Dodał, że umarzając postępowanie lub uniewinniając sprawcę dajemy mu sygnał, że jego działanie jest zgodne z prawem karnym. - Wystarczyłoby dać sprawcy do zrozumienia, że to co robi jest przestępstwem i będziemy reagować, a ofierze, że będzie chroniona. Tymczasem daje obu stronom informację, że nie będziemy reagować, a to, co dzieje się w domu to ich prywatna sprawa - mówi prof. Monika Płatek (UW).
- Reagujemy, gdy dochodzi do tragedii. Za późno - debata w Jedynce >>>
Jej zdaniem o tyle warto mówić o tragedii w Wołominie i innych tego typu przypadkach, aby zauważyć, że powtarza się zjawisko polegające na tym, iż po stronie organów zobowiązanych do działania nie ma poczucia, że są do tego zobowiązane, jest przerzucanie odpowiedzialności na same osoby pokrzywdzone. - Gdy do łamania prawa dochodzi w przestrzeni domowej okazuje się, że nie obowiązują zasady wymagające działania policji, prokuratury, sądu, bo pokrzywdzona nie życzyła sobie ingerencji - podkreśla.
Jak zaznacza Joanna Piotrowska, prezeska Feminoteki, udowadnia to tylko nieznajomość mechanizmów przemocy. - Gdyby policja je znała wiedziałaby, że prośba o zaniechanie ingerencji przez ofiarę jest typowym mechanizmem wynikającym ze strachu. Jest mnóstwo przyczyn, dla których kobiety nie chcą, by sprawca był zabierany. Co nie znaczy, że nie należy tego robić - mówi.
Jaka jest definicja przemocy, czy można stworzyć portret psychologiczny sprawcy i dlaczego nie korzystamy z prawa?
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą przygotowała i prowadziła Katarzyna Jankowska.