Barack Obama prawdopodobnie wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Trzy kolejne amerykańskie telewizje podały, że według ich prognoz, Barack Obama przekroczył próg 270 głosów elektorskich, potrzebnych do zwycięstwa. Na wieść o prawdopodobnym zwycięstwie Obamy tłum ludzi zebranych na wieczorze wyborczym w Chicago zareagował wybuchem radości.
Mitt Romney pogratulował wygranej prezydentowi Barackowi Obamie. Przemawiając w siedzibie swojego sztabu wyborczego w Bostonie, republikanin życzył nowemu-staremu prezydentowi wszystkiego dobrego i zapewnił, że będzie modlił się o powodzenie w jego drugiej kadencji.
>> Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia "Ameryka Obamy Ameryka Romney'a"
W "Sygnałach dnia" Marek Wałkuski relacjonował z Waszyngtonu, że dla Mitta Romney wybory okazały się wielką porażką, gdyż on od sześciu lat walczył o prezydenturę. Prawdopodobnie Barack Obama zdobędzie podobną liczbę ok. 330 głosów elektorskich co w poprzednich wyborach.
Michał Żakowski, specjalny wysłannik Polskiego Radia, przebywał w "cichym” Bostonie, gdzie mieścił się sztab Mitta Romneya. Podkreślał, że jedną z głównych przyczyn porażki republikanina było wspomnienie o rządach George’a Busha, którego wielu Amerykanów wciąż oskarża o "zepsucie gospodarki”.
Wojciech Cegielski, specjalny wysłannik Polskiego Radia w USA, znalazł się w hali McCormick Place w Chicago (głównym sztabie wyborczym Obamy), gdzie świętowało zwycięstwo kandydata demokratów kilkanaście tysięcy ludzi zebranych. Mówił o emocjach otaczających go ludzi i o oczekiwaniu na przemówienie nowego-starego prezydenta.
Beata Bublewicz, poseł PO, przebywająca w USA z ramienia OBWE, opowiadała w radiowej Jedynce, że znajduje się w tłumie młodych ludzi cieszących się przed Białym Domem. Zwracała uwagę, że system wyborczy w tym kraju jest zupełnie inny niż w Europie, jest 50 różnych systemów wyborczych i ponad 10 tys. lokali wyborczych, a w każdym z nich obowiązują inne zasady.
