- W grudniu '81 cała rodzina musiała wyjechać z Polski, mój tata - aktywista Solidarności - dostał bilet w jedną stronę. Mieszkaliśmy na przedmieściach Paryża i już tam poznawałam imigrantów z Portugalii, Afryki Północnej - wspominagość "Godziny prawdy". Nie zrealizowała marzenia o szkole teatralnej, przerwała studia prawnicze, a powołania postanowiła szukać wyjeżdżając najdalej, jak się da. Przez Argentynę, Brazylię, Kolumbię, Białoruś, podejmując prace dorywcze i wciąż się ucząc, odkrywała powoli różne aspekty pomocy humanitarnej.
- W brazylijskich fawelach wytrzymałam tylko dwa tygodnie, bo praca z dziećmi chorymi na AIDS, które skazane były na odejście, okazała się dla mnie za trudna. Dopiero w Kolumbii, dzięki znajomym pracownikom Caritasu zaczęłam rozumieć, jak aktywizacja kobiet wpływa na zmianę sytuacji całej rodziny - opowiada w rozmowie z Michałem Olszańskim.
Posłuchaj rozmów Michała Olszańskiego z niezwykłymi bohaterami >>>
Po powrocie z Mińska, Marta Pawlak, znająca już 6 języków i z tytułem magistra prawa, znalazła w Paryżu pracę ... kelnerki na pół etatu. - Jako wolontariusz pracowałam w dwóch organizacjach pomocowych, a jedynie z pensji kelnerki ciężko się było utrzymać. Pewnego dnia jeden z moich profesorów zasugerował, bym aplikowała do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża i wreszcie się spełniły marzenia! - wspomina z radością.
Dziś Marta specjalizuje się w udzielaniu pomocy kobietom doświadczonym przez wojnę i realizuje projekty mikroekonomiczne. Pracowała w Czeczenii i Osetii, Indiach, Iraku, a teraz przygotowuje się do misji w Południowym Sudanie. Każdy z projektów wiąże się z innymi wyzwaniami, trudnościami, ale także przygodami. Kilka z nich Marta Pawlak opowiedziała w Trójce - zapraszamy do wysłuchania całęj rozmowy!