Logo Polskiego Radia
Jedynka
Tomasz Jaremczak 05.07.2013

Etyczne podróże: nie dajemy pieniędzy żebrzącym dzieciom

W Maroku poważnym problemem jest wykorzystywanie dzieci do pracy. Skalę zjawiska trudno jest ocenić, jednak w kraju o wysokim bezrobociu, często dzieci utrzymują całe rodziny.
Dżamaa al-Fina w MarrakeszuDżamaa al-Fina w MarrakeszuDániel Csörföly/Wikipedia
Posłuchaj
  • Etyczne podróże: nie dajemy pieniędzy żebrzącym dzieciom. Relacja Michała Żakowskiego (Jedynka/Więcej świata)
Czytaj także

Bazar w Marrakeszu, to miejsce odwiedzin każdej wycieczki. Turyści mogą kupować pamiątki i podziwiać misternie ułożone góry przypraw. Koniecznie muszą też wiedzieć, jak poruszać w się labiryncie wąskich uliczek pomiędzy osłami, motorami i innymi, często zdezorientowanymi turystami.

Akcja UNICEF Polska "Etyczne Podróże". Jako pierwsze odwiedziliśmy Maroko>>>

Sprzedawcy w Marrakeszu zdecydowali ostatnio, że nie będą zatrudniać małych dzieci. - Mówi się o pracy dzieci, ale tutaj tego nie zobaczysz. Zresztą uzgodniliśmy, że nie zatrudniamy 6 i 8-latków. Jednak jeśli nie ma co włożyć do garnka, jest rodzina bez ojca, to wtedy dzieciak musi iść do pracy – powiedział jeden ze sprzedawców. Jego zdaniem biednym można dawać pieniądze na ulicy, ale nie dzieciom, bo uczy się ich złych nawyków.

Inni mieszkańcy Marrakeszu również przyznają, że dzieci nie powinny pracować. - Nie chodzą wtedy do szkoły i mogą wylądować na ulicy. Ja nie chodziłem do szkoły i tego żałuję. Gdy skończyłem 40 lat zacząłem uczyć się w meczecie. Czytam Koran - powiedział jedne z nich. Zapewnił też, że podobnego błędu, jak jego rodzice nie zrobi i bardzo naciska na swoje dzieci, żeby się uczyły.

Jednak już parę metrów daje na placu Dżamaa al-Fina widać dzieci, które sprzedają chustki do nosa. – Pracuję na ulicy, bo muszę. Ojciec nas zostawił. Wszystko co zarobię, zanoszę do domu. Mam teraz problem, bo chusteczki sprzedają też bogate dzieci i tak sobie dorabiają – wyjaśnia 11-letni chłopak.

Zdaniem przedstawicieli miejscowego UNICEF, dzieci wykorzystuje się głównie do robienia pamiątek i prac domowych. Natomiast małe dziewczynki w wieku nawet 6 lat często są wysyłane ze swoich wiosek i pracują dla rodzin z wielkich miast. Poza tym jest też dziecięca prostytucja.

W Maroku nie należy jednak przesadzać widząc chłopca, czy dziewczynkę w sklepie lub na bazarze. Nastolatki często bowiem pomagają w rodzinnym biznesie. Tamtejszych sprzedawców denerwuje natomiast, że turyści bez pytania robią im zdjęcia.

tj

Rozmowy o etycznym podróżowaniu w relacjach red. Michała Żakowskiego w audycji "Więcej świata" na antenie radiowej Jedynki także 8 i 9 lipca po godz. 18:00.