Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Furtak-Bilnik 25.09.2014

"Porwanie Michela Houellebecqa", czyli jak było naprawdę...

- Powstała komedia w tradycji najlepszych filmów Monty Pythona sprzed wielu lat. Sam Houellebecq zgodził się wystąpić w filmie w roli samego siebie - mówi w audycji "Do południa" Jakub Duszyński.
Kadr z filmu Porwanie Michela HouellebecqaKadr z filmu "Porwanie Michela Houellebecqa"mat. prasowe dystrybutora - Gutek Film

"Porwanie Michela Houellebecqa" to film, który opowiada o jednym z najbardziej znanych i docenianych współczesnych pisarzy francuskich.

Rozmowy z aktorami i ludźmi świata filmu na podstronach "Fajnego filmu" oraz "Trójkowo, filmowo" >>>

- Sytuacja jest autentyczna. Rzeczywiście w 2011 roku, podczas trasy promującej powieść "Mapa i terytorium" Michel Houellebecq zniknął na kilka tygodni. Spekulowano, gdzie jest, zastanawiano się, czy może to Al-Kaida porwała go sprowokowana wypowiedziami pisarza na temat islamu? - opowiada Jakub Duszyński z firmy dystrybucyjnej Gutek Film. Reżyser Guillaume Nicloux postanowił wokół tych spekulacji nakręcić film, który pokazuje, jak sytuacja wyglądała naprawdę.

Pewnego dnia trzech postawnych mężczyzn uwolniło pisarza od codziennego stresu, konieczności przebywania wśród łowców autografów, uciążliwego remontu mieszkania i zawiozło go do położonego na uboczu cywilizacji domku. W tej idylli pełnej umięśnionych osobników, starych samochodów i polskiej kiełbasy Houellebecq może spokojnie żyć, pod warunkiem, że jest wino i papierosy, czekać, aż ktoś zapłaci za niego okup. Tylko kto ma to zrobić?

- To oczywiście nie jest film dokumentalny, to nie jest nawet paradokument. "Porwanie Michela Houellebecqa" jest filmem fabularnym z dużą ilością improwizacji. Film jest zabawą z naszymi medialnymi oczekiwaniami - by zobaczyć wielkiego pisarza w bardzo prywatnych sytuacjach - dodaje gość Katarzyny Borowieckiej.

"Do południa" na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku od godz. 9.05 do 12.00.

(fbi/mp)