Logo Polskiego Radia
Jedynka
Luiza Łuniewska 05.07.2011

15 lat temu sklonowano owieczkę Dolly (wideo)

Ewa Bartnik (Instytut Genetyki UW): Dziś wiadomo, że klony nie są całkowicie "w porządku". Ale narodziny pierwszego transgenicznego zwierzęcia były przełomem.
Owieczka Dolly w Narodowym Muzeum Szkocji w EdynburguOwieczka Dolly w Narodowym Muzeum Szkocji w Edynburgu(fot. Mike Pennington/Wikimedia Commons)

- Do dnia narodzin Dolly zakładano, że każda komórka jest w swoim losie zafiksowana. Jeśli ma być komórką mięśniową, będzie nią. To był dogmat. Został obalony - mówi prof. Ewa Bartnik z Instytutu Genetyki i Biotechnologii UW. W 1996 roku dokonano 277 manipulacji, by w pustej komórce jajowej umieścić jądro komórki somatycznej. Urodziła się w wyniku tych zabiegów tylko jedna owieczka. – Ale był to przełom w naszym myśleniu - mówi prof. Bartnik. - To stworzenie było kopią owcy, która już nie żyła. Była niemal identyczna - tłumaczy gość "Sygnałów Dnia". Kopia była prawie idealna, bo w komórce oprócz jądra znajduje się także mitochondrium i ono pochodzi od komórki jajowej. Ale to tylko 37 genów, a w jądrze jest dwadzieścia kilka tysięcy.

Dolly żyła siedem lat, cierpiała na artretyzm. Chorowała też na rodzaj nowotworu płuc, dość częstego u tej rasy. Z tego powodu trzeba było ją uśpić. - Istniały pewne przesłanki, że Dolly była starsza niż wskazywał na to biologiczny wiek, co by potwierdzały skrócone końce jej chromosomów - mówi prof. Bartnik. Jednak u innych sklonowanych zwierząt tego nie zaobserwowano.

Po Dolly sklonowano także myszy, konia, psa, kozy i kota, który dostał wdzięczne imię Copycat. Jak mówi prof. Bartnik tylko myszy mają wartość naukową, bo sklonowano ich dostatecznie dużo, by móc przeprowadzać wiarygodne badania. Okazuje się, że sklonowane zwierzęta nie są całkiem "w porządku". - Istnieje pewna pula genów, które możemy otrzymać tylko od ojca lub tylko od matki i w przypadku klonów nie działają one prawidłowo - mówi genetyk.

Zdaniem prof. Bartnik nie sklonowano jeszcze człowieka, choć były takie próby i są naukowcy, którzy twierdzą, że im się udało. - Nie udało się sklonować nawet małpy. W przypadku człowieka najlepsze, co uzyskano do tej pory to sześć komórek, które obumarły. Na szczęście - dodaje. Zdaniem prof. Bartnik klonowanie może mieć przyszłość np. w hodowli tkanek, choć są już inne metody, by to robić. Klonowanie całych osobników jest bezsensowne nie tylko z etycznego, ale także z biologicznego punktu widzenia. - Siła każdego gatunku tkwi w jego różnorodności - podkreśla.

(lu)