"Kocham radio", to opowieść o magii medium, którego siłą jest wyobraźnia słuchaczy. Francuskiemu reżyserowi udało się przezwyciężyć sprzeczność, jaką jest robienie filmu o radiu.
Philibert przyznaje, że robienie filmu o radiu jest wbrew naturze, bo siła i piękno radia wynikają z tego, że słuchacz sam tworzy sobie obrazy w głowie. - Zmierzenie się z tym paradoksem było wspaniałym wyzwaniem - powiedział Philibert.
Przypomniał, że czasami w radiu jest niesamowite napięcie, że jest w nim coś bardzo ludzkiego - Zdałem sobie sprawę kręcąc ten film, że nie jest to całkowicie głupie i zbyteczne filmować ludzi, którzy tworzą radio - powiedział Philibert.
Nicolas Philibert magię radia pokazał poprzez spojrzenia. Poprzez to, co działo się w oczach dziennikarzy radiowych. Wybrał swoich bohaterów na podstawie ich osobowości, w jaki sposób wypadli przed kamerą. Odkrył przy okazji, że dobra audycja radiowa nie musi być dobrą sceną filmową.
Ważną rolę w filmie Philiberta odegrał też montaż. - Według mnie nie wypływa on z teorii, ale z intuicji. Film jest skomponowany jak utwór muzyczny, jak partytura, gdzie każdy kolejny epizod to linijka zapisu muzycznego - podsumował Philibert.
Posłuchaj rozmowy Joanny Sławińskiej z Nicolasem Philibertem.
tj