Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 10.07.2013

Niebezpieczne i uciążliwe szaleństwa na wodzie

Jazda motocyklem w terenie niezabudowanym z prędkością przekraczającą 90 km/godzinę może się zakończyć mandatem, grzywną, a nawet utratą prawa jazdy. Wystarczy jednak zamienić motocykl na motorówkę lub skuter wodny i bez żadnych konsekwencji możemy już się poruszać z prędkością znacznie większą.
Skuter wodnySkuter wodnyWikipedia/Isak Aronsson

Już przeciętny skuter wodny może popłynąć z prędkością ok. 140 km/h. Zarówno ratownicy, jak i policjanci przyznają, że taka szybkość na wodzie może być o wiele bardziej niebezpieczna niż na drodze. Uderzenie o wodę przy tej prędkości to jak uderzenie o beton. Ale miłośników szybkiego pływania to nie zniechęca.
Policja i ratownicy podkreślają, że szaleni motorowodniacy nie dość, że stwarzają zagrożenie dla siebie, to są niebezpieczni dla innych. Z akwenów korzystaj przecież również pływacy, żeglarze, czy kajakarze. A nad brzegami jezior w spokoju chcą wypoczywać plażowicze.
Motorowodniacy nic sobie z tego nie robią. Bo choć na szlakach wodnych obowiązują ich przepisy, to na zamkniętych stawach i jeziorach - w myśl prawa - każda prędkość pływania jest dopuszczalna. Z takiej luki prawnej korzysta coraz więcej osób. Policja przyznaje, że jest bezradna i może tylko sprawdzić, czy kierujący skuterem lub motorówką jest trzeźwy.
Relację z podlegnickich jezior w okolicach Kunic przygotował Andrzej Andrzejewski.
(ag)