Logo Polskiego Radia
Jedynka
Aneta Hołówek 27.10.2011

Kulejąca medycyna nie uzdrowi polskich sportowców

Kontuzje w sporcie to rzecz naturalna. Nie jest jednak normalne jeżeli lekarze nie tylko nie potrafią pomóc, ale nawet nie są w stanie postawić właściwej diagnozy.
Piotr MałachowskiPiotr Małachowskifot. piotr-malachowski.pl
Posłuchaj
  • Marcin Rosengarten zebrał opinie polskich sportowców o krajowej opiece medycznej
Czytaj także

Sportowcy nie mają dobrego zdania o polskiej medycynie sportowej. Ostatnie przypadki Piotra Małachowskiego czy Szymona Kołeckiego dowodzą, że lekarze opiekujący się zawodnikami w narodowych reprezentacjach nie są w stanie im pomóc.

– Jak słyszę słowo zabieg czy operacja, to stwierdzam, że to nie dla mnie – mówi w rozmowie z Marcinem Rosengartenem wicemistrz olimpijski Piotr Małachowski.

Małachowski każdego roku przechodzi jakiś zabieg i zdaje sobie sprawę, że tak po prostu musi być. Nie rozumie jednak, dlaczego lekarze w Polsce nie potrafią stawiać właściwych diagnoz.

– W ostatnim badaniu kolana lekarze nie stwierdzili żadnych zmian, ani stanu zapalnego – wspomina Małachowski badanie, które przed mistrzostwami świata w Berlinie przeprowadzili specjaliści z Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej (COMS). – Albo nie są oni dobrymi fachowcami, albo sprzęt w COMS-ie powinien odejść już na emeryturę – podkreśla Małachowski.

Przypadek mistrza olimpijskiego Szymona Ziółkowskiego też jest przykładem na to, że w COMS trudno liczyć na właściwa diagnozę.

– Od 1996 roku mam pęknięte jedno więzadło krzyżowe w kolanie, a od 1998 – w drugim. Jestem niezdolny do służby wojskowej z kategorią D, ale bez żadnego problemu jestem zdolny do uprawiania sportu – opisuje swój przypadek Ziółkowski.

Złe doświadczenia nie ominęły również Szymona Kołeckiego, srebrnego medalisty olimpijskiego z Pekinu. Od igrzysk minęły już trzy lata, a Kołecki nie przeprowadził przez ten czas ani jednego treningu, a wszystko przez błąd lekarski.

– Zniszczono mi kolano, a w najtrudniejszym okresie byłem po prostu kaleką – stwierdza Kołecki.

/

Ciężarowiec przeszedł sześć operacji, ale do dzisiaj jeszcze nie może dźwigać sztangi.

Sporo do powiedzenia na temat opieki lekarskiej w kadrze miał w ostatnim czasie Mariusz Wlazły. Siatkarz odmówił gry w reprezentacji Polski, za co nieświadomi przyczyn tej decyzji kibice go wygwizdywali. Wlazły nie mógł pogodzić się z tą sytuacją i wydał oświadczenie, w którym tłumaczy swoje postępowanie. Wypowiedź Wlazłego można podsumować w kilku słowach: Polski Związek Piłki Siatkowej w chwilach, gdy zawodnik odnosił kontuzje i potrzebował profesjonalnej pomocy lekarskiej, nie zrobił nic.

>>> Wlazły przerywa milczenie. "Zniszczono moje marzenia"

Przykładów można mnożyć. Kolejny podaje Anita Włodarczyk, która po największym sukcesie w karierze, czyli mistrzostwie i rekordzie świata, odniosła poważną kontuzję kostki.

– Byłam bardzo zaskoczona, bo nikt się mną nie zainteresował i musiałam sama sobą się zająć – podkreśla lekkoatletka.

Wszyscy, na czele ze związkami sportowymi, liczą na medale olimpijskie polskich sportowców w Londynie w 2012 roku. Dlatego priorytetem powinna być medycyna sportowa, bo właściwa opieka medyczna to połowa sukcesu.

(ah)