Logo Polskiego Radia
Jedynka
Emilia Iwanicka 27.02.2013

"Sygnały dnia" ratują, czyli jak Roman Czejarek spłoszył złodzieja

Wczesne wstawanie do "Sygnałów dnia” może mieć bardzo zaskakujące efekty. Opowiadali o tym w studiu Jedynki Roman Czejarek i Wiesław Molak, byli prowadzący porannej audycji Jedynki.
Wiesław Molak (L) i Roman Czejarek (P) w studiu JedynkiWiesław Molak (L) i Roman Czejarek (P) w studiu Jedynki PR/Wojciech Kusiński

Wiesław Molak swoja przygodę z radiem rozpoczął w 1985 roku. – Byłem na trzecim roku studiów i na moim wydziale pojawiło się ogłoszenie o stażu w "Sygnałach dnia”. Na początku chciałem być redaktorem sportowym, ale przez zbieg okoliczności nie trafiłem do redakcji sportowej, a później były już "Sygnały” – opowiadał Wiesław Molak.

Roman Czejarek zaczynał w rozgłośni w Szczecinie. - Byłem praktykantem, na pierwszym roku studiów. Do dziś mam pudełko, w którym jest pierwsza taśma, z materiałem z terenu, wyemitowanym przez Warszawę. To była relacja z otrzęsin w Klubie Studenckim Pinokio – opowiadał.

>>> 40 lat minęło - jubileuszowy serwis specjalny "Sygnałów dnia"

A jak to było z tym porannym wstawaniem? – Mnie zdarzyło się kiedyś, że jak wychodziłem z domu, zobaczyłem złodzieja, który próbował ukraść samochód sąsiada. Nie wiem, który z nas był bardziej zdziwiony widokiem – śmiał się Roman Czejarek.

Wiesław Molak przypomniał przy tej okazji, że dawniej "Sygnały dnia” rozpoczynały się o godz. 4. – Co dla mnie oznaczało poranne wstawanie o godz. 3.20 i nie daj Boże, jak nie przyjechał samochód służbowy – wspominał Wiesław Molak.

Dlaczego sąsiedzi uważali obu redaktorów za policjantów? Między innymi o tym można usłyszeć w nagraniu audycji. Zapraszamy!

Rozmawiali Daniel Wydrych i Przemysław Szubartowicz.

ei