W ocenie ekspertów, podczas litewskich wyborów rząd płaci za walkę z kryzysem i dlatego też Litwinów skusiły populistyczne hasła Partii Pracy. Ta formacja zapowiedziała redukcję bezrobocia do zera w ciągu trzech lat i podniesienie płacy minimalnej do 100 procent. Skąd wezmą na to pieniądze? - W wyborach nie chodzi o zdrowy rozsądek, ale o głosy – komentuje zdroworozsądkowo jeden z ekspertów.
Lider triumfującej Partii Pracy Victoras Uspaskich jest biznesmenem, Rosjaninem, kiepsko mówi po litewsku – tak opisuje tę postać jeden z litewskich dziennikarzy. Przeciw politykowi toczy się sprawa o przestępstwa podatkowe.
W niedzielę wieczorem nie było wiadomo, czy Polacy przekroczą 5-procentowy próg wyborczy. Teraz widać już, że Akcja Wyborcza Polaków na Litwie znajdzie się w parlamencie. Partia przekroczyła próg wyborczy, uzyskując poparcie 5, 58 procent - podaje dziennik "Lietuvos Rytas". Partia Waldemara Tomaszewskiego, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, ma dużą zdolność koalicyjną. Priorytetem Tomaszewskiego nie jest jednak obecność w koalicji, zaznacza, że są ważniejsze sprawy.
Największym poparciem w niedzielnym głosowaniu cieszyły się ugrupowania lewicowe. Partia Pracy rosyjskiego milionera Wiktora Uspaskicha poparło 21,34 procent Litwinów. Na drugim miejscu są socjaldemokraci z wynikiem 19,08 procent.
O składzie sejmu i koalicji zadecyduje druga tura wyborów w okręgach jednomandatowych, która odbędzie się za dwa tygodnie.
agkm/Jedynka/IAR