Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 06.09.2011

Maria Kornatowska - dama i hipiska

Chodząca sprzeczność. Niesamowita osobowość. Piękna, mądra, ekscytująca.
Maria KornatowskaMaria Kornatowska źr.IAR
Posłuchaj
  • Maria Kornatowska - dama i hipiska - "Wieczór Kulturalny"
Czytaj także

Tworzyła wokół siebie ogromne napięcie, które sprawiało, że ludzie do niej lgnęli. Byli zafascynowani tym, jak się zachowuje, tym, co ma do powiedzenia i jak wygląda.

A jak twierdzi Filip Bajon, wieloletni znajomy Marii Kornatowskiej – ona zawsze pięknie wyglądała.

Bajon poznał ją na pierwszym roku zajęć w szkole filmowej. To był 1970 rok. – Na naszych zajęciach siadała, zawsze zakładając nogę na nogę. Nie będę ukrywał, że kiedy pojawiała się na zajęciach, studentów przechodził lekki dreszczyk erotyzmu – wspominał. Dodał, że Kornatowska była tego świadoma. – Była prowokatorką schowaną za swoim wieloznacznym uśmiechem. To był uśmiech i zachęcający, i zaczepno – oporny. To była taka zabawa między studentami a panią profesor – opowiada Filip Bajon. Przyznaje, że Kornatowska była jedyną osobą, z którą mógł bardzo długo rozmawiać przez telefon. – Głos Marii był niefalsyfikowalny. Nigdy nie słyszałem z jej ust żadnego wulgarnego słowa – zauważa.

Mariusz Grzegorzek poznał Kornatowską w 1984 roku podczas egzaminów do łódzkiej filmówki. Pani Maria w szkole była osobą bardzo szanowaną. – Kiedy się do kogoś uśmiechnęła albo powiedziała: "widziałam pańską etiudę, podobała mi się" – to było ogromne wyróżnienie – wspomina Grzegorzek. Dodaje, że w szkole istniał wówczas taki niepisany ranking, kogo Maria lubiła, a kogo nie za bardzo. Była autorytetem i z jej opinią trzeba było się liczyć.

– Była niesłychanie skromną osobą. Była skrzyżowaniem damy z hipiską. Była ekscytująca – tak Kornatowską wspomina Jacek Rakowiecki. – Ona w niesłychanie królewski sposób dziwiła się światu. Ale nie histeryzowała, nie przesadzała – zastrzega. Twierdzi, że można z nią było porozmawiać o wszystkim. – Nie tylko o kinie i filmie – podkreśla. Jedynym tematem, jakiego nie lubiła poruszać, była polityka. – Brzydziła się nią – kwituje Rakowiecki.

O Marii Kornatowskiej, wybitnej znawczyni sztuki filmowej, krytyku filmowym, eseistce, wykładowczyni łódzkiej Szkoły Filmowej opowiadali jej wieloletni znajomi: Filip Bajon, Mariusz Grzegorzek i Jacek Rakowiecki.

Rozmowę poprowadziła Joanna Sławińska.

***

Maria Kornatowska to wybitna znawczyni kina, autorka wielu uznanych prac filmoznawczych, bywalczyni światowych salonów filmowych oraz niezrównana gawędziarka. Stale współpracowała z miesięcznikami "Kino", "Film" oraz z "Tygodnikiem Powszechnym". Jej znakomite pióro przyczyniło się do powstania takich dzieł, jak monografia Federico Felliniego pt. "Fellini" oraz "Magia i pieniądze" – wywiad rzeka z Agnieszką Holland. Opublikowała także "Filmy o miłości", "Eros i film" oraz "Wodzireje i amatorzy". Była również, razem z Adamem Kuczyńskim, współscenarzystką filmu o Wojciechu Hasie "Ze snu sen". Za całokształt swojej twórczości w roku 2009 została uhonorowana Nagrodą Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

Kochała kino. Miała niezwykły dar pisania i mówienia o filmach oraz ich twórcach. Jeszcze na początku sierpnia była na festiwalu "Dwa brzegi" w Kazimierzu, gdzie opowiadała o kinie Rosselliniego. Była wieloletnim wybitnym wykładowcą łódzkiej szkoły filmowej. O filmach opowiadała z niezwykłą pasją, którą "uwodziła" swoich słuchaczy. Na jej zajęcia zawsze przychodziły tłumy.

Zmarła 21 sierpnia 2011 roku.