Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 20.09.2010

Rosja rozdaje karty

- Mamy do czynienia z sytuacją, w której państwo rosyjskie po prostu postanowiło uczynić z organów państwa polskiego narzędzia swojej politycznej represji - mówi w magazynie "Z kraju i ze świata" Karol Karski.
Karol KarskiKarol Karskifot: W. Kusiński/PR

Poseł PiS odniósł się w ten sposób do zatrzymania przez polska policję, na wniosek Rosjan, szefa emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa.

*
*
*

Przemysław Szubartowicz: Witam państwa i witam Karola Karskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości.

Karol Karski: Dzień dobry, witam pana redaktora i witam państwa.

P.S.: Panie pośle, w tym tygodniu będą się toczyć negocjacje gazowe, przed chwilą o tym słyszeliśmy, a w zeszłym tygodniu mieliśmy sprawę Ahmeda Zakajewa, jego zatrzymania i wypuszczenia przez sąd. I pojawiały się takie komentarze i sugestie, że to może zaszkodzić Polsce, również w każdych negocjacjach z Rosjanami.

K.K.: Gdy mówimy o relacjach polsko-rosyjskich czy też jakiegokolwiek innego państwa z Rosją, trzeba pamiętać, że poziom stosunków z Rosją wyznacza sama Rosja. Ona sama decyduje o tym, czy będą to stosunki dobre, czy złe. Pamiętamy jeszcze, jak w marcu 2007 roku Władimir Putin w Monachium mówił europejskim mężom stanu, że Rosja jest polityczną, militarną i gospodarczą potęgą i jeśli ktoś chce z nią współpracować na jej warunkach, to może to robić, jeśli nie chce tego robić, to nie musi. Potem miał miejsce kryzys gospodarczy, Rosja nieco spokorniała, ale mimo wszystko jest to państwo, które chce być traktowane inaczej niż wszystkie inne państwa.

P.S.: Ale, panie pośle, przyzna pan, że układanie dobrych stosunków z Rosją leży w interesie Polski. Zresztą przedstawiciele PiS-u mówili to także po tragedii smoleńskiej. W gruncie rzeczy należałoby szukać jakiegoś kompromisu, a mam wrażenie, że czasami dochodzi do sytuacji, w której stawia się właśnie takie tezy i próbuje się nie szukać.

K.K.: To jest oczywiste, że powinniśmy mieć jak najlepsze stosunki ze wszystkimi państwami, w tym zwłaszcza z państwami z nami graniczącymi, także z Rosją. Jesteśmy otoczeni poprzez państwa w zasadzie nam przyjazne, natomiast mamy też granicę, no, niewielką z Rosją, gdzie – zresztą minister Radosław Sikorski zwracał uwagę jeszcze w maju tego roku – są rozmieszczone elementy taktycznej broni jądrowej, uznawał to za zjawisko niekorzystne dla Polski. Ale pan redaktor połączył te dwie kwestie. Rzeczywiście te problemy wychodzą ze strony rosyjskiej. Do tej pory Rosja nie kierowała wniosków, takich jak w stosunku do Ahmeda Zakajewa w sposób tak publiczny, jak czyni to do tej pory. Mamy do czynienia z sytuacją, w której państwo rosyjskie po prostu postanowiło uczynić z organów państwa polskiego narzędzia swojej politycznej represji.

P.S.: Ale jeśli mówimy o Zakajewie, to trzeba pamiętać, że jest to międzynarodowy list gończy wystawiony przez Rosjan i że polska prokuratura musiała się tak zachować, żeby dochować procedury.

K.K.: Nie jest to informacja prawdziwa. Polska jest pierwszym państwem, które po merytorycznym rozstrzygnięciu sprawy przez sąd brytyjski postanowiło wdrożyć procedurę. Musimy zwrócić uwagę, że w Danii strona rosyjska pokpiła sprawę, nie przedłożyła w terminie dokumentów, sprawa nie była rozpatrzona formalnie. Pierwszy i ostatni proces merytoryczny miał miejsce w Wielkiej Brytanii, gdzie okazało się nie tylko, że Ahmed Zakajew jeset niewinny, ale wręcz, że władze rosyjskie fałszowały obciążające go dokumenty, a świadek oskarżenia przywieziony przez Rosjan w trakcie procesu przyznał, iż był torturowany przez władze rosyjskie, aby wymusić na nim...

P.S.: To też są fakty, znamy je, rozmawiałem o tym w piątek z Adamem Borowski. Tylko kwestia jest taka, że Polska musiała z jakiegoś powodu, z powodów prawnych, wszcząć taką procedurę, choć znana była reakcja sądu i rządu.

K.K.: Tak, ta procedura nie musiała w ten sposób wyglądać. Rosja takie wnioski kierowała na przykład w 2004 roku do Niemiec i tam rozpatrzenie tej sprawy ograniczyło się wyłącznie do obiegu dokumentów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego i zwróciła na to nawet uwagę Komisja Europejska, zwracając delikatnie uwagę Polsce, że Ahmed Zakajew posiada status uchodźcy politycznego nadany przez rząd brytyjski...

P.S.: I dlatego sąd go zwolnił z aresztu i dlatego sprawa może się toczyć zupełnie...

K.K.: Dlatego sąd go zwolnił z aresztu, ale także polska prokuratura powinna mieć świadomość i myślę, że miała świadomość, że Ahmed Zakajew nie powinien zostać zatrzymany i że nie należy występować o zastosowanie najwyższego środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego.

P.S.: Dobrze, panie pośle, tyle o stosunkach polsko-rosyjskich...

K.K.: Sąd zdezawuował wszystkie działania policji i prokuratury w tej sprawie.

P.S.: No i to jest decyzja sądu. Panie pośle, jeszcze ostatnia...

K.K.: Który uratował honor Polski.

P.S.: I jeszcze ostatnia kwestia, mam pytanie już krajowe – czy pan szanuje biskupa Pieronka?

K.K.: Szanuję wszystkie osoby.

P.S.: Bo biskup Pieronek uważa, że chodzi tylko o to, żeby pomnik był taki jak sobie życzy prezes Prawa i Sprawiedliwości, żeby postawić go w tym miejscu, gdzie on sobie życzy, i że Jarosław Kaczyński wykorzystuje krzyż, żeby mobilizować swoją siłę polityczną – tak biskup Pieronek mówi dzisiaj w wywiadzie dla Polski The Times.

K.K.: Znam wypowiedzi wielu hierarchów Kościoła Katolickiego. Po usunięciu krzyża przez ministra Michałowskiego i funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu wypowiedział się rzecznik Konferencji Episkopatu Polski stwierdzając, że umowa zawarta przez Kancelarię Prezydenta z Kościołem, stwierdza także, iż powinien znaleźć się pomnik w tym lub w innym miejscu.

P.S.: Czyli do końca zgadza się pan z biskupem Pieronkiem. Rozumiem, że to jest ostatnie zdanie, panie pośle, bo musimy kończyć.

K.K.: Zgadzam się z biskupem Michalikiem, z biskupem Głódziem, z szeregiem innych księży biskupów.

P.S.: Rozumiem, Karol Karski, Prawo i Sprawiedliwość. Bardzo dziękuję.

(J.M.)