Chodzi głównie o nielegalne kwatery na obrzeżach miasta. Za ich wynajęcie na dobę trzeba zapłacić od 15 do 20 zł. To zdaniem władz miasta psuje rynek i dodatkowo stanowi nieuczciwą konkurencję dla legalnie działających pensjonatów. – Jeżeli w hotelu czterogwiazdkowym możemy kupić pokój ze śniadaniem za 250-300 zł, a w domu, w którym rok temu wynajęcie pokoju kosztowało 100 zł, teraz pokój można wynająć za 65 zł, to automatycznie idzie to dalej. Kwatery tanieją i można je już wynająć za 15-20 zł – tłumaczy Andrzej Kowecki, dyrektor Biura Promocji Zakopanego.
Według niego zbyt niskie ceny szkodzą wizerunkowi miasta, gdyż tańsze kwatery oferują niskie standardy. – Tam pościel nie jest prana, a wietrzona. Wypranie kompletu pościeli kosztuje 5 zł – wylicza i dodaje, że przy wynajmie kwatery za 15 zł pranie jest zbyt kosztowne.
Podwyższenia cen wynajmu kwater żądają władze, chcą ich także i ich właściciele. – Oczywiście, że to jest psucie rynku. Po 30 zł minimum powinno się płacić, pole namiotowe po 20 zł od osoby. Turyści będą narzekać, no bo czemu mieliby nie narzekać. Każdy narzeka, bo kasy nie ma - mówi jeden z mieszkańców Zakopanego, który wynajmuje prywatne pokoje.
Zdaniem dyrektora Biura Promocji Zakopanego ktoś, kto wynajmuje kwaterę za 15-20 zł, psuje opinię o mieście. – Za rok czy dwa turystów może być mniej, bo będą zrażeni jakością usług, standardem, który proponuje się przy niskich cenach – niepokoi się Kowecki. I podkreśla, że na zbyt niskich cenach wynajmu kwater cierpią właściciele legalnie działających hoteli, pensjonatów, domów, którzy co prawda świadczą droższe usługi, ale wyższej jakości.
Zapewne w Zakopanem wynajem kwater będzie droższy. Tylko kogo na to będzie stać?
(mb)