Logo Polskiego Radia
Jedynka
Michał Mendyk 11.03.2012

Najpiękniejsza piosenka świata...

...to "What a Wonderful World". Przynajmniej zdaniem Williego Nelsona, Roda Stewarta, Steviego Wondera Michaela Bulbe, Evy Cassidy i Adama Halbera, który poświęcił przebojowi Louisa Armstronga swój kolejny jedynkowy felieton.
Louis ArmstrongLouis ArmstrongWorld-Telegram staff photographer/CC
Posłuchaj
  • Najpiękniejsza piosenka świata...
Czytaj także

To był rok 1968. Kulturowy rytm wyznaczały w Ameryce raistowskie ekscesy, manifestacje przeciwko wojnie w Wietnamie oraz hipisowskie protest songi. A tu stary jazzman śpiewa cukierkową piosenkę, o tym że "Świat jest piękny", drzewa zielone, obłoki białe, a ludzie ściskają się, pozdrawiają i kochają. Nic dziwnego, że wykonania "What a Wonderful Love" odmówił modny crooner Tony Bennett.

Wobec tego autor piosenki, Bob Thiele zwócił się do Louisa Armstronga, który - wobec braku zainteresowania tradycyjnym jazzem - poszukiwał właśnie nowego wizerunku. Sęk w tym, że nawet szefowie jego nowej wytwórni ABC nie wierzyli w sukces sielankowej piosenki i odmówili jej promowania w USA. Tak więc w Ameryce piosenkę wydano na singlu dopiero w 1988 roku (po sukcesie wykorzystującego ją filmu "Good Morning Vietnam"), a i tak dotarła ona zaledwie do 32. miejsce listy bestsellerów.

Za to w Wielkiej Brytanii "What a Wonderful World" wspięło się na sam szczyt już w 1968 roku. W rezultacie wiekowy jazzman zaproszony został na trasę koncertową, za którą zapłacono mu - niebotyczną wówczas - kwotę 20 tysięcy dolarów.

I tak jeden z najbardziej doświadczonych przez los i zarazem najbardziej pogodnych muzyków XX wieku osiągnął komercyjny sukces pod sam koniec swej niesamowitej kariery. Trzy lata później Louis Amrstrong umarł na chorobę serca...

Zachęcamy do wysłuchania całego felietonu Adama Halbera.