- Nadzieja nie jest wielka. Nie należy się oszukiwać, że nagle wstanie słońce nad Bliskim Wschodem. Każda ze stron ma długi rachunek krzywd i całkowitą nieufność wobec drugiej - mówi w radiowej Jedynce ("Sygnały Dnia") Jarosław Kociszewski, długoletni korespondent Polskiego Radia na Bliskim Wschodzie. Rząd izraelski zaakceptował propozycję wznowienia rozmów pokojowych z Palestyńczykami złożoną przez tzw. kwartet bliskowschodni.
Palestyńczykom zależy, by ożywić proces pokojowy. Zdaniem Kociszewskiego nie ma on jednak takich szans jak np. rozpoczęte przed laty rokowania madryckie. Problemem jest np. fakt, że prezydent Mahmud Abbas kontroluje tylko zachodni brzeg Jordanu, a strefa Gazy jest we władaniu Hamasu. Natomiast optymizmem napawa fakt starań Palestyńczyków o przyjęcie ich państwa w poczet członków ONZ.
- Postępem jest to, że Palestyńczycy zamiast broni używają złożonej gry dyplomatycznej - mówi Kociszewski. Jak tłumaczy, Izraelczycy nie oczekują gwarancji bezpieczeństwa, tylko realnego bezpieczeństwa, a Palestyńczycy rozsądnych warunków, w których będą w stanie funkcjonować. Żeby to osiągnąć, muszą usiąść do stołu rokowań. - Rolą społeczności międzynarodowej będzie zaproponowanie konkretnych rozwiązań, ponieważ Palestyńczycy i Izraelczycy, jak już wiadomo, sami takiego układu nie wypracują - uważa gość Jedynki. Zostawienie ich samym sobie - jego zdaniem - prędzej czy później skończy się wojną.
Według Kociszewskiego, gdyby doszło do głosowania w ONZ nad członkostwem Palestyny, Polska byłaby w trudnej sytuacji. W '88 roku uznaliśmy niepodległość Palestyny i nie możemy głosować przeciwko. Z kolei Izrael jest naszym bliskim sojusznikiem.
Rozmawiali Krzysztof Grzesiowski i Grzegorz Ślubowski.
(lu)