Logo Polskiego Radia
Jedynka
Luiza Łuniewska 03.02.2011

Miasta bez telefonów

Kuracjusze będą zdrowsi bez komórek - uznali posłowie. I postanowili, że w uzdrowiskach nie będzie masztów telefonii komórkowej.
Miasta bez telefonówfot: Andrzej Żak/PR

Białych plam na mapie zasięgu telefonii komórkowej możemy się spodziewać w centrach miejscowości uzdrowiskowych. Nie będzie tam można także stawiać przekaźników radiowych i telewizyjnych.

Wacław Iszkowski, przezes Polskiej Izby Telekomunikacji uważa zakaz za bezsensowny.

- Posłom zabrakło wiedzy, że maszty telefonii komórkowej nie są bardziej szkodliwe niż urządzenia do rehabilitacji, które też emitują fale elektromagnetyczne - mówi w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim w "Sygnałach Dnia".

Iszkowski opowiada, że Izba Telekomunikacji lobbowała przeciwko temu zapisowi, umożliwiając posłom dostęp do specjalistycznych ekspertyz, niestety, bez skutku. Teraz cała nadzieja w Senacie.

Nie wiadomo, co będzie z kuracjuszami chorymi na serce, którzy często są monitorowani przez telefon lub on-line.

- Zakłócona będzie też działalność gospodarcza mieszkańców, nie będzie można korzystać z kart kredytowych - wylicza potencjalne skutki zakazu Iszkowski.

W Muszynie, która jest uzdrowiskiem, prowadzenie akcji ratunkowej w czasie powodzi byłoby niemożliwe bez komórek, bo analogowa sieć padła. Nie mówiąc o zwykłym dyskomforcie, jaki może wywołać brak kontaku z domem, zwłaszcza w przypadku osób starszych i chorych.

- W tej chwili jeszcze nie ma dramatu, w większości przyopadków telefony będą się logować do dalszych stacji bazowych - mówi prezes. - Ale za kilka lat już nie. W przypadku nowych technologii tendencja jest taka, by maszty były coraz mniejsze, a ich zasięg coraz słabszy.

I tak powstaną komórkowe białe plamy w 44 polskich miejscowościach.

(lu)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Koniec z anonimowością w necie" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

*****

Krzysztof Grzesiowski: Na tegotygodniowym posiedzeniu Senat Rzeczpospolitej zajmie się Ustawą o zmianie ustawy o lecznictwie uzdrowiskowym, uzdrowiskach i obszarach ochrony uzdrowiskowej oraz i o gminach uzdrowiskowych. Niech państwa nie zniechęci ta długa nazwa, ponieważ spróbujemy to połączyć z funkcją, którą pełni nasz gość, pan dr Wacław Iszkowski. Dzień dobry, panie doktorze.

Dr Wacław Iszkowski: Dzień dobry państwu.

K.G.: Pan jest prezesem Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Ta ustawa, nad którą teraz pochyli się senat, była nowelizowana przez sejm 20 stycznia?

W.I.: Tak.

K.G.: A hasło do rozmowy brzmi: w najbardziej chronionych strefach uzdrowisk nie będą mogły powstawać między innymi stacje bazowe telefonii komórkowej. Czyli w XXI wieku będziemy mieli białe plamy?

W.I.: No tak się będzie mogło zdarzyć, szczególnie wtedy, kiedy ta strefa centralna uzdrowiska jest stosunkowo duża.

K.G.: Mówimy o tzw. strefie A, tak?

W.I.: Tak, to jest strefa A, w której...

K.G.: Tak to zostało określone. Czyli ta najbardziej chroniona.

W.I.: Nic nie wolno budować z wyjątkiem sanatoriów, remontować tylko to, co jest. No oczywiście jest zrozumiałe, że żadnych zakładów przemysłowych. I to jest zrozumiałe, bo stacja benzynowa może być dalej, ale niestety żeby był zasięg, to stacja bazowa telefonii komórkowej nie może być aż tak daleko, bo wtedy nie będzie jej słychać.

K.G.: Pan wspomniał, że nie ma dokładnie określenia, jak wielka może być ta strefa A?

W.I.: W każdym uzdrowisku jest ona wyznaczana. Co więcej, jest ostatnio w niektórych uzdrowiskach poszerzana. I to dobrze, no bo musi to być, jeżeli chcemy, żeby było uzdrowisko, no to muszą być spełnione określone warunki również geograficzne, musi to być spokojne, nie mogą tam się znajdować jakieś nadmiarowe parkingi czy supermarkety, prawda?

K.G.: O jakiej liczbie mówimy? Ile takich uzdrowisk wchodzi w grę?

W.I.: 44 uzdrowiska są.

K.G.: 44, tak?

W.I.: 44 uzdrowiska na terenie całego kraju.

K.G.: Takie jak, nie wiem, Sopot, Krynica...

W.I.: Sopot, Krynica, Konstancin-Jeziorna, Duszniki Zdrój, Żegiestów, Piwniczna...

K.G.: Jaki jest argument na nie dla budowy stacji bazowych telefonii komórkowej?

W.I.: W zasadzie to brak wystarczającej wiedzy i zrozumienia, że to nie jest tak szkodliwe jakby to się wydawało tylko z tego powodu, że jest sygnał, tak jak sygnał radiowy, bo maszt radiowy działa podobnie jak maszt telefonii komórkowej, i że to jest podobno szkodliwe, no a trzeba szczególnie dbać o zdrowie kuracjuszy. Przy czym w tym przypadku ci kuracjusze mogą się zdenerwować, że nie mogą się porozumieć z domem, który zostawili na te dwa tygodnie.

K.G.: No dobrze, a czy w takim razie ci, którzy podejmowali decyzję o tym, by nie budować stacji telefonii komórkowej w uzdrowiskach, nie mieli w ręku żadnych dokumentów mówiących o tym, że to nie jest szkodliwe, lub dobrze, jeśli tak jest, to jest szkodliwe?

W.I.: Mieli dokumenty, takie dokumenty były przedstawiane, myśmy przyprowadzili do sejmu specjalistów, którzy pokazali i przedstawiali, jak to wygląda ze strony wiedzy naukowo-technicznej, no ale to ich nie przekonało. Co więcej, chyba też nie... To znaczy bali się podjąć decyzję, powiedziałbym szczerze, dlatego że nie rozumieją tego tematu. To jest jakby inna sfera działania. To nie jest technika, to jest zdrowie i tutaj akurat nie spotkali się z tymi, którzy mogliby im ze strony zdrowia powiedzieć, że to nie ma takich przeciwwskazań.

K.G.: To może inny argument na nie, już taki pomijający zdrowie, argument estetyczny, że taki maszt to szpeci?

W.I.: No to my to rozumiemy, to znaczy oczywiście operatorzy telefonii komórkowej te maszty starają się postawić tak, żeby były jak najmniej widoczne i żeby nie szkodziły krajobrazowi. I tego nikt nie podważa. Przy czym tu jeszcze trzeba wyraźnie powiedzieć, że nam chodzi nie o to, co jest w tej chwili, bo to jakoś w tej chwili jeszcze działa w wielu miejscach, tylko chodzi o następne technologie, które różnią się tym, że te strefy każdego masztu są znacznie mniejsze, to po pierwsze, maszty są mniejsze, mniej je widać, łatwiej je schować, to nie muszą być takie słupy jak dotychczas czasem widać w niektórych miejscach, no i również moc tego sygnału jest znacznie... jeszcze znacznie mniejsza. Ale jeżeli nie można takiego masztu postawić, to nie będzie można w ogóle nawet już przygotować odpowiedniego planu zagospodarowania, analizy środowiskowej i analizy krajobrazowej i zatwierdzenia przez architekta przestrzeni, czy ten maszt w tym miejscu może stać i w jaki sposób go ukryć, żeby on nie był widoczny.

K.G.: Hm. Ciekawa rzecz, były burmistrz Krynicy, dziś szef Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych, pan Jan Golba mówił w tygodniu Wprost, że w czasie powodzi w Muszynie padła sieć telefonii analogowej. Bez komórek prowadzenie akcji komórkowej byłoby po prostu niemożliwe. Muszyna jest uzdrowiskiem...

W.I.: Tak.

K.G.: ...czyli obejmują ją te przepisy, które zostały przyjęte przez sejm, zobaczymy, co z tym zrobi oczywiście senat, no ale wyobraźmy sobie taką sytuację, powtórkę z takiej sytuacji – sieć analogowa pada, w strefie A, która załóżmy objęta jest powodzią, nie ma zasięgu. Jak prowadzić akcję ratunkową? – zapytam za burmistrzem Golbą.

W.I.: No to jest w każdym przypadku to samo. Ale są również może takie mniej awaryjne, na przykład myśmy dostali list z organizacji Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach, gdzie wyraźnie mówią, że mają już kłopoty z niektórymi wykonawcami i przyjezdnymi na ten festiwali, którzy się denerwują, że nie mogą na przykład zadzwonić.

K.G.: No i jest jeszcze kwestia Forum Gospodarczego w Krynicy Zdroju.

W.I.: No, tam, na tę okoliczność, to znaczy na okoliczność jakiegoś wydarzenia to ewentualnie można przywieźć stację bazową, postawić na chwilę...

K.G.: Taką ruchomą?

W.I.: Ruchomą i potem ją zabrać. Więc to nie jest aż tak wielki problem. Problem jest jakby z życiem codziennym, bo trzeba wziąć pod uwagę, że również w ten sposób działalność gospodarcza mieszkańców na strefie uzdrowiskowej jest zakłócona, bo oni nie mogą korzystać z tych środków, z których obecnie powszechnie korzystają właściciele sklepów, z bankomatami, z tymi rejestratorami kart kredytowych, no i z zaopatrzeniem i różnych innych działań typu usługowego, prawda?

K.G.: Jest jeszcze jeden argument, że niektórzy chorzy na przykład, którzy mają rozrusznik serca, są często monitorowani on line czy przez telefon komórkowy. W takiej sytuacji, kiedy byliby w strefie A, gdzie znajdują się różnego rodzaju sanatoria i tak dalej, wtedy kontakt z nimi byłby niemożliwy. Dobrze myślę?

W.I.: No tak, to wtedy byłby problem i trzeba byłoby coś innego wymyśleć.

K.G.: No to może, panie doktorze, skoro nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

W.I.: Nie sądzę, dlatego że tutaj kwestia pieniędzy nie jest aż tak istotna, to znaczy ani ze strony powiedzmy operatorów nie jest to aż tak wielkie grono klientów, liczymy, że to jest jakieś 800 tysięcy z kuracjuszami razem, więc to jest pewna strata, ale nie aż tak istotnie znacząca. Bardziej są to straty jakby gospodarcze, bo trzeba wziąć pod uwagę, że te uzdrowiska w tej chwili walczą też o przetrwanie i o pokazanie takiej oferty, żeby chciały przyjechać osoby na kurację nie tylko z Polski, ale i z zagranicy. Te osoby są już przyzwyczajone do pewnego standardu. Dzisiaj standardem jest możliwość używania telefonu komórkowego nawet przez osoby starsze, które wysłane na kurację, chciałyby mieć kontakt z domem, z rodziną, no bo jednak to dla nich jest też istotne, to jest też element jakby psychologiczny tego uzyskania lepszej poprawy zdrowia.

K.G.: A wracając jeszcze na chwilę do kwestii szkodliwości takich masztów, znaczy nie samego masztu oczywiście, ale efektu jego działania, polskie normy są bardzo ostre w tej kwestii?

W.I.: Tak, polskie normy są ostrzejsze sto razy niż normy europejskie, stąd też w Polsce te maszty są znacznie wyższe, bo to... To jest jedno. Po drugie trzeba powiedzieć, że im dalej maszt stoi od komórki, tym komórka silniej musi nadawać. To jest normalne, jeżeli chcemy z kimś porozmawiać, jak ktoś stoi dalej, to trzeba do niego krzyczeć, prawda? Więc może być tak, że nawet jeżeli te maszty będą stały w innej strefie, to te komórki będą je widziały, to będą musiały silniej nadawać, czyli per saldo te straty są większe. Znaczy należy oczywiście zawsze dążyć w tej chwili do obniżenia mocy tego sygnału i im gęściej stoją maszty, to tym te komórki, które z tymi masztami współpracują, będą nadawać słabiej, co powoduje, że per saldo poziom tego sygnału będzie znacznie niższy niż poziom na przykład nawet z jakichś urządzeń, które są używane do rehabilitacji w uzdrowiskach.

Wiesław Molak: Nasz słuchacz pyta: a co z antenami zamontowanymi na szpitalach?

W.I.: Jeżeli jest gdzieś zamontowana, to oczywiście musi być zamontowana zgodnie z normą, czyli na poziomie dachu tego szpitala, poziom tego sygnału musi być poniżej wartości normy, która mówi, że, tak jak powiedziałem, w Polsce jest przyjęta jako sto raz silniejsza niż na przykład podobna antena na szpitalu na przykład w Niemczech.

W.M.: Mówimy o telefonii komórkowej, a może na przykład w uzdrowiskach palić węglem?

W.I.: No, to nie do mnie pytanie, tylko do energetyków, ale podejrzewam, że...

W.M.: Znamy takie uzdrowiska.

W.I.: ...że według tej ustawy to zapewne chyba może już nie być takiej zgody.

K.G.: Chyba jeszcze warto dodać, bo my cały czas rozmawiamy o sieciach komórkowych, że zakaz obejmuje także stacje nadawcze radiowe i telewizyjne.

W.I.: No tak, bo to dotyczy każdego urządzenia teletechnicznego.

K.G.: Wie pan, panie doktorze, myśmy już to kiedyś przerabiali, kiedy słynny maszt w Konstantynowie koło Gąbina, jak to napisała wtedy pięknie jedna z gazet, „z najwyższego stał się najdłuższy” i potem miał być odbudowywany, a okazało się, że jest szkodliwy. Tak wyszło.

W.I.: No tak, w Solcu Kujawskim powstał mniejszy.

K.G.: Dwa razy mniejszy. Senat ma się pochylić dziś nad tymi kwestiami, zobaczymy, co z tego wyjdzie, jaki będzie efekt, poczekamy. Dr Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, nasz gość. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

W.I.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)