Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Szałowska 18.01.2014

Wojciech Mecwaldowski: chcę pracować, ale nie chcę bywać. Nie każdy to szanuje

- Dzięki aktorstwu mogę być każdym. Od dziecka wiedziałem, że siedzi we mnie chęć uprawiania zawodu, który pozwoli mi być i strażakiem, i facetem w biurze, i kobietą. Bardzo poważnie podchodzę do zawodu i każdą rolę traktuję tak samo - mówił aktor w "Sobocie z radiową Jedynką".
Wojciech Mecwaldowski w studiu radiowej JedynkiWojciech Mecwaldowski w studiu radiowej JedynkiTomasz Jaremczak/Polskie Radio

Gdy miał 5 lat powiedział mamie, że chciałby być aktorem komediowym. Wśród najbardziej cenionych wzorców aktorskich u Wojciecha Mecwaldowskiego znaleźli się nie tylko Louis de Funes i Charlie Chaplin, ale także... Kaczor Donald. - Każdy z nich ma coś wyjątkowego. Chaplin nie musi nic mówić, a nie można oderwać od niego wzroku; de Funes w ciągu paru sekund jest w stanie zagrać kilkanaście tematów i nikt mu do tej pory nie dorównał; a Kaczor Donald mówi niewyraźnie, męczy zwierzęta i wyrywa dziewczyny na siostrzeńców, a dzieci go kochają - powiedział aktor w "Sobocie z radiową Jedynką" .

Widząc reakcje, jakie ci trzej wzbudzają w widzach, mały Wojtek uczył się przed łazienkowym lustrem płakać, śmiać na zawołanie, odbierać nagrody trzymając szampon i odgrywać scenki. Za miłością do zawodu nie poszło jednak u Mecwaldowskiego pragnienie sławy. Ceni spotkania z widzami, chodzi na premiery filmów , w których gra, ale męczy go zainteresowanie niektórych mediów wkraczających bez pytania w życie prywatne aktora. - Są ludzie, którzy nie chcą się pokazywać. Ja na przykład chcę pracować, ale nie chcę bywać - zauważył.

Rozmowy z ludźmi kultury na oficjalnym kanale Polskiego Radia na YouTube >>>

Od początku kariery absolwent PWST we Wrocławiu nie narzeka na brak propozycji ze strony filmowców i reżyserów teatralnych, a nawet twórców teledysków. Jak podkreślał w rozmowie z Małgorzatą Raduchą, niezależnie od rozmiaru każdą rolę traktuje tak samo i do pracy nad nią podchodzi poważnie.

- Wiadomo, że warunki, jakie dają produkcje, nie zawsze pozwalają na to, bym mógł wejść całkowicie w postać i nią żyć. Miałem taką możliwość u Bodo Koxa w "Dziewczynie z szafy" czy filmie Piotra Szczepańskiego "Aleja gówniarzy" - powiedział. Przygotowując się do roli chorego Tomka, w wielokrotnie nagradzanej na polskich i zagranicznych festiwalach "Dziewczynie", Mecwaldowski nie mówił przez półtora miesiąca i musiał bardzo schudnąć, podobnie jak Dawid Ogrodnik do filmu "Chce się żyć". - Ucieszyłem się, że robi się inne filmy. I że są też freaki, podobni do mnie, którzy chcą też ryzykować wchodząc w postać, a nie tylko klepiąc tekst - podkreślił Wojciech Mecwaldowski.

Kultura w radiowej Jedynce >>>

Dlaczego na realizację "Dziewczyny z szafy" Bodo Kox musiał czekać 5 lat? Jakie aktorskie marzenia Wojciecha Mecwaldowskiego jeszcze się nie spełniły? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

"Sobota z Radiową Jedynką" - zapraszamy do słuchania między 9.00 a 20.00.

(asz/kul)