Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 07.03.2011

Stefan Kisielewski - mistrz niezależności

Nie znosił gestu patetycznego i dramatyzowania. Mówił, kiedy inni bali się mówić. Za swoje opinie był tępiony.
Stefan KisielewskiStefan Kisielewskifot. PAP

Kiedy w 1968 roku w warszawskim oddziale Związku Literatów odbyła się dyskusja na temat zdjęcia z afisza inscenizacji "Dziadów" w Teatrze Narodowym w Warszawie wygłosił mowę zatytułowaną "Dyktatura ciemniaków". Za to objęto go zakazem druku na trzy lata i spałowano. - On był dziarski, tryskał energią, humorem, chociaż był już pobity. To był wolny człowiek. Dawał poczucie, że nie jest tak źle. Pokazywał, że można próbować być wolnym i się nie dawać – tak Stefana Kisielewskiego wspomina Marek Nowakowski, polski pisarz, publicysta, aktor i scenarzysta.

Kisielewski był twórcą wszechstronnym. Był kompozytorem, muzykiem, felietonistą, publicystą. - To w Kisielu było unikalne. Jest dużo kompozytorów, dużo felietonistów, wielu powieściopisarzy, są też krytycy muzyczni, ale takiego, który miałby to wszystko w jednej osobie to w Polsce nie było i nie ma – stwierdził Adam Sławiński.

Podobną opinie o Kisielewskim ma Piotr Wierzbicki, dziennikarz. - Kisiel się mnożył poprzez dzielenie - mówił podczas "Spotkania z mistrzem". Już jako muzyk był potrójny. Zrobił trzy dyplomy: z kompozycji, fortepianu i teorii.

Obchodzimy właśnie stulecie urodzin Stefana Kisielewskiego. Był płodnym twórcą. Pozostały po nim liczna kompozycje i książki, zarówno te literackie, jak i eseistyczne. Jednak szczególnie lubił pisać felietony, które wziąć świetnie charakteryzują epokę, w której żył. Dla samego "Tygodnika Powszechnego" napisał ich około dwóch tysięcy.

(mb)

Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć "Spotkanie z mistrzem" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie. W programie także fragmenty dzienników Stefana Kisielewskiego.