Logo Polskiego Radia
Jedynka
Paweł Kurek 02.03.2014

Anna Dymna: jak człowiek nie może czegoś powiedzieć, to zaczyna śpiewać

Piosenka towarzyszy jej przez całe życie. Śpiewała swojemu synowi, kiedy był malutki. Marek Grechuta "śpiewa jej". - Jak słucham jego piosenek, to wszystko mi się uśmiecha - mówiła w radiowej Jedynce. Dla Anny Dymnej "piosenka może uwalniać od cierpienia".
Anna DymnaAnna Dymnafot.Grzegorz Śledź/PRII

Aktorka przekonuje się o tym od lat organizując Festiwal Zaczarowanej Piosenki, w którym uczestniczą utalentowane wokalnie osoby dotknięte chorobą.

Festiwal nosi imię Mareka Grechuty, którego Anna Dymna poznała na studiach. Jej zdaniem, postawa i twórczość Grechuty koresponduje z ideą festiwalu. - Pokazał, że piosenka może uwalniać od cierpienia i choroby - podkreśliła aktorka w audycji "Przeboje Przyjaciół Radiowej Jedynki” .

Najlepszym tego świadectwem są uczestnicy koncertu. - Oni często mówią, że piosenka jest największą rehabilitacją, że pozwala im żyć - opowiadała aktorka. Jej zdaniem, zaletą festiwalu jest też fakt, że jego uczestnicy mogą w finale wystąpić z gwiazdami. Przyznała, że spotkanie z polskimi artystami również jej daje dużo radości. - Jestem taka szczęśliwa , że mam ten festiwal, bo piosenka pozwoliła mi poznać wszystkie największe polskie gwiazdy - mówiła.

Podczas tegorocznej, dziesiątej edycji Festiwalu Zaczarowanej Piosenki również wystąpi wielu znanych artystów. - Będzie: Mieciu Szczeniak, Marek Piekarczyk, Mela Koteluk, Ania Rusowicz - wymieniała gość radiowej Jedynki. Dla aktorki muzyka, to nie tylko kolejne edycje koncertu, czy piosenki, które sama wykonuje na deskach teatru. Wspominała, że kiedyś nucąc swojemu narodzonemu synkowi, wywoływała na jego twarzy uśmiech. - A jak go coś bolało, to ja wtedy mówiłam mu trzynastozgłoskowcem albo fredrowskim wierszem - śmiała się artystka.

Anna Dymna w radiowej Jedynce wspominała też pewien bezcenny muzyczny prezent, który otrzymała z okazji benefisu organizowanego na jej cześć. Prezent otrzymała od Andrzej Sikorowskiego, wokalisty zespołu "Pod budą". Artysta był przez wiele lat jej sąsiadem. - Miałam przez osiemnaście lat kotkę, która nazywała się Cza-cza. Andrzej mi napisał na benefis piosenkę "Cza-cza dla sąsiadki” - mówiła. Dla aktorki ów prezent jest bardzo ważny, ponieważ kojarzy jej się z przyjaźnią.

(pkur/ag)