Początkowo album był planowany jako nagranie studyjne. Ostatecznie sześćdziesiąt minut muzyki zarejestrowano podczas recitalu Pierończyka w XlV-wiecznych gotyckich ruinach. - Koncert jest porównywany do strzału, gdzie ma się tylko jeden nabój w magazynku. Albo się trafi w dziesiątkę, albo nie. Udało się strzelić w dziesiątkę - powiedział muzyk.
To wyjątkowy album w skali światowej i pierwszy taki w Polsce. Nagrany wyłącznie na saksofonie sopranowym, uważanym za najtrudniejszy do opanowania. Znajdziemy na nim 15 utworów, w większości autorstwa Pierończyka. Na płytę trafiły też dwa standardy: "Giant Steps" Johna Coltrane'a i "Cherokee" Raya Noble'a.
Swoją przygodę z saksofonem Pierończyk zaczął stosunkowo późno, bo w wieku 18 lat. Wcześniej próbował sił przy fortepianie i klarnecie. W rozmowie z Izą Żukowską tłumaczył, że do saksofonu sopranowego ma bardzo osobisty stosunek. Do niedawna przejawiało się to też w tym, że każdego dnia grał na instrumencie po 7-10 godzin. - Dzisiaj tak dużo nie ćwiczę. Nie pozwalają mi na to inne obowiązki. Zdarza się jednak, że poświęcam mu 2-4 godziny dziennie - podkreślił jazzman.
Pierończyk przyznał, że ćwicząc na saksofonie uświadomił też sobie, iż sytuacja, w której się znajduje, sam na sam z instrumentem, jest najbardziej naturalną. Stara się ją przenieść na koncerty. - Gram akustycznie, nie korzystam z nagłośnienia i mikrofonów. To fantastyczna możliwość, by posłuchać muzyki u korzeni - powiedział saksofonista.
Odwiedź kanał muzyczny Polskiego Radia na YouTube >>>
9 lutego można było tego doświadczyć podczas koncertu Pierończyka w Muzeum Powstania Warszawskiego. Kolejna okazja nadarzy się już 16 lutego w Krakowie.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
"Muzyczna Jedynka" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 13.00 a 15.00. Zapraszamy!
tj/pj