Wielka rywalka naszej biegaczki Justyny Kowalczyk Marit Bjoergen publicznie przyznała się do zażywania lekarstw na astmę, które są na liście środków dopingowych. Wyznała, że one pomagają jej uzyskiwać sportowe sukcesy. Norweska biegaczka może je stosować zupełnie legalnie. Jak to możliwe?
- Był czas, że astmatyków było w sporcie dużo, co było wręcz humorystycznie, bo chory facet wiosłował bez wysiłku kilka kilometrów - mówi komentator sportowy Bogdan Chruścicki. Dopiero po igrzyskach w Albertville, gdzie jeden z rosyjskich zawodników przedawkował i omal nie stracił życia, władze sportu zorientowały się, że coś tu nie jest w porządku. Teraz sportowcy mogą brać leki na astmę jedynie po uzyskaniu zgody sportowych władz na wniosek lekarza.
Bogdan Chruścicki uważa, że w przypadku Bjoergen diagnoza lekarska jest podejrzana. - Gdyby biegaczkę przebadało laboratorium kanadyjski czy japońskie, wtedy wszystko byłoby jasne - tłumaczy dziennikarz w "Sygnałach Dnia". Ale Norweżkę badali norwescy lekarze, a dodatkowo tegoroczne Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym też odbywają się w Norwegii. Więc można mieć zastrzeżenia, co do rzetelnej diagnozy.
Gość Jedynki zwraca uwagę, że kontrole antydopingowe w niektórych dziedzinach sportu są fikcją. Na przykład w tenisie. - Są tam tak wielkie pieniądze, że nikt nie będzie kontrolował zawodników i zawodniczek - zwraca uwagę komentator w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim i Wiesławem Molakiem. Bo współczesny sport to głównie pieniądze.
(ag)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Doping w sporcie" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.