, ukradł Amerykanom zwycięstwo.

    M.L.: Nie no, przez przesady ukradł. Amerykanie sami sobie też są winni, bo przespali pierwszą połowę, przegrywali 2:0, natomiast był to jedyny na razie przypadek takiej dość rażącej pomyłki, o której jest głośno. Sędziowanie na razie jest bardzo dobre, już odbyło się przecież dwadzieścia bodajże meczów i to była jedyna jakaś taka głośna sytuacja. Natomiast generalnie sędziowanie jest dobre, dużo lepsze niż na poprzednich Mistrzostwach Świata, a objawieniem jest Rawszan Irmatow, sędzia z Uzbekistanu, który sędziował już dwa mecze i dla mnie jest to w ogóle geniusz gwizdka, jeżeli można użyć takiego określenia.

    J.U.: Jeżeli są na Mundialu sędziowie z Mali właśnie, dlaczego nie ma sędziów z Polski?

    M.L.: No niestety, tak się złożyło, że mamy w tej chwili jakby lekki kryzys czy może zmianę pokoleniową, ale jestem przekonany, że któryś z naszych sędziów będzie już na Euro 2012 sędziował i wrócimy do tych dobrych czasów Alojzego Jarguza czy Ryszarda Wójcika, czy – nieskromnie powiem – także i moich.

    J.U.: Pan jest zadowolony z poziomu sędziowania na Mundialu, ale na przykład Bastian Schweinsteiger mówi, że czerwona kartka w co drugim meczu na Mundialu sprawia, że rozgrywanie turnieju traci sens. „Taki Mundial to żadna przyjemność. Sędziowie psują futbol” – tak mówi Schweinsteiger.

    M.L.: No nie, Schweinsteiger chyba powinien się bardziej na swojej grze skupić, bo na razie gra bardzo słabo. Przecież wszystko było przed Mundialem jasne, były spotkania z drużynami, nawet w kilku sam uczestniczyłem, gdzie na wideo, na filmie pokazywaliśmy, czego nie wolno, co jest zabronione i piłkarze doskonale to wiedzieli. Ja wiem, że Schweinsteiger jakby nawiązuje do sytuacji wykluczenia Klosego z meczu, no ale przecież dwa ataki od tyłu w nogi przeciwnika to wszyscy wiemy, że od tyłu nie wolno wchodzić w nogi przeciwnika, faulować i to doskonale było wiadomo. Są drużyny, które grają bez wielu kartek. Dlaczego na przykład Argentyna czy Brazylia nie ma pretensji, a pretensje mają Niemcy? No, powinni chyba bardziej u siebie poszukać tych przyczyn, a nie w sędziowaniu.

    J.U.: A osiem żółtych kartek w jednym meczu to nie przesada?

    M.L.: No, rzeczywiście sporo tego było, ale pamiętamy taki Mundial, że było siedemnaście kartek w jednym meczu i wtedy to była rzeczywiście przesada. Natomiast sędziowie są konsekwentni, to jest najistotniejsze, że nie ma tu wielkich różnic w interpretacji i sędzia z Seszeli czy z Arabii Saudyjskiej, zresztą doskonały ten sędzia z Arabii Saudyjskiej, miłe zaskoczenie, czy z dalekich innych krajów sędziuje tak samo, karze identycznie jak sędzia z Niemiec czy z Anglii, czy z Francji.

    J.U.: Powiedzieliśmy na początku naszej rozmowy, że faworyci są w tarapatach. Pana zdaniem, czy już teraz na półmetku Mundialu można powiedzieć, kto ma największe szanse na zwycięstwo?

    M.L.: No nie, to chyba za wcześnie. Na razie wszyscy się zachwycamy Argentyną, ja zresztą też, ale to było do przewidzenia, że mając taką konstelację gwiazd, nawet przy kontrowersyjnej tak osobie jak Maradona, kontrowersyjnej od strony nie tylko jego życiowej drogi, ale również klasy trenerskiej, to jest w zasadzie pierwsza jego praca trenerska, to mając takie gwiazdy, Argentyna sobie świetnie radzi. Natomiast za wcześnie mówienie o faworytach i za wcześnie mówienie, że ktoś odpadł, bo tak naprawdę to wszyscy jeszcze mają szansę awansu. I wiele było już Mundiali, gdzie ktoś bardzo powoli się rozpędzał, wydawało się, że już, już jest na krawędzi, a potem prześlizgiwał się jakoś do następnej tury, a potem zostawał mistrzem świata. Były takie przypadki.

    J.U.: Teraz najgłośniej chyba o tym, co dzieje się na stadionach w RPA, mówi się o wuwuzelach. My tutaj, w Europie, tego urządzenia czy tego instrumentu, jeśli tak można nazwać, nie znamy, poza tym, że zagłusza mecze. Czy na miejscu jest równie dokuczliwe?

    M.L.: Tu akurat, gdzie ja przebywam, czyli w Polokwane, to jest mała miejscowość na północy kraju, zupełnie tego się nie słyszy, poza stadionem oczywiście. Natomiast w Johannesburgu czy w Cape Town, czy w Pretorii, w dużych miastach tam ryczy to bez przerwy na ulicach. Ja myślę, że już się powoli przyzwyczaili wszyscy do tego, trzeba z tym żyć, takie tu są obyczaje, to jest jakby święty instrument się stał...

    J.U.: Ale jak święty, skoro z plastiku zrobiony?

    M.L.: No ale są takie wuwzele, widziałem, na przykład z kości słoniowej czy z jakichś innych tego typu materiałów. Oczywiście one nie są przynoszone na stadion, ale wiszą w restauracjach czy w hotelach jako takie relikty. Natomiast to jest też niezły biznes, właśnie rozmawiałem z jednym ze sprzedawców, bo oczywiście kupiłem wuwuzele, bo każdy szanujący się turysta czy przybysz na mistrzostwa musi taką do domu jedną wuwuzelę sobie przywieźć. Więc sprzedawca mówi, że on w tej chwili dom sobie w ogóle kupuje, ponieważ od roku zajmuje się sprzedażą wuwuzeli i zarobił już bardzo duże pieniądze. To jest przemysł wręcz w tej chwili i nie wyobrażam sobie, żeby zakazać używania wuwuzeli, to byłby dramat w ogóle dla tych wszystkich ludzi. Ale najdowcipniej to wszystko skomentował Franc Beckenbauer, słynny niemiecki piłkarz i wiceprezes federacji niemieckiej, który powiedział, że jeżeli ktoś przychodzi na mecz i skupia się na meczu, to specjalnie mu to nie przeszkadza, natomiast on ma bardzo grzeczną prośbę, żeby pan, który o piątej rano pod hotelem na ulicy trąbi w wuwuzele, żeby poczekał przynajmniej do siódmej i wtedy będzie wszystko w porządku.

    J.U.: A co dzieje się poza stadionami? Mówi się, że są na Mundialu kłopoty z frekwencją. Były także obawy o bezpieczeństwo, RPA uchodzi za dość niebezpieczny kraj. Czy rzeczywiście to się jakoś potwierdza?

    M.L.: Nie, na razie dzięki Bogu jest z bezpieczeństwem wszystko w porządku, no, poza... Na początku były jakieś drobne jednak, jeśli patrzymy na skalę obaw, sprawy, jak kradzieże w pokojach hotelowych czy kradzieże gdzieś na ulicy kieszonkowe, codziennie taka statystyka zresztą jest publikowana, bo tu są sądy (...) na Mistrzostwach Świata, które błyskawicznie wydają wyroki. I głównie dominują kradzieże kieszonkowe, ale była też głośna sprawa dwóch turystek z Holandii, które w areszcie dwa dni spędziły, bo włożyły koszulki z logo pewnej firmy i uznano, że to jest naruszenie praw marketingowych i sprawa była bardzo głośna. Firma oczywiście, browar pewien, na tym wygrała, bo było bardzo głośno i nazwę wielokrotnie tego browaru wymieniano. Natomiast co ciekawe, jest sporo też ukaranych cudzoziemców z Europy, z USA za jazdę pod wpływem alkoholu, która tu jest bardzo, bardzo surowo karana.

    J.U.: Dzisiaj kilka meczów kolejnych, między innymi Kamerun – Dania, Holandia – Japonia, Ghana – Australia. A tu niespodzianek możemy się jakichś spodziewać?

    M.L.: Myślę, że wczoraj było takie trzęsienie ziemi. Mam na myśli Anglików przede wszystkim, ale także drużynę USA. Natomiast dziś chyba powinno być spokojnie. Z ciekawością oczekuję na mecz Ghany. To jest drużyna chyba na razie afrykańska jedyna, która nie zawiodła i która pokazała piękną piłkę, może jeszcze Wybrzeże Kości Słoniowej, ale generalnie jest rozczarowanie tutaj duże występami drużyn afrykańskich, szczególnie gospodarzy, bo to... Boję się, że jak gospodarze odpadną, a wszystko na to wskazuje, no to może to wszystko trochę tutaj siąść, bo na razie jest ogromny entuzjazm, wszyscy są roztańczeni, rozśpiewani, bardzo uprzejmi, bardzo sympatyczni, no ale jak gospodarze odpadną, to może po prostu spaść zainteresowanie i w innych miastach będzie to co w Polokwane, gdzie to jest tak troszkę z boku i mało poza stadionem ten turniej widać. No ale zobaczymy. Jest pewien problem z frekwencją, są mecze, na których stadiony nie są wypełnione, co na Mistrzostwach Świata chyba się dawno nie zdarzało. FIFA tłumaczy, że to korporacje, duże firmy wykupiły całe pakiety po prostu biletów i nie wszyscy z tych biletów korzystają, część nie przyjechała, a część po prostu może czeka, zacznie się ten Mundial już wielki, czyli faza pucharowa, kiedy przegrywający odpada.