Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 01.02.2011

PJN nie czuje się podróbką

Paweł Poncyliusz (PJN): Idziemy własną drogą, choć w tej "mgle smoleńskiej" jest to trudne.
Paweł Poncyljusz (L) w studiu Sygnałów Dnia w rozmowie z Krzysztofem GrzesiowskimPaweł Poncyljusz (L) w studiu "Sygnałów Dnia" w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskimfot: Wojciech Kusiński/PR

Ponad połowa Polaków nie wie jeszcze, że byli politycy PiS tworzący teraz ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza są osobną formacją. Dlatego PJN zdaje sobie sprawę, że musi dotrzeć do wyborców. Ale z własnym programem, różniącym się od innych.

- Nie jesteśmy podróbką. Chcemy iść własną drogą - deklaruje poseł PJN Paweł Poncyljusz. Ugrupowanie nie chce też włączać się w konflikt o katastrofę smoleńską. - Bo co z tego wynika dla Polski - pyta retorycznie w "Sygnałach Dnia". Czy od tego będą lepsze drogi, czy będą niższe podatki, a sprawy w sądach będą rozpatrywane szybciej? PJN zdaje sobie sprawę, że dyskusję w Polsce zdominowała katastrofa smoleńska, ale ugrupowanie nie zamierza się w tę debatę szczególnie aktywnie włączać. Nie zamierza też uprawiać populistycznego stylu polityki.

Poncyljusz jest przekonany, że projekt PJN dotyczący ograniczenia możliwości reklamowania się partii w mediach jest popierany przez Polaków. - Wybory mogłyby odbyć się bez spotów reklamowych - zauważa polityk PJN. Jego zdaniem wyborcy woleliby, by pieniądze z subwencji trafiających do partii, szły na cele merytoryczne - projekty ustaw czy analizy. Dodaje, że już najbliższe wybory parlamentarne mogłyby odbyć się bez spotów reklamowych ugrupowań politycznych.

Dziś Sejm zajmie się pierwszym czytaniem projektu nowelizacji prawa wyborczego, autorstwa klubu PJN. Propozycje PJN dotyczą zakazu płatnej agitacji wyborczej w prasie, radiu i telewizji. Ten projekt chce zaskarżyć Prawo i Sprawiedliwość. Paweł Poncyljusz nie jest tym zdziwiony, gdyż - jego zdaniem - PiS specjalizuje się w takich płatnych kampaniach reklamowych.

Poncyljusz zapowiada w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim, że jeszcze w tym tygodniu będą gotowe dokumenty wraz z kilkoma tysiącami podpisów pod wnioskiem o powołanie partii Polska Jest Najważniejsza. Kongres partii zaplanowano na 13 marca. Polityk powiedział w "Sygnałach Dnia", że prawdopodobnie obejmie funkcję wiceprezesa partii, a Joanna Kluzik-Rostkowska pozostanie jej liderką.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Nie jesteśmy podróbką " w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

*****

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Paweł Poncyljusz, nasz gość. Dzień dobry, panie pośle, witamy w Sygnałach.

Paweł Poncyljusz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

K.G.: Kiedy państwo będą partią taką normalną w rozumieniu prawa?

P.P.: Myślę, że to będzie zależało od sądu, ale w tym tygodniu będzie już gotowy komplet dokumentów do złożenia łącznie z podpisami, myśmy do końca miesiąca zbierali podpisy i tych podpisów mamy parę tysięcy, tak że jeżeli uznać taki moment złożenia dokumentów, to to niebawem. Natomiast jeśli chodzi już o potwierdzenie, to zależy od sądu. W sądzie podobno taka sprawa może trwać od dwóch tygodni do trzech miesięcy. Trochę nie od nas to zależy. Mamy już swoje doświadczenia ze stowarzyszeniem, że sąd korespondował z urzędem miasta przez dwa miesiące, po czym po dwóch miesiącach wydał postanowienie, że coś trzeba uzupełnić. No więc tak to wygląda.

K.G.: I pod tą właśnie nazwą.

P.P.: Partii nie ma pod nazwą Polska Jest Najważniejsza w w rejestrze partii politycznych, a więc tu nie ma przeszkody. W przypadku stowarzyszenia miesiąc po tym, jak myśmy złożyli, sąd zarejestrował inne stowarzyszenie, tak że to też nawet nie było w dniu naszego...

K.G.: Ale partia pod tą nazwą może być.

P.P.: Tak, tak.

K.G.: Czyli wybory potem władz partii. Od razu? Jak to w czasie będzie rozłożone?

P.P.: To też do marca... w marcu chcemy... 12-13 marca będziemy mieli pierwszy kongres w Warszawie, wtedy też zostaną wybrane tymczasowe władze, przynajmniej do czasu przeprowadzenia wyborów parlamentarnych. Tak że teraz chodzi o to, żeby też nie tworzyć zbyt rozbudowanych struktur władzy, a bardziej się zająć pracą w kołach regionalnych.

K.G.: I pan jaką funkcję będzie w partii pełnił?

P.P.: No, jeszcze żeśmy tego nie ustalili, ale prawdopodobnie będę wiceprezesem, bo tak żeśmy wstępnie rozmawiali.

K.G.: Miał pan otrzymać stanowisko sekretarza generalnego.

P.P.: Nie ma takiej funkcji...

K.G.: To się nie wszystkim spodobało podobno.

P.P.: [roześmiał się] W projekcie...

K.G.: Cytuję dzisiejszą Rzeczpospolitą.

P.P.: W projekcie w ogóle...

K.G.: Zdaniem naszych informatorów – pisze Rzeczpospolita – miało nie podobać się...

P.P.: A, to ten pan dziennikarz to on...

K.G.: ...byłym spin doktorom Prawa i Sprawiedliwości: Adamowi Bielanowi, Michałowi Kamińskiemu.

P.P.: Autor, ten pan dziennikarz to jest osoba, z którą nie rozmawiam od ponad roku, ponieważ specjalizuje się...

K.G.: Ale to dwóch pisało, między innymi Piotr Gursztyn i Wojciech Wybranowski.

P.P.: Ja nie wiem, który kończy... Jeden z nich się specjalizuje w takich patchworkach, takiego zbierania różnych informacji z ostatnich dwóch lat i układania tego w jeden artykuł, tak że jestem w stanie zrozumieć, że po raz kolejny taki patchwork powstaje. Ale poważnie rzecz biorąc, będą funkcje prezesa i wiceprezesów. Oczywiście też szefa rady krajowej. To są te takie istotne, najistotniejsze funkcje.

K.G.: Joanna Kluzik-Rostkowska na czele.

P.P.: Tak, dzisiaj Joanna Kluzik-Rostkowska jest naszą liderką, jest naszym liderem w sejmie, w stowarzyszeniu i wydaje się, że naturalną rzeczą jest to, aby była szefową partii. Też wydaje się, że te dwa miesiące pokazały, że potrafi kierować naszym środowiskiem.

K.G.: Panie pośle, na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu ma być dyskutowany, wręcz głosowany projekt pana klubu...

P.P.: Klubu.

K.G.: No właśnie. W sprawie wprowadzenia zakazu publikacji płatnych ogłoszeń i audycji wyborczych w prasie, w radiu i telewizji na okres, oczywiście, kampanii wyborczej. Ale może do tego nie dojść. Nie wiem, czy pan wie.

P.P.: No, czytałem, że Prawo i Sprawiedliwość chce zaskarżać do Trybunału...

K.G.: Na razie chce zwrócić się z wnioskiem o wycofanie z porządku obrad tego projektu.

P.P.: Tak. Znaczy ja to rozumiem, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość specjalizuje się od dłuższego czasu tak naprawdę w kampaniach billboardowych, medialnych, natomiast w terenie trochę gorzej to wygląda. Mam tego... Mogę o tym teraz odpowiedzialnie powiedzieć, bo tego doświadczam jeżdżąc po różnych regionach kraju. Natomiast poważnie rzecz biorąc, myślę, że gdybyśmy zapytali Polaków, czy życzą sobie, aby ich pieniądze podatkowe były wydawane właśnie na billboardy i na kampanie spotowe w trakcie kampanii wyborczych, to powiedzieliby, że nie, że woleliby, żeby już politycy dostają jakiekolwiek pieniądze z budżetu państwa, czy partie polityczne, to żeby wydawały na analizy, na projekty ustaw, na ekspertów, którzy mówią, w jakim kierunku należy zmierzać. I ku temu to rozwiązanie zmierza, aby po pierwsze nie było tak, że się chomikuje subwencję budżetową tylko po to, aby kupić jak najwięcej czasu reklamowego czy powierzchni reklamowej w czasie kampanii, ale żeby ta kampania była po prostu kampanią merytoryczną i osadzoną na kandydatach.

Z drugiej strony też wydaje się, że dzisiaj mało Polaków podejmuje decyzję o zagłosowaniu na daną partię pod wpływem tego, że zobaczył na rogu billboard czy zobaczył spot w telewizji czy usłyszał w radio. Stąd nasz projekt. A ponieważ Platforma Obywatelska wielokrotnie deklarowała, że jest przeciwna, ale macerowała swoje rozwiązania na tyle długo, że teraz jest... za chwilę minie 6 miesięcy przed wyborami, a wiemy już z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, że nie można...

K.G.: Najpóźniej 6 miesięcy przed ogłoszeniem terminu wyborów.

P.P.: ...dokonywać najpóźniej 6 miesięcy, więc dlatego proponujemy krótką nowelizację. Wiemy o tym, że jest równolegle procedowana ustawa pani poseł Pomaskiej mówiąca o fundacjach politycznych, ale uważamy, że już te wybory by się mogły odbyć bez spotów reklamowych. Billboardów już nie ma, przynajmniej w tym dokumencie, który został uchwalony.

K.G.: No właśnie, na ten temat rozmawialiśmy godzinę temu z panią poseł Małgorzatą Kidawą-Błońską i w sprawie tego zakazu publikacji płatnych ogłoszeń. Tam nie było jednoznacznego sformułowania: tak, poprzemy.

P.P.: Ja nie wiem, czy jest...

K.G.: To nie jest w stylu, że trzeba by coś z tym zrobić rzeczywiście, pochylić się.

P.P.: Ale to chyba tylko... To jest pytanie do Platformy Obywatelskiej. My przygotowaliśmy projekt idący w duchu tych zapowiedzi, które Platforma Obywatelska do niedawna prezentowała. I czekamy... Cieszymy się, że marszałek sejmu, również z Platformy Obywatelskiej, włączył ten punkt do porządku obrad. Rozumiem, że dzisiaj będzie konwent w tej sprawie. Jeśli ten projekt jednak uzyska na konwencie, no to rozumiem, że będziemy nad nim obradować. To jest dość mała zmiana, tak że nie wymagająca zbyt długiego procedowania.

K.G.: Ale pewnie dyskusje wywoła, znając sejm.

P.P.: Na pewno.

K.G.: Słabe notowania, panie pośle.

P.P.: Słabe?

K.G.: No, 3% TNS OBOP...

P.P.: To różnie...

K.G.: ...dla Gazety Wyborczej, 21-26 stycznia.

P.P.: A dzisiaj pan na pasku widział, co tam leci? Już 4%.

K.G.: Już cztery.

P.P.: Tak. A PSL ma trzy.

K.G.: O.

P.P.: No to powiem panu, że jak na partię, która nie jest partią i funkcjonujemy dwa miesiące, no to ja bym życzył każdej formacji takiego wyniku. Ale oczywiście są też wyniki, które pan pomija, Homo Homini dla Polskiego Radia z weekendu, nie wiem, dlaczego pan te akurat...

K.G.: Znaczy nie, nie pomijam, nie zdążyłem ich zacytować po prostu, wyprzedził pan mnie.

P.P.: 6,6. Ale powiedzmy sobie tak: jest tendencja wzrostowa i dziwiłbym się, gdybyśmy dzisiaj mieli, nie wiem, kilkanaście procent, jeśli 50% Polaków nie wie o tym, że istniejemy, bo takie też mamy badania, z których wynika, że ponad 50% naszych rodaków jeszcze nie wie, że jesteśmy nową formacją polityczną. Także my nie mamy imperialnych zapędów, zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy formacją, która musi się gdzieś odnaleźć w tym konflikcie, tej wojnie polsko-polskiej, szczególnie o Smoleńsk, o tragedię smoleńską, a z drugiej strony nie jesteśmy formacją, która ma zamiar epatować czy prezentować jakiś taki populistyczny styl uprawiania polityki. My uważamy, że dziś jest potężna ilość problemów do rozwiązania dla przeciętnego Polaka i tym się chcieliśmy zajmować, kiedy powołaliśmy nasze ugrupowanie, i będziemy się zajmować, dokąd Polacy dadzą nam mandat funkcjonowania.

K.G.: No dobrze, a bolą takie opinie o pana ugrupowaniu? Dr Rafał Chwedoruk, cytowany dziś przez Rzeczpospolitą: „PJN przekroczy próg wyborczy tylko w wypadku gospodarczego tąpnięcia w Polsce i rozpadu Platformy” albo (tu chyba jeszcze gorzej) politolog dr Wojciech Jabłoński: „Polityczny kapiszon, który bardzo szybko się wypalił i stał się taką chińską podróbką Prawa i Sprawiedliwości, a wyborcy wolą oryginały”.

P.P.: Znaczy wie pan, no, politolodzy zawsze będą mieli swoje głosy na ten temat. Gdyby się wszystko sprawdzało, co politolodzy mówią, to by inaczej rzeczywistość wyglądała. Na szczęście to Polacy decydują, a nie tylko politolodzy. To jest... Takie wypowiedzi też uczą pokory, że trzeba bardzo chłodno do tego podejść. My nie jesteśmy dzisiaj żadną podróbką nikogo. Ja się nie czuję taką podróbką. Myślę, że większość z moich kolegów czy wszyscy z moich kolegów też się nie czują taką podróbką. Idziemy własną drogą. Oczywiście jest to droga trudna, mówię, w tej mgle smoleńskiej trudno, w tej unoszącej się cały czas atmosferze wzajemnych oskarżeń, kto winny, ale my zadajemy cały czas pytanie: a co z tego wynika dla Polaków na przyszłość? Czy będą niższe podatki? Czy będą lepsze emerytury? Czy będą lepsze drogi? Czy będą szybciej rozpatrywane sprawy w sądach? My tymi rzeczami się chcemy zająć, a to oczywiście jest trudne do przekazania i tu nie ma łatwych rozwiązań. To znaczy tu trzeba sobie powiedzieć szczerze, że jeśli pewne reformy, których dzisiaj populistyczny rząd Donalda Tuska nie chce przeprowadzać, to za każdym rokiem będzie drożej to kosztowało i ciężej będzie to znieść.

K.G.: Jeszcze tak na koniec w sprawie sondaży, w których bardzo dobrze wypada Sojusz Lewicy Demokratycznej, przyzna pan. Pana kolega Paweł Kowal powiedział w jednej z rozgłośni komercyjnych, że politycy Platformy i Prawa i Sprawiedliwości prowadzą dzisiaj politykę faktycznego wspierania Sojuszu Lewicy Demokratycznej tylko po to, żeby na prawicy nie urosła konkurencja i żeby zawsze można było podzielić prawicę na dwa obozy. Coś jest na rzeczy?

P.P.: Ja się zgadzam, nie, ja się zgadzam z tym. Ja rozmawiałem z Pawłem Kowalem na ten temat. Zgadzam się z tym, że dzisiaj ta wojna, która coraz mniej ludziom pasuje, skłania ich do przenoszenia swoich zapatrywań politycznych. Ja przypominam, że w 2005 roku wielu wyborców SLD schowało się pod skrzydłami Platformy Obywatelskiej. To też było w wyniku afery Rywina. I oczywiście, że dzisiaj ta wojna polsko-polska, ta wojna na miny, jaką prowadzą dwa główne ugrupowania, mogą wielu Polaków uświadamiać, że z tej polityki już nic nie będzie, więc trzeba szukać innego miejsca. I ja sobie wyobrażam, że część wyborców Platformy, a to się jakoś ze sobą zbiega, to znaczy słabną notowania Platformy, wzrastają notowania SLD, to oznacza, że ten przemarsz wyborców jest. I zresztą to już było słychać od paru miesięcy w różnych wywiadach, również niektórzy przedsiębiorcy czy przedstawiciele organizacji przedsiębiorców mówili, że oni już mają dość Platformy Obywatelskiej, że to nie jest żadna liberalna partia, nie jest wolnorynkowa, nie prostuje ścieżek obywateli i w związku z tym, że oni widzą taką możliwość, żeby albo zagłosować na lewicę, albo na PJN. Tak że zdaję sobie sprawę, że to jest właśnie dowód koronny na to, że jak się tak działa, to tak się ma.

K.G.: Poseł Paweł Poncyljusz, Polska Jest Najważniejsza. Dziękujemy za wizytę, dziękujemy za rozmowę.

P.P.: Dziękuję bardzo, dobrego dnia.

(J.M.)