Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 20.12.2011

Już za rok czeka nas recesja (wideo)

Przestrzegam, nadchodzi kryzys o proporcjach, które jeszcze dzisiaj nikomu się nie śnią. Na to trzeba się przygotować - mówił w Jedynce ekonomista Krzysztof Rybiński.
Już za rok czeka nas recesja (wideo)fot. Wojciech Kusiński, Polskie Radio

Krzysztof Rybiński, rektor Uczelni Vistula, mówił w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce, że dobre wyniki gospodarcze, którymi cieszymy się obecnie, szybko ustąpią miejsca poważnemu kryzysowi. W jego ocenie w 2013 roku czeka nas recesja, która "do Polski nieuchronnie się zbliża". W połowie 2012 roku koniunktura się skończy, natomiast obecny wysoki wzrost zawdzięczamy, w opinii Rybińskiego, między innymi inwestycjom unijnym oraz zbliżającemu się Euro 2012.

Na razie Europa próbuje wyjść obronną ręką z kryzysu w strefie euro. Na unijnym szczycie 8-9 grudnia podjęto decyzję o zasileniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego kwotą do 200 mld euro. Polska ma się do tego przyłączyć: minister finansów Jacek Rostowski mówił o kwocie pożyczki do 6 mld euro.

Według Rybińskiego – to błąd. Uważa, że odbywa się to "być może z naruszeniem prawa", ponieważ w Europie banki centralne nie mogą finansować rządów.

Jak tłumaczy, ta pożyczka działa w ten sposób, że z rezerw banków centralnych środki trafiają do rządów Włoch czy Hiszpanii, a odbywa się to zgodnie z literą prawa, jeśli "pierze się" przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

>>>Przeczytaj całą rozmowę

Rybiński ma również zastrzeżenia do tego, że "biedna Polska" pożycza Włochom pieniądze na wykupienie długów. Ekonomista twierdzi, że Włosi mają oszczędności przekraczające kilkukrotnie swoje długi i mogliby pomóc sobie sami. Prognozuje, że pomoc trafi właśnie do Włoch, bo już teraz widać, że ten kraj ma problemy.

Premier Donald Tusk tłumaczył, że bank narodowy i tak zwykle obraca pieniędzmi: kupuje się obligacje bezpiecznych państw, takich jak Szwecja czy Norwegia, co nie różni się niczym od pożyczki do MFW.

Rybiński uważa jednak, że istnieje różnica. Przy inwestycjach rezerw dewizowych w obligacje Niemiec czy USA w każdym momencie można je sprzedać. – I można wykorzystać tę walutę, jeśli trzeba kupić złoto na wypadek "wojny Rostowskiego", jeśli trzeba bronić złotówki, gdyby nas zaatakowali spekulanci – dodaje ekonomista. W przypadku pożyczki do MFW może to oznaczać zamrożenie tych pieniędzy na wiele lat.

– Jeśli przyjdzie ciężki kryzys, to nie można wykluczyć, że cześć tych pieniędzy zostanie utopionych w bankrutujących Włoszech – prognozował Krzysztof Rybiński.

Rozmawiali Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak.

agkm