Gdy kupił sobie pierwszą płytę, nie miał jeszcze adaptera. Chodził ze swoim Duke'iem Ellingtonem pod pachą i prosił, by mu go puszczono. – Nie miałem od kogo się uczyć, na początku grałem bardzo źle. Właściwie nie powinienem był występować, ale jak człowiek głodny, to się pcha na estradę – wspomina na antenie Jedynki świetny pianista jazzowy Adam Makowicz.
Makowicz udowadnia, że jeśli ktoś czegoś mocno pragnie, to to osiągnie. – Zawsze wiedziałem, czego chcę. Uważałem, że najważniejsza jest muzyka oraz praca nad nią. I wszystko temu podporządkowywałem – tłumaczy. Dziś nie kolekcjonuje płyt, bo – jak mówi – jest ciągle w drodze. Dzieli życie między mieszkania w Nowym Jorku i Toronto, trasy koncertowe i domek w Beskidzie.
O swoim burzliwym życiu opowiedział w wywiadzie rzece, jaki przeprowadził z nim jego menedżer Marek Strasz. W książce muzyk wspomina współpracę z różnymi artystami, m.in. Leszkiem Możdżerem, Andrzejem Kurylewiczem, Zbigniewem Namysłowskim oraz Wojciechem Młynarskim. A na antenie Jedynki mówi także o swojej miłości do słodyczy, kulinarnych fascynacjach, przepisie na placki ziemniaczane oraz pasji – modelach latających.
Rozmawiała Magda Mikołajczuk.
(lu)