Biografia Edwarda Pałłasza okazuje się wyjątkowo bogata i fascynująca. Początkowo jednak nic nie wskazywało, że Edward Pałłasz zwiąże swoje losy z muzyką czy z kulturą.
Skończył, jak sam podkreśla, tylko kilkuletnią szkołę muzyczną i długo nie wierzył w swoje siły. Nie mając specjalnych planów, podjął studia techniczne, najpierw w Gdańsku, a potem – w Warszawie. Dopiero później odkrył dla siebie muzykologię i profesjonalną kompozcyję. Wszystko zaczęło się jednak na Politechnice w Gdańsku.
– Na stołówce zbierali się moi koledzy z Wydziału Architektury, Chemii, Budownictwa Wodnego i razem muzykowaliśmy, grając zarobkowo do tańca – wspomina kompozytor. – Wtedy wpadliśmy na pomysł teatrzyku satyrycznego. Tak narodził się Bim-Bom – dodaje.
Taki sam teatr powstał na Wyższej Szkole Ekonomicznej w Gdańsku, gdzie opiekunem był Bogumił Kobiela. Nad Bim-Bomem czuwał natomiast Zbigniew Cybulski.
– Chłopaki wpadli na pomysł skupienia się w jednym, dobrym miejscu, tak, aby wszyscy studenci z Wybrzeża działali razem – tłumaczy Pałłasz.
Później przyszedł czas na Warszawę i słynny STS – Studencki Teatr Satyryków.
Historia zatoczyła koło, bo obecna siedziba Opery Kameralnej w Warszawie, której Edward Pałłasz szefuje od 1999 roku, mieści się dokładnie w tym samym budynku co Studencki Teatr Satyryków.
– Wchodząc do tego pomieszczenia, zawsze widzę oczyma wyobraźni siebie, śpiewającego skomplikowane ideologicznie pieśni – z uśmiechem wspomina kompozytor.
Audycję prowadziła Ewa Heine.
(ah)